Inspekcja pracy alarmuje, że w systemie ochrony zdrowia dochodzi do wielu nieprawidłowości, zaś prawo pracy jest niemal nagminnie omijane.
Z raportu Państwowej Inspekcji Pracy za 2015 r. wynika, że w systemie ochrony zdrowia najczęściej dochodzi do naruszania dopuszczalnego czasu pracy, wypłaty wynagrodzeń, udzielania urlopów oraz zarządzania funduszem świadczeń socjalnych. Właśnie na te problemy od dawna zwracają działające w placówkach medycznych związki zawodowe. Osobnym problemem pozostaje zbyt niski w stosunku do potrzeb poziom zatrudnienia i wynikające stąd nadmierne obciążenie obowiązkami personelu medycznego (o czym pisaliśmy w jednym z ostatnich wydań „Dziennika Trybuna”).
Koszty komercjalizacji
W ubiegłym roku inspektorzy pracy przeprowadzili 226 kontroli w placówkach medycznych – zarówno publicznych, jak i prywatnych. Niezależnie od formy własności, w wielu z nich dochodzi do wielu nieprawidłowości, które przekładają się na jakość świadczonych usług oraz mogą zagrażać bezpieczeństwu pacjentów.
Kontrola przestrzegania praw pracowniczych objęła zakłady zatrudniające 46 tys. osób, z czego zdecydowaną większość, bo ponad 37 tys., stanowiły kobiety. Feminizacja zawodów medycznych jest jednym z powodów niskich płac w tej branży, na co od dawna zwracają uwagę działaczki feministyczne walczące o zrównanie płac kobiet i mężczyzn wykonujących tę samą pracę. Podobny problem dotyczy zresztą również systemu edukacji.
Prawie 5,5 tys. pracowników ze skontrolowanych placówek świadczyło pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, a więc nie objętych ochroną Kodeksu pracy. Ponad 8 tys. podmiotów leczniczych, których działalności przyjrzeli się inspektorzy pracy, świadczyły swoje usługi jako jednoosobowe podmioty gospodarcze, innymi słowy – były to prywatne praktyki działające na zasadzie samozatrudnienia i dotyczyło to zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek oraz położnych a także ratowników medycznych i diagnostyki laboratoryjnej.
Wypychanie pracowników na samozatrudnienie jest jedną z patologii polskiego rynku pracy, co w przypadku systemu ochrony zdrowia przekłada się nie tylko na sytuację takich pracowników-przedsiębiorców, ale przede wszystkim na sytuację pacjentów. Rozpowszechnienie tego rodzaju indywidualnej działalności leczniczej uniemożliwia bowiem racjonalne planowanie opieki medycznej w skali kraju i skazuje je na komercyjną rywalizację w ramach branży, którą neoliberalna ideologia określa mianem „rynku usług medycznych” jakby chodziło o produkcję gwoździ a nie – bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa. Aż 59 proc. skontrolowanych „podmiotów medycznych” stanowiły prywatne placówki, prowadzone indywidualnie bądź przez różnego rodzaju fundacje, stowarzyszenia oraz związki wyznaniowe, które działały na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, a więc komercyjnie.
Medycy na śmieciówkach
Z danych przedstawionych przez PIP wynika, że w ubiegłym roku drastycznie wzrosła skala nieprawidłowości w grupie pracowników zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych. W 2013 r. takie nieprawidłowości wykryto w przypadku 6 proc. kontrolowanych pracowników „śmieciowych”, rok później – w przypadku 9 proc., a w 2015 r. – nieprawidłowości dotyczyły już 17 proc. skontrolowanych umów. W wielu przypadkach okazywało się, że zatrudniani na umowach śmieciowych powinni być zatrudniani na etacie, znaczna część „śmieciowych” pracowników wykonywała tę samą pracę dla tego samego pracodawcy, jaką wykonywali wcześniej jako pracownicy etatowi. „Praca wykonywana przez ww. pracowników (poza normalnymi godzinami pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej) była de facto kontynuowaniem zatrudnienia w godzinach nadliczbowych” – zauważa PIP w swoim raporcie.
Jako przykład Inspekcja podaje praktykę zatrudniania pielęgniarek na dodatkowe dyżury w oparciu o umowy-zlecenia. Jest to coraz powszechniejsza forma omijania przepisów dotyczących czasu pracy personelu medycznego. Polega to na tym, że pielęgniarki po godzinach pracy etatowej (objętej specjalnymi przepisami dotyczącymi czasu pracy) wykonują te same obowiązki, ale już poza etatem, na podstawie osobnej umowy cywilnoprawnej, a więc formalnie w ten sposób „wykasowują” im się ograniczenia czasu pracy.
