20 listopada 2024
trybunna-logo

Papież Franciszek

Niby niczego nie mówił wprost. No chyba, że do młodzieży – nie gnuśniejcie na kanapie! Albo – żeby „nie mylili szczęścia z kanapą”, nie byli „przedwczesnymi emerytami”, żeby włożyli „buty, aby zmieniać świat”.

I chyba, że do księży. Jak się zdaje zwłaszcza do tych, którzy są w głębi duszy przekonani, że on ten papież mieszka w „domu św. Marty” tylko dlatego, że na początku ubrał się w szaty skromnisia i teraz nie wypada mu się już z tej roli wycofać. Jakże wielu tak robi przecież… Ale papież nie dlatego nie zajął należnych mu po Janie Pawle II pysznych apartamentów papieskich, i nie dlatego jeździ Volkswagenem Golfem, że „gra” skromnego. On taki jest. Może to właśnie każe mu mówić prosto z mostu?
Czy to przypadek, że akurat w Polsce pod adresem księży, którzy z kościoła robią przedsiębiorstwo handlowe? Msza – tyle a tyle, chrzciny – tyle a tyle, wesele – tyle a tyle, pogrzeb – tyle a tyle. Franciszek naprawdę wyglądał na wkurzonego – wierni mają płacić za coś, co jest podwaliną wiary katolickiej? Duchowni mają przewodzić swoim wiernym, a nie wzbogacać się na nich! A wzbogacać się i przewodzić jednocześnie? Taki polski wynalazek… Na przykład wzbogacić się o rozgłośnię, prywatną uczelnię, żeby przewodzić z jednoczesny ogrzewaniem geotermalnym?
Franciszek wezwał wiernych do walki z tego typu praktykami, żąda, aby nie zamienić kościołów w miejsce prowadzenia interesów… No, to się może źle skończyć. Tyle lat ciężkiej pracy może pójść na marne… My się wcale nie dziwimy, że nasi biskupi mieli nietęgie miny. W każdym razie na zadowolonych, to oni nie wyglądali.
Także ich dzieci szczęśliwe nie były, co też było widać. Ich dzieci duchowe, rzecz jasna: pan prezydent, pani premier, panowie marszałkowie, panowie ministrowie. Nastrój był wyraźnie kwaśny. Nie dość, że Franciszek nie był w krypcie Wiadomo Jakiej, to jeszcze ciągle z tą wojną i z tą wojną wyjeżdżał. W Syrii. I nie przestawał mówić o potrzebie pomocy, jako znaku chrześcijaństwa. Nie przyjmował do wiadomości, że chrześcijanin może odmówić pomocy potrzebującemu, który wyzuty ze wszystkiego walczy o życie, które jest zagrożone. – My pomożemy, zapewniał pan prezydent, każdemu, kto poprosi, pomożemy. My pomagamy – zapewniła pani premier podając przykład miliona uchodźców ukraińskich, którzy znaleźli bezpieczne miejsce w Polsce. Problem w tym, że ubiegających się o status uchodźcy jest może setka, reszta to poszukujący pracy lub już w Polsce pracujący… Kręcić papieżowi? Trochę nieładnie, chyba.
Te kwaśności na linii władze polskie – papież Franciszek nie umknęły uwagi zagranicznych dziennikarzy. Według tych z niemieckiej stacji ARD: Ojciec Święty niezbyt korzystnie postrzega polskich rządzących. – Para prezydencka podkreśla swoją przynależność do katolicyzmu, mimo to Polska nie chce przyjąć uchodźców. Jest to wiadomość, jakiej papież nie chce przyjąć do wiadomości – mówił spiker.
Papież Franciszek wielu plakatowym katolikom nie przypadł do gustu. Rzecz zadziwiająca – krytyczni wobec niego byli prawicowcy, zaś lewicowcy nie zgubili żadnego słowa, które tchnęło humanizmem, poszanowaniem człowieka, było protestem przeciwko wojnie. Wszystko się pokręciło przez Franciszka! W Internecie pojawiały się nawet chamskie wpisy pod adresem papieża. Do chwili odesłanie naszej gazety do drukarni nie słyszeliśmy, żeby któryś ze „sterników kraju”, a mamy ich przecież nie mało, publicznie wyraził z tego powodu oburzenie. Tak, jak przy każdej okazji pokazują się po kościołach, na ogół na kolanach, pogrążeni w głębokiej modlitwie, tak teraz wszyscy nabrali wody w gęby i milczą. Podoba się, że „prawdziwa Polska” dała Franciszkowi „pater noster”?
Warto w tym miejscu zacytować, co o Franciszku powiedział niedoszły „premier z Krakowa”, słynny pogromca stewardes niemieckich linii lotniczych, posiadacz żony Nelly, Jan Rokita.
O przemówieniu papieża na Wawelu: „To nie było ważne przemówienie, padały ogólniki, ale nic, co by szczególnie przemówiło do serca człowieka”.
O papieżu Franciszku, jako takim: „To nie jest papież asceta. Sama jego postura, brzuszek i makarony, którymi się obżera, nie wskazują na ascetyczny styl życia. To nie ma nic wspólnego z ascetyzmem. Benedykt XVI był ascetą – jest zresztą do dzisiaj – to był typ pustelnika, z olbrzymią samodyscypliną. Franciszek to jest człowiek żywiołowy, bujny, kochający życie, więc zupełnie nie mam wrażenia, że to jest typ ascetyczny”.
O Franciszku, który nie szanuje wiernych i kapłanów: „Rola księdza katolickiego we współczesnej Europie staje się coraz trudniejsza, świat jest bardzo zlaicyzowany, chrześcijaństwo jest w odwrocie, instytucje europejskie zachowują się w sposób antyreligijny. To nie jest dobry czas dla chrześcijaństwa europejskiego, tymczasem przychodzi głowa Kościoła, która zamiast ostro krytykować ten świat, to jeszcze krytykuje nas. […] Kiedyś bycie księdzem oznaczało bycie brzuchatym, zadowolonym z siebie, bogatym i wielbionym przez ludzi proboszczem. Te czasy całkowicie minęły. Mi się wydaje, że tym ludziom, którzy wykonują tą tak trudną, ale i tak ważną służbę, ja bym na miejscu Franciszka okazywał więcej czułości, ponieważ oni od niego tego bardzo oczekują. On okazuje czułość, żebrakom, prostytutkom, więźniom. Chciałbym, żeby tą czułość okazał także kapłanom”…
No, i pomyśleć, że mało brakowało, a mogliśmy mieć Rokitę na co dzień.
Bez wątpienia wizyta papieża Franciszka była w Polsce post Wojtylej wydarzeniem znaczącym. To było przekreślenie doktryny „tak trzymać, nie popuszczać”. Kościół ma wrócić do swego powołania. Do służby. To łatwe nie będzie, gdyż Polski kościół zbudowany jest na przekonaniu, że to jemu trzeba służyć.

hejt

Poprzedni

Porażka Chin z myśliwcem J-15

Następny

Pamiętamy Kardynale