20 listopada 2024
trybunna-logo

Okrągły Stół Lewicy

Opublikowany przed świętami sondaż poparcia partii politycznych poprawił nastroje lewicy. Sojusz Lewicy Demokratycznej z wynikiem 8 proc. znalazł się „na pudle”.

Trzecie miejsce wśród największych partii politycznych SLD dzieli z Nowoczesną. Na wynik partii Lubnauer codziennie pracuje 26 posłanek i posłów. Wynik SLD, to zasługa dwudziestu paru tysięcy członków tej partii.
Poza parlamentem, z poparciem 4 proc. wyborców, znalazła się druga partia lewicowa – Razem. Gdyby na wyniki ostatniego sondażu patrzeć jedynie okiem rachmistrza, zsumowany wynik dałby lewicy co najmniej 50 mandatów w przyszłym Sejmie. Jednak w polityce nie wszystko jest tak proste, jak w matematyce.
U progu 2018 roku – krótki alfabet polskiej lewicy. Jakie są silne i słabe strony środowisk lewicowych?

B – jak Biedroń

Silną stroną prezydenta Słupska, Roberta Biedronia jest rozpoznawalność wśród potencjalnych wyborców. Takich miast średniej wielkości, jak Słupsk, jest w Polsce grubo ponad setka. Ilu ich prezydentów znamy tak dobrze jak Biedronia? Który z nich jest tak częstym gościem w telewizji, rozmówcą w wywiadach prasowych, uczestnikiem konferencji i debat samorządowców? W przeddzień wigilii Robert Biedroń wystąpił nawet w programie rozrywkowym SNL Polska.
Słabą stroną Roberta Biedronia jest absolutny brak zaplecza politycznego. Choćby tak skromnego, jakim dysponuje Jarosław Gowin, mający swoją partyjkę prawicową o nowej nazwie „Porozumienie”. Jeśli Robert Biedroń na serio myśli o kandydowaniu na prezydenta Polski za dwa i pół roku, musi w roku 2018 rozglądać się za własnym politycznym towarzystwem. To nie powinno być trudne, bo równie wyrazistych polityków po lewej stronie sceny politycznej jest niewielu.

I – jak Inicjatywa Nowackiej

Barbara Nowacka do wielkiej polityki weszła w roku 2014, kandydując z listy Europy Plus do Parlamentu Europejskiego i uzyskując dobry wynik. Europarlamentarzystką jednak nie została. Rok później, również bez powodzenia, startowała do Sejmu w ramach koalicji Zjednoczonej Lewicy.
Obecnie Barbara Nowacka jest liderką stowarzyszenia Inicjatywa Polska, grupującego głównie byłych działaczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Paradoksalnie, słabą stroną stowarzyszenia Nowackiej jest stabilna pozycja SLD. Tworząc dwa lata temu Inicjatywę Polską, odchodzący z SLD działacze liczyli na rozpad ich macierzystej partii. Tak się nie stało. Spróbujmy poszukać wśród członków stowarzyszenia znanych polityków lewicowych, samorządowców, byłych posłów, którzy dołączyli do Inicjatywy Polskiej w mijającym roku. Nie znajdziemy ich. Słowem – stagnacja.
Silną stroną Barbary Nowackiej jest jej pozycja w środowiskach feministycznych. Przede wszystkim jako walczącej o prawo kobiet do aborcji. Za dwa tygodnie, 11 stycznia, Nowacka będzie prezentowała w Sejmie obywatelski projekt „Ratujmy kobiety”.

