21