Niedopuszczalne jest, aby ogon machał psem – tak w zoologiczny sposób Jarosław Kaczyński skomentował wewnątrzkoalicyjne przepychanki. Szewc Fabisiak gratuluje prezesowi PiS tak trafnego porównania swojej partii do psa.
Idąc śladem tych kynologicznych alegorii szewc Fabisiak zauważa, że gdyby Jarosław Kaczyński znalazł się w rządzie na stanowisku wicepremiera, to sam byłby tym ogonem machającym psem będącym na stanowisku premiera, co w tym przypadku byłoby już dopuszczalne. Kaczyński, choć formalnie podległy Morawieckiemu, byłby bowiem jego szefem po linii partyjnej a to w polskiej polityce bardziej się liczy. Jako wicepremier powtórzyłby wariant Waltera Ulbrichta, który w latach 50. w NRD również łączył funkcje wicepremiera i sekretarza generalnego SED. A jeżeli już koniecznie chciałby szefować Komitetowi Bezpieczeństwa Narodowego, to mógłby wzorować się na byłym prezydencie Kazachstanu Nursułtanie Nazarbajewie, który po ustąpieniu ze stanowiska stoi na czele posiadającej szerokie kompetencje Rady Bezpieczeństwa i to w dodatku dożywotnio. W tym wariancie Kaczyńskiemu nie mógłby podskoczyć żaden premier. Jednak, jak zauważa szewc Fabisiak, jest istotna różnica między kazachską radą a polskim ewentualnym komitetem. W Kazachstanie Rada Bezpieczeństwa działa zgodnie ze swoją nazwą, natomiast w Polsce byłby to raczej komitet bezpiecznego przetrwania koalicji. I dlatego Kaczyński prze do rządu aby od wewnątrz trzymać za twarz koalicjantów do czego nie jest zdolny Mateusz Morawiecki.
Jednakże dopóki nie są znane ustalenia podpisanej w sobotę umowy koalicyjnej, to spekulacje co do rządowej pozycji Jarosława Kaczyńskiego pozostają w sferze nieoficjalnych deklaracji. Koalicyjni partnerzy podpisali w świetle kamer stosowne porozumienie, ale o jego treści nie raczyli publicznie poinformować. To ewenement w skali światowej, który według prezesa Kaczyńskiego dobrze zapisze się w naszej historii. Ale chyba tylko w tej tworzonej przez PiS, w historii światowej praktyki politycznej nie za bardzo – twierdzi szewc Fabisiak. Z przecieków medialnych wynika, że Ziobro i Gowin mają w ramach koalicji uzgadniać zgłaszane przez ich ugrupowania projekty ustaw. Jest to jakby pozornie niespójne z tym, co jeszcze nie tak dawno deklarował zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel mówiąc, iż koalicje nie działają w ten sposób, że partnerzy chcą prawa do negocjacji na nowo każdego projektu ustawy. Niespójność ta jest dlatego pozorna, gdyż zdaniem szewca Fabisiaka, nie dotyczy ona PiS, która to partia ma zawsze rację i nie musi swoich pomysłów konsultować, a jedynie koalicjantów, którzy mogą sobie proponować wszystko, byle zgodnie z linią partii w koalicji dominującej.
Podczas ceremonii podpisania rzeczonego porozumienia Jarosław Gowin błyskotliwie zauważył, że na informację o tym doniosłym wydarzeniu czekały miliony Polaków. Szewc Fabisiak też należy do tych milionów, które jednak wieści o zawarciu jakiegoś nowego układu oczekiwały z czystej ciekawości a nie, jak zdaje się sugerować pan Gowin, z ulgą, iż w końcu dogadano się co do trwałości koalicji. Gowin mówił też o tym, że zgoda między koalicjantami jest niezbędna, ponieważ Polska wkracza w trudny czas wyzwań w postaci pandemii tudzież kryzysu gospodarczego. Zatem, gdyby nie wirus i kryzys, mogliby nadal żreć się między sobą – wnioskuje szewc Fabisiak. Jarosław Kaczyński przekazał radosną wiadomość, a premier Morawiecki wtórował mu powtarzając dwukrotnie, że bardzo się cieszy. Poczucie zadowolenia tych trzech panów jest całkowicie zrozumiałe. Kaczyńskiemu udało się ustawić współrządzących na właściwych miejscach, Gowin najprawdopodobniej wróci do rządu, a Morawiecki już nie musi się martwić perspektywą rozpadu koalicji i ewentualnością przyspieszonych wyborów. Szewc Fabisiak zauważa, że głos Ziobry znacznie różnił się od radosnych uniesień współpartnerów. Jest to o tyle zrozumiałe, że Zbigniew Ziobro wyszedł na zero, potwierdzając znaną diagnozę Leszka Millera. Pewnie zachowa miejsce w rządzie, nadal kultywując tę swoją sprawiedliwość, jednak jego możliwości samodzielnego politycznego działania zostały mocno nadwątlone. Podczas wspólnego koalicyjnego występu ograniczył się do wypowiedzenia zdawkowej formułki, iż pięć lat rządów Zjednoczonej Prawicy to był dobry okres dla Polski powtarzając w zasadzie to, co powiedział przed kilkoma dniami: że dzięki tym rządom udało się wprowadzić w kraju wiele istotnych zmian w związku z czym warto, by ta koalicja dalej trwała. I ma trwać, gdyż takie są osobiste interesy liderów oraz dobrze ustawionych popleczników tworzących rząd formacji – konkluduje szewc Fabisiak.