22 listopada 2024
trybunna-logo

Pani Blanka z ulicy Foksal

Drugiego stycznia zmarła Bibiana Ciompała, słynna Pani Blanka, wieloletnia szefowa księgarni PIW.

W październiku 1968, ledwo co siedemnastolatek, rozpocząłem studia na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Mieszkałem wówczas w jednym z czterech nowych bloków usytuowanych przy Alei 3 Maja. Był to blok, w którym w drugiej klatce schodowej mieszkał Stanisław Tym, a także, choć krócej, Wojciech Młynarski. Wracając po zajęciach do domu, często pokonywałem trasę spacerem. Idąc przez Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat w kierunku mostu Poniatowskiego, odnalazłem skrót ulicą Foksal, bez dochodzenia do skrzyżowania, a dziś ronda nazwanego imieniem Charlesa de Gaulle’a. Skrót przez Foksal odkrył przede mną, przybyszem z Krakowa, księgarnię firmową Państwowego Instytutu Wydawniczego. Inna moja trasa po zajęciach prowadziła mnie do Zaglądałem tam coraz częściej. Czas liceum spędzony w domu mego wujostwa, wypełnionym książkami, to okres intensywnych lektur. Dostępnych na dosłowne wyciągnięcie ręki. Stąd zainteresowanie nowościami wydawniczymi. Przyznać muszę że przez pewien czas ta trasa z uczelni do domu poprzez ulicę Foksal miała silną konkurencję. Bywało, że po zajęciach szedłem w całkiem inną stronę, skręcając w prawo ku Placowi Zamkowemu wstępowałem do Hopfera by u Pani Stasi smakować niedrogie dostępne na studencką kieszeń wina. Możliwość wypicia kieliszka, czy więcej, w towarzystwie rozpoznawalnych osób mocno pobudzała ego siedemnastoletniego warszawskiego nowicjusza. Jednakże…

Książki PIW były niezwykle atrakcyjne, a oficyna oferowała pozycje wartościowe i ambitne. Kusiły one wzrok okładkami, pobudzały wyobraźnię tytułami i nazwiskami autorów. Dla studenta pozostającego na utrzymaniu owdowiałej Matki nie były jednak dostępne. Oglądałem je więc w witrynie, czasem wchodziłem do środka i przyglądałem się z dala nowościom. W głębi niewielkiego pomieszczenia stał stolik z książkami przecenionymi, jakieś słowniki, Nowy Korbut i tym podobne, wykraczające daleko poza moje zainteresowania. Ale już sama możliwość dotknięcia tych ksiąg oprawnych w płótno, przewertowania kartek, nobilitowała, dodawała mi powagi. Większej niż winne towarzystwo u Hopfera. Nieco później dowiem się, że stolik z tymi przecenionymi pozycjami stał przy, kilka tygodni wcześniej, w czasie wakacji wybudowanej ścianie przegradzającej lokal i tym samym kończącej byt słynnej kawiarni literackiej.

Szybko zorientowałem się, że zawsze obecna za ladą, sympatyczna ekspedientka, do której wszyscy zwracają się „Pani Blanko” doskonale jest obeznana z tym, co na ladzie, dobrze zna stałych klientów i ich upodobania, jest zaprzyjaźniona z wieloma autorami i recenzentami. Udawałem więc zainteresowanie niepotrzebnym mi „Korbutem”, by być świadkiem ich rozmów, zazdroszcząc im poziomu komitywy. Podświadomie marzyłem, by osiągnąć status pozwalający mi na takie, jak ich, swobodne, pełne wiedzy o książkach, rozmowy. Innymi słowy z czasem zacząłem przedkładać wizyty u pani Blanki nad wizytami u Pani Stasi. Choć znam takich, którzy potrafili łączyć te dwie fascynacje. Najbardziej zaprzyjaźnionym klientom pani Blanka odkładała wybrane książki, innych informowała tylko kiedy można spodziewać się nowości.

