19 listopada 2024
trybunna-logo

Państwo nas prześwietli

Ustawa antyterrorystyczna jest niezgodna z konstytucją oraz prawem międzynarodowym – ocenił Rzecznik Praw Obywatelskich i zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiadomo jednak, kiedy sędziowie zajmą się wnioskiem Rzecznika, bo prace Trybunału od wielu miesięcy są sparaliżowane.

Rzecznik alarmował, że przygotowywana ustawa budzi wiele wątpliwości jeszcze w trakcie prac nad nowym prawem. Na początku czerwca biuro Rzecznika zorganizowało wysłuchanie publiczne w tej sprawie, podczas którego dr Adam Bodnar przedstawił swoje zastrzeżenia do nowego prawa antyterrorystycznego. Już wówczas zwrócił się do prezydenta, Andrzeja Dudy o skierowanie ustawy do sprawdzenia przez Trybunał Konstytucyjny przed jej podpisaniem. Prezydent nie uwzględnił jednak uwag Rzecznika i ustawę podpisał tłumacząc to koniecznością zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa, w sytuacji, gdy Polska wzięła na siebie zorganizowanie dwóch dużych imprez międzynarodowych – szczytu NATO oraz Światowych Dni Młodzieży.
Ustawa weszła więc w życie i – już jako obowiązujące prawo – ma zostać rozpatrzona przez TK. Nie wiadomo jednak, kiedy sędziowie się nią zajmą, ponieważ prace Trybunału od wielu miesięcy są sparaliżowane sporem między większością z PiS a opozycją. Co gorsza, w sytuacji, gdy Trybunał stara się pracować w składzie i trybie, którego podstawą jest zakwestionowana przez sam TK ustawa o jego działalności, każde jego orzeczenie może zostać w przyszłości zakwestionowane.

Obawy opozycji

Ustanowienie specjalnych przepisów antyterrorystycznych od początku budziło wiele wątpliwości, zgłaszanych zarówno przez Rzecznika, jak i szereg organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną praw człowieka oraz praw obywatelskich. Zastrzeżenia budziła nie tylko treść zapisów, ale również tryb pracy nad ustawą oraz to, w jakich okolicznościach politycznych była opracowywana.
Środowiska opozycyjne oraz organizacje pozarządowe zwracały uwagę, że ustawa antyterrorystyczna jest opracowywana przez PiS, które od chwili przejęcia władzy zwykło lekceważyć głos opozycji a do prac nad stanowionym przez siebie prawem dopuszcza przede wszystkim bliskie sobie środowiska i organizacje, a także zbyt często wykorzystuje fakt, że ma zdecydowaną większość w parlamencie oraz swojego prezydenta, który – jak dotąd – nie podważa wyników ich prac.
Kolejną okolicznością, która wzbudza niepokój opozycji oraz organizacji pozarządowych są poglądy wyznawane przez polityków partii rządzącej oraz stosowane przez nią metody wobec przeciwników politycznych. Chodzi przede wszystkim o autorytarne zapędy obecnej władzy oraz tłumienie wszelkiej krytyki pod swoim adresem. To m.in. te okoliczności budzą uzasadniony niepokój opozycji, która nie kryje obaw, że taka ustawa może posłużyć rządzącym nie tyle do lepszego zabezpieczenia bezpieczeństwa obywateli przed zagrożeniem terrorystycznym, ale do walki z przeciwnikami politycznymi.

