Tysiące pielęgniarek, hasła antymobbingowe i wezwania do dialogu zamiast zastraszania. Czy da się jeszcze uspokoić sytuację w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, gdzie dyrektor wręczył zwolnienia dyscyplinarne dwóm liderkom pielęgniarskiego związku zawodowego?
Napięcie w rzeszowskim szpitalu wojewódzkim narastało od zeszłego roku. Najpierw dyrektor placówki Krzysztof Bałata stwierdził, że pielęgniarek jest za dużo i uznał za stosowne nie przedłużać umów na czas określony około 200 z nich. Kiedy związki zawodowe zaprotestowały, dyrekcja, zwolniła dwie działaczki związkowe – przewodniczącą i wiceprzewodniczącą Zakładowej Organizacji Związkowej Związku Pielęgniarek Operacyjnych i Anestezjologicznych, i to dyscyplinarnie.
Solidarne wystąpienie
Tego było za wiele dla i tak fatalnie traktowanych pielęgniarek, które na darmo sygnalizowały dyrektorowi, że nowe cięcia personelu uniemożliwią normalne działanie placówki. 18 stycznia w Rzeszowie odbył się protest zorganizowany przez dwie organizacje związkowe, których działaczki zostały tak bezprawnie potraktowane. Na demonstrację przybyło ponad 2 tys. pielęgniarek i położnych z całego kraju. Byli obecni również miejscowi aktywiści Lewicy oraz posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Oba związki wspólnie, jasno określiły swoje stanowisko.„Żaden związek zawodowy nie może przejść obojętnie obok problemów pracowników, obok niegodnych zachowań pracodawcy, obok niewłaściwego wynagradzania czy obok każdego, choćby najmniejszego problemu pracownika, który z nim zgłasza się do Nas. TO JEST ROLA ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH! Sami nie jesteście w stanie walczyć o wynagrodzenia, o poprawę warunków pracy, gdyż pracodawca nie będzie chciał z Wami na te sprawy rozmawiać” – czytamy w komunikacie podpisanym przez oba związki zawodowe.
Przyjadą do Warszawy
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok sformułowała ostrzeżenie nie tylko pod adresem szpitala i jego nieodpowiedzialnego kierownictwa, ale też całego resortu zdrowia. Jeżeli konflikt w Rzeszowie nie zostanie rozwiązany zgodnie z oczekiwaniami działaczy i działaczek związkowych, to może zostać zerwane aktualne porozumienie pielęgniarek z ministrem zdrowia. Możliwa jest organizacja nowych protestów w Warszawie. Oczekiwania zaś są takie, że zwolnione działaczki zostaną przywrócone do pracy, a dyrektor wycofa pozew sądowy o zniesławienie przeciw działaczce OZZPiP Sylwii Rękas, od której domaga się także zapłacenia 20 tys. złotych na „cel społeczny”.
Formalnie zarówno sam dyrektor szpitala, jak i zarząd województwa podkarpackiego deklarują chęć do dialogu i rozwiązania sporu przy stole negocjacyjnym. W parze z deklaracjami o chęci rozmowy idzie jednak powtarzanie zarzutów pod adresem wyrzuconych z pracy liderek związkowych.
– Podkreślam, że spór został wywołany przez liderów dwóch związków wyłącznie w imię ich partykularnych interesów, bez poszanowania prawa i bez myślenia o szpitalu i jego pracownikach. Bronią posad, które utraciły w wyniku rażącego lekceważenia regulaminów pracy – pisze dyrektor Bałata w oświadczeniu wydanym przed manifestacją. Nie zamierza również wycofać pozwu przeciwko Rękas. W jego ocenie jeśli kobieta jest przekonana, że swoimi wypowiedziami nie zniesławiła szpitala i jego pracowników, powinna dowieść tego na sali sądowej.
To dlatego pielęgniarki podkreślają, że o żadnym konstruktywnym dialogu w Rzeszowie nie było dotąd mowy.