Takie obchodzenie przepisów jest wymuszone m.in. brakiem rąk do pracy, gdy liczba obowiązków wymagałaby zatrudnienia dodatkowych pielęgniarek. Tych jednak brakuje, bo coraz mniej młodych ludzi chce pracować w tak niskopłatnym zawodzie. Dla pacjentów oznacza to jednak, że opiekują się nimi przemęczone i zaganiane pielęgniarki, których nadmierne obciążenie pracą może skutkować takimi błędami, jaki niedawno miał miejsce w jednym z krakowskich szpitali, gdy jedna z pielęgniarek pomyliła skład leku, doprowadzając do śmierci kilkuletniej dziewczynki. Przepracowanie pielęgniarek wynika więc nie tyle z ich „uganiania się” za dodatkowym zarobkiem, ale głównie z wyrachowania (ekonomicznego) właścicieli szpitali i ZOZ-ów, którzy na różne sposoby starają się omijać przepisy dotyczące ograniczenia czasu pracy pielęgniarek i położnych.
Omijanie prawa
Osobnym problemem, ujawnionym przez kontrolerów z PIP, było nieprzestrzeganie bądź wręcz brak regulaminów pracy. W tym przypadku również chodziło głównie o obchodzenie czasu pracy personelu medycznego a także zasad bezpieczeństwa pracy. Nieprawidłowości te dotyczyły aż 62 proc. skontrolowanych placówek. PIP ujawniła również proceder dowolnego zmieniania regulaminów prawa pracy bez uwzględnienia sprzeciwu ze strony organizacji związkowych.
W przypadku 1/3 skontrolowanych placówek dochodziło do nieprawidłowości w zakresie regulaminu wynagradzania personelu medycznego. Chodzi m.in. o złe wyliczanie stawek za pracę czy okres niezdolności do pracy oraz za dodatkowe dyżury. Oczywiście, najczęściej owe wyliczenia były na niekorzyść pracowników, a ich celem były maksymalne oszczędności ich kosztem.
Wyłapane przez PIP nieprawidłowości dotyczyły również braku bądź łamania przez pracodawców zasad pisemnej informacji o warunkach pracy. Tego rodzaju uchybienia stwierdzono w blisko 59 proc. kontrolowanych placówek medycznych. Również w tym przypadku naruszano dopuszczalny czas pracy personelu medycznego, wymuszając na nich pracę ponad normy dobowego czasu pracy. „Ujawniono również przypadki świadczenia pracy z przekroczeniem normy dobowej w wyniku zobowiązywania pracowników (najczęściej pielęgniarek) do pozostawania poza normalnymi godzinami pracy w gotowości do wykonywania pracy, podczas której wzywani byli do szpitala i świadczyli pracę” – informuje PIP.
Omijanie dopuszczalnych norm czasu pracy polegało nie tylko na zawieraniu z własnymi pracownikami różnych form umów o pracę (w tym śmieciowych, traktowanych jako dodatkowe), ale też zatrudnianiu pracowników zewnętrznych – z prywatnych placówek, głównie w dni wolne od pracy.
Naruszanie zasad dotyczących czasu pracy przekładało się na nieprawidłowości dotyczące wypłaty wynagrodzeń za nadgodziny. Zaległości z tego tytułu wyniosły w ubiegłym roku ponad 2,3 mln zł. Były one albo nie wypłacane w ogóle, albo były zaniżane.
Nieprawidłowości, ujawnione przez PIP, dotyczą również złego zarządzania funduszem świadczeń socjalnych – głównie braku odliczania na ten cel odpisów albo wykorzystywania go do innych celów niż przewiduje regulująca to ustawa.
Wysoka cena
Kontrola Inspekcji Pracy w placówkach medycznych ujawniła nieprawidłowości, o których od dawna alarmują związki zawodowe z branży medycznej. W tym przypadku łamanie prawa i zmuszanie ludzi do nadmiernego wysiłku nie ogranicza się jednak do dyskomfortu i uzasadnionego poczucia niesprawiedliwości samych pracowników, ale przekłada się również na bezpieczeństwo pacjentów, a tym może być każdy z nas. Jest to więc problem dotyczący większości społeczeństwa, a co za tym idzie – powinien zostać rozwiązany na poziomie państwa, a nie poszczególnych placówek medycznych, nad którymi nadzór w większości sprawują władze samorządowe albo prywatne firmy, fundacje i stowarzyszenia.
Na taką sytuację z pewnością ma wpływ lansowana od lat polityka komercjalizacji „usług medycznych”, nakazująca podmiotom odpowiedzialnym za jej działalność szukanie oszczędności, które odbywają się głównie kosztem pracowników. System ochrony zdrowia nie może być regulowany wyłącznie wymogami rynku, ponieważ cena za takie rozwiązania jest zbyt wielka – dotyczy naszego zdrowia, a niekiedy i życia. Zanim więc zaczniemy potępiać pielęgniarki czy lekarzy za ewentualne błędy, warto byłoby się zapoznać z ich warunkami pracy.