Wymuszony pośpiech

Kolejne zastrzeżenia budził tryb prac nad ustawą, której skutkiem będzie dość daleko idące ograniczenie naszych swobód i praw obywatelskich. Parlamentarzyści pracowali nad nią w iście ekspresowym tempie, argumentując to zbliżającymi się terminami rozpoczęcia wspomnianych imprez międzynarodowych. Konieczności pośpiechu w tej sprawie w zasadzie nikt nie podważał, jednak te okoliczności stały się dla rządzących, wygodnym pretekstem, by do minimum ograniczyć informowanie społeczeństwa o tym, co owo kontrowersyjne prawo będzie zawierać.
Paradoks polega na tym, że ustawa antyterrorystyczna została nie tylko uchwalona w pośpiechu i dzięki podpisowi prezydenta weszła w życie w takim brzmieniu, które nie uwzględniało zastrzeżeń zgłaszanych przez opozycję, RPO oraz wiele organizacji pozarządowych, ale przede wszystkim na tym, że nie uchwalono do niej aktów wykonawczych. Jedna wieka impreza, – Szczyt NATO stanowiąca pretekst do pośpiesznego przyjęcia ustawy antyterrorystycznej i to w takim kształcie, właśnie się zakończyła, następna – Światowe Dni Młodzieży zaraz się rozpocznie (25 – 31 lipca). Nic nie wskazuje, że zanim i ona przejdzie do historii rządzącej większości uda się obudować ustawę aktami wykonawczymi. Oznacza to, że policja oraz różnego rodzaju służby specjalne będą w tym czasie opierać się na samej ustawie, której zapisy w wielu miejscach są bardzo nieprecyzyjne i pozwalają na daleko idącą ich interpretację, co dodatkowo zwiększa niebezpieczeństwo łamania praw i swobód obywatelskich.
Jak uczy historia (nie tylko ta najnowsza) instytucje, które zostały powołane do stania na straży naszego bezpieczeństwa i zostały wyposażone w monopol na stosowanie przemocy (w imię, rzekomo, wyższych celów) mają bowiem naturalną tendencję do samodzielnego rozszerzania swoich uprawnień oraz różnego rodzaju nadużyć. Są to na tyle specyficzne instytucje, że w każdym demokratycznym państwie ich działalność znajduje się – przynajmniej teoretycznie – pod szczególną kontrolą i jest obwarowana wieloma ograniczeniami. Tymczasem do chwili, do której takie szczegółowe rozwiązania wykonawcze nie wejdą w życie, działalność służb specjalnych oraz zbliżonych do nich instytucji – których uprawnienia zaskarżona właśnie przez RPO ustawa antyterrorystyczna mocno rozszerza – mogą bezpośrednio uderzać w nasze prawa i swobody obywatelskie. I nie chodzi tu wyłącznie o tych, którzy mieliby jakiekolwiek niecne zamiary, ale o nasze codzienne życie.