Przez następne lata, kiedy już miałem możliwość nabywania książek, utwierdziłem się, że Pani Blanka jest ikoną i wizytówką PIW-u. Osobą niemal tak ważną jak dyrektor czy redaktor naczelny wydawnictwa, a na pewno co najmniej tak samo szanowaną. Osobą, która łączy i scala wszystkich, dla których książka stanowi istotę życia i jest elementem intelektualnej przygody i rozwoju. Czytelnicy piwowskich książek w zdecydowanej większości nie wiedzieli przecież, kto kieruje wydawnictwem, kto jest naczelnym redaktorem, ale doskonale orientowali się, kim jest Pani Blanka. Tu w maleńkiej księgarence mimo, iż kawiarnia była już zlikwidowana nadal toczyło się życie towarzyskie.

Gdy w lutym 2005 zostałem dyrektorem wydawnictwa Pani Blanka była już na emeryturze. Dążyłem do tego, by pozostawała w naszej bliskości. Zabiegałem, by otrzymała stosowne wyróżnienie z okazji naszego jubileuszu, by przyszła na to jubileuszowe spotkanie, by nadal czuła się z PIW-em emocjonalnie związana. Namówiłem Leszka Żulińskiego, by na 70. lecie PIW napisał monografię wydawnictwa. W wydanej w 2006 roku książce zatytułowanej „Foksal 17” pisze on: „pani Blanka przez niemal półwiecze stała się osobą znaną i wręcz kultowo związaną z wizerunkiem PIW-u. Chyba tak naprawdę była ‘na mieście’ najbardziej popularną ‘twarzą’ wydawnictwa. Była także cząstką bohemy, która przemierzała Trakt Królewski, z przyjemnością zbaczając w ulicę Foksal… Pani Blanka była powierniczką i doradczynią wielu tych przechodniów, z których bardziej zaprzyjaźnieni kupowali wydaną książkę dopiero, gdy porozumiewawcze spojrzenie sugerowało, że warto się nią zainteresować”. Dalej Leszek Żuliński pisze, że w wydawnictwie pracował jej ojciec, Wincenty Ciompała (przez wiele lat zastępca głównego księgowego PIW-u), więc i jego córka jako 16-letnia dziewczynka znalazła tu zajęcie. Była związana z PIW-em od listopada 1953 roku do końca 2001 roku, a więc ponad 47 lat. Najpierw pracowała w sekcjach rozliczeniowych, a od 1958 roku, już w księgarni, którą wkrótce sama prowadziła. W Od wieloletniej redaktorki PIW Hanny Wachnowskiej dowiedziałem się, że mniej więcej od 1980 roku Pani Blanka mieszkała w bloku przy al. 3 Maja 5a. To ten sam budynek, w którym i ja mieszkałem w latach 1968-1975. Oto jak ludzkie losy się przeplatają…

Moim staraniom o uratowanie wydawnictwa przyświecała zawsze myśl, że czynię to oczywiście dla dobra polskiej kultury, dla dobra czytelników, autorów, ale także robiłem to dla grupy piwowskich emerytek i emerytów, dla których los wydawnictwa był tak mocno związany z ich życiem, z ich emocjami, którzy tak jak Pani Blanka na każdą wiadomość o Państwowym Instytucie Wydawniczym reagowali szybszym biciem serca…

Redaktor Radia dla Ciebie Wojciech Marczyk, gdy rozmawialiśmy o Pani Blance, przyrównał Ją i Jej rolę w świecie wydawniczym do postaci Ignacego Rzeckiego. Trafnie, bo tak jak dla Rzeckiego treścią życia był sklep Mincla a później Wokulskiego, tak dla Pani Blanki treścią Jej życia na pewno był PIW. Dla PIW-u, tego sprzed 2015 roku, Pani Blanka była i pozostanie osobą niezwykle ważną. Nie zapomnimy.

Poprzedni

Boiskowy Matuzalem z Japonii

Następny

Świadczenie obywatelskie – oferta dla obywateli, program dla Polski

Zostaw komentarz