R – jak Razem

Odnoszę wrażenie, że najwięcej akcji w obronie praw pracowniczych zorganizowali w minionym roku działacze partii Razem. I to jest z pewnością silna strona tej partii. Jak również fakt, że działaczami są ludzie nowi i z reguły młodzi. Chociaż badania sondażowe pokazały dysonans pomiędzy tym, do kogo adresowany jest program Razem, a potencjalnymi wyborcami tej partii. Partia Razem chciałaby być wyrazicielem dążeń mniej zamożnych obywatelek i obywateli, w tym mieszkańców mniejszych miejscowości. Tymczasem najwięcej zwolenników ma w wielkich miastach i w środowiskach akademickich. Takich jak środowisko Adriana Zandberga.
Adriana Zandberga wyborcy poznali podczas telewizyjnej debaty przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku. Od tamtego czasu stał się w zasadzie jedyną rozpoznawalną twarzą partii Razem. Obecność Zandberga w programach telewizyjnych i radiowych, pozycjonuje partię Razem w sondażach. Z reguły poniżej progu wyborczego, na poziomie 2-4 proc.
Słabą stroną partii Razem jest filozofia działania w izolacji od innych sił lewicowych, w szczególności podkreślanie dystansu do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czerpanie politycznego paliwa z tworzenia „frontów” wewnątrz lewicy, działa wyłącznie na korzyść partii prawicowych.
Słabą stroną Razem są też nieliczne struktury partii w terenie. To stawia tę partię na straconej pozycji w nadchodzących wyborach samorządowych. Nawet w przypadku możliwego porozumienia z partią Zielonych i stowarzyszeniem Nowackiej.
„Inna polityka jest możliwa!” – brzmi sztandarowe hasło Razem. A może lepiej tak: wspólna polityka jest możliwa!

S – jak SLD

Piotr Witwicki, dziennikarz, swoją relację ze kongresu partii, na którym wybrano przewodniczącego SLD Włodzimierza Czarzastego, zatytułował „Krótka historia upadku”. „Tak właśnie wygląda chylący się ku ostatecznemu upadkowi Sojusz” – pisał dwa lata temu Witwicki. Sojusz przetrwał najgorsze dni. I duża zasługa w tym Włodzimierza Czarzastego, który potrafił wyprowadzić partię na prostą, również z zapaści finansowej.
Silną stroną Sojuszu Lewicy Demokratycznej są struktury terenowe. Ponad dwadzieścia tysięcy członków. W wyborach samorządowych jedynie cztery partie będą w stanie wystawić swoje reprezentacje w całej Polsce: PiS, PO, PSL i właśnie SLD. Niedawny sondaż, dotyczący wyborów do sejmików wojewódzkich w województwach zachodniej Polski pokazał, że w wielu miejscach Polski SLD może liczyć na poparcie powyżej 10 proc. Zaś dwucyfrowy wynik daje realne szanse na uzyskanie mandatów radnych.
Powszechnie sądzi się, że słabą stroną Sojuszu jest zaawansowany wiek wielu działaczy. I tak, i nie. Z pewnością polska polityka potrzebuje „świeżej krwi”. Ale równocześnie ponad jedna trzecia Polek i Polaków – 13,5 miliona – to ludzie w wieku powyżej pięćdziesięciu lat. Oni też chcą i powinni mieć swoją reprezentację polityczną. Poza tym, wielu działaczy SLD pełniło w przeszłości ważne funkcje zawodowe i społeczne. I mają to, czego tak brakuje żółtodziobom z partii rządzącej. Mają wiedzę i doświadczenie!
Ewidentną słabością SLD jest bagaż przeszłości. „Wy już rządziliście” – wyborcy wytykają popełnione błędy. Przypominając na dokładkę o niedoszłej prezydentce lewicy. Również wśród działaczy SLD zdarza się, że do dnia dzisiejszego żywe są dawne urazy i polityczne podziały.