Nieprecyzyjne przepisy

Rzecznik zwraca uwagę właśnie na nieprecyzyjność wielu zapisów ustawy antyterrorystycznej. „Ustawa nie pozwala bowiem zrozumieć np., o kim i z jakiego powodu można zbierać informacje, kogo i za co można aresztować, czy kiedy można odciąć Internet” – wyjaśnia biuro RPO. Innymi słowy – od teraz nikt z nas nie może być pewien,, czy, kiedy i z jakiego powodu może znaleźć się w kręgu podejrzenia, co posłuży służbom specjalnym do niemal dowolnej ingerencji w nasze życie, od szeroko zakrojonej inwigilacji począwszy a na bezterminowym areszcie skończywszy.
Biuro RPO zauważa, że tak nieprecyzyjna – niechlujna wręcz – ustawa może też uderzać w interesy samych funkcjonariuszy, którzy wciąż nie mają precyzyjnych wytycznych o tym, jakie działania mogą podejmować, a jakich nie. Może to dla nich oznaczać w przyszłości – jeśli przekroczą swoje uprawnienia, których nie są pewni – postępowania dyscyplinarne, zaś dla państwa może skutkować lawiną pozwów o odszkodowania od osób, które na podstawie ustawy antyterrorystycznej mogą zostać niesłusznie objęci inwigilacją bądź zatrzymani. Dlatego Rzecznik przypomniał, że w tych sprawach istnieją już liczne opracowania oraz akty prawne, uchwalone w innych krajach i powinny być one źródłem, na podstawie którego takie prawo powinno być uchwalane. Tak się jednak nie stało.
Wątpliwości RPO wzbudza już sama definicja „zdarzenia o charakterze terrorystycznym”, która jest punktem wyjścia dla decyzji podejmowanych przez służby wobec obywateli i ich poczynań. Problem w tym, że pojęcie jest niejasne, a – jak podkreślił TK – „ustawodawca nie może poprzez niejasne formułowanie tekstu przepisów pozostawiać organom mającym je stosować nadmiernej swobody przy ustalaniu w praktyce zakresu podmiotowego i przedmiotowego ograniczeń konstytucyjnych wolności i praw jednostki”. Innymi słowy – sam obywatel nie może mieć pewności, jakie jego działania mieszczą się w tej definicji i jak mogą one zostać zinterpretowane przez służby. A to już zbliża nas do atmosfery absurdu, opisanej przez Frantza Kafkę w „Procesie”, którego bohater, Józef K. do końca nie wiedział, o co został oskarżony. Albo „Paragrafu 22” Josepha Hallera, kiedy każde działanie mogło zostać zinterpretowane jako przestępstwo, co zależało wyłącznie od jego interpretacji. A to już jest bardzo niebezpieczna sytuacja, jeśli chodzi o zasady demokratycznego państwa prawnego oraz zagwarantowania prawy obywatelskich oraz praw człowieka.
Dodatkowe zastrzeżenia Rzecznika budzą nieprecyzyjne zapisy o tym, kto może trafić do zasobów ABW i nie daje obywatelom prawa wglądu do swoich danych osobowych, zebranych na okoliczność „walki z terroryzmem”. Nie wiadomo więc, w jaki sposób i w jakim celu mogą być one wykorzystywane w przyszłości. Podobne wątpliwości Rzecznika spowodowały zapisy na temat gromadzenia podobnych informacji na temat przebywających w Polsce obcokrajowców, którym również nie zagwarantowano praktycznie żadnej ochrony. Chodzi przede wszystkim o to, iż ustawa nie zagwarantowała nam sądowej kontroli takich działań, co jest ewidentnie sprzeczne z zapisami ustawy zasadniczej oraz prawem międzynarodowym.

Groźba represji

Przepisy ustawy antyterrorystycznej ułatwiają też stosowanie aresztu wobec osób podejrzanych nie tylko o działania, ale wręcz zamiary terrorystyczne. Zdaniem RPO, przepis ten jest wyjątkowo nieostry i może prowadzić do wielu nadużyć, które w praktyce mogą oznaczać zniszczenie życia wielu ludziom, niesłusznie posądzonych o działalność (bądź jedynie jej zamiar) terrorystyczną.
Kolejne zastrzeżenia ze strony RPO budzą zapisy umożliwiające zablokowanie „treści internetowych”, czyli – zablokowanie działania określonych stron internetowych. W praktyce może to prowadzić do cenzurowania stron internetowych, które publikują treści np. krytyczne wobec rządzących. Znów, wszystko dlatego, że przygotowywane w pośpiechu (bądź pod pozorem wymuszonego okolicznościami pośpiechu) nie precyzują, o jakie strony oraz treści może chodzić.
Uwagi RPO powstały m.in. na podstawie zastrzeżeń zgłaszanych przez organizacje pozarządowe, stojące na straży praw obywatelskich i praw człowieka. One z kolei opierają się w swoich ocenach m.in. na podobnych doświadczeniach innych krajów, które w ostatnich latach również uchwaliły specjalne prawo antyterrorystyczne, którego celem – oficjalnie – jest zapewnienie bezpieczeństwa w sytuacji rosnącego, rzekomo, zagrożenia terroryzmem, przede wszystkim tym międzynarodowym. Niestety, nie wiemy, kiedy Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy wniosek Rzecznika, ponieważ sam działa w sytuacji nadzwyczajnej, zablokowany przez spór polityczny między rządzącą większością a opozycją. Od teraz każdy z nas może czuć się jak potencjalny przestępca.

Poprzedni

Sejm po niemiecku

Następny

Strach wśród nauczycieli