Z – jak Zieloni

Ekologia jest trendy w dzisiejszej Polsce. Spór o wycinkę w Puszczy Białowieskiej wywoływał nie mniejsze emocje niż walka o niezależne sądy. Media codziennie publikują informacje o alarmach smogowych w miastach. Los zwierząt jest coraz częściej tematem audycji telewizyjnych i debat publicznych. Wszystko to sprawia, że partia Zieloni może na dłużej zagościć w politycznym krajobrazie Polski.
Zjednoczona Lewica przegrała w 2015 roku. Ale Zieloni z pewnością nie żałują decyzji o uczestnictwie w tamtej koalicji. Dwójka współprzewodniczących partii znalazła się na czele list wyborczych. Pozwoliło to, jak mówią politycy, na „wyrobienie sobie nazwisk”. Poza tym, Zieloni po raz pierwszy korzystają z subwencji, którą otrzymali uczestnicy Zjednoczonej Lewicy.
Silna strona partii – to nisza programowa. Postulaty związane z ochroną środowiska i przyrody ma w swoim programie każda partia. Ale wyborcom będą się one kojarzyły w pierwszym rzędzie z Zielonymi. Słaba strona – to mizerne struktury. Summa summarum, szanse Zielonych na samodzielny start w wyborach są niewielkie.

XYZ

Wielu wyborców liczy, że na lewicowej scenie politycznej pojawi się „coś nowego”. Tak bywało w przeszłości. Samoobrona. Ruch Palikota. A w ostatnich wyborach: Kukiz i Petru z Nowoczesną. Czy i tym razem będzie podobnie? Nie można tego wykluczyć. Choć, póki co, nie widać na horyzoncie żadnego jeźdźca na białym koniu.
Siłą każdej nowej formacji jest to, że jest nowa. I może z tego tytułu liczyć na premię wyborców. Słabością – brak struktur i więzi łączących członków. Widać to wyraźnie w partiach, które były „objawieniem sezonu”.

Lewica Razem

W krótkim przeglądzie „wojsk” lewicy nie da się zaprezentować wszystkich. Jest jeszcze Unia Pracy, PPS i wiele innych organizacji. Choćby tych, które w mijającym roku uczestniczyły w warszawskim II Kongresie Lewicy. Najważniejsze pytanie to: jaki będzie rozpoczynający się właśnie Nowy Rok dla lewicy?
Nie spodziewam się, aby w nadchodzącym roku doszło do spektakularnych zmian. Również koalicji. PiS wycofał się ze zmian w ordynacji wyborczej, które najbardziej uderzały w małe partie. To osłabi determinację w dążeniu do jednoczenia się w ramach koalicji „antypisowskiej”.
Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie najpewniej jedynym ogólnopolskim graczem na lewicy w wyborach samorządowych. Czy pozostanie, zapowiadany już wcześniej przez władze partii, szyld „SLD – Lewica Razem”? Wszystko wyjaśni się w pierwszych miesiącach nowego roku. Ale jest mało prawdopodobne, aby powstała koalicja łącząca SLD z Razem, Inicjatywą Nowackiej lub Zielonymi.

Okrągły stół

Wiosną 2019 roku minie 30 lat od Okrągłego Stołu. Ówczesna umiejętność dogadania się skrajnie różnych opcji politycznych pozostała w III RP niedoścignionym wzorem. Jakże niewinnie wyglądają spory dzielące ugrupowania Czarzastego, Zandberga i Nowackiej w porównaniu z tym, jak wielka była przepaść między „komunistami” stanu wojennego i działaczami podziemnej „Solidarności”.
Rok 2019 będzie rokiem wyborczym do parlamentu krajowego i europejskiego. Być może decydującym o Polsce demokratycznej. I na trwale ulokowanej w Unii Europejskiej. W rok 2019 partie polityczne wejdą „przeliczone” w batalii o samorządy. Wiadomo będzie, kto wyszedł z tarczą, a kto liże rany.
Jest polską racją stanu, aby w końcu lewica zasiadła wspólnie przy okrągłym stole. Okrągła rocznica tamtego Okrągłego Stołu będzie doskonałą ku temu okazją. A zsumowany wynik SLD + Razem z ostatniego sondażu, dający 12 procent, przekonuje, że warto!

Poprzedni

Szczyty hipokryzji i kłamstwa

Następny

Fałszywe życzenia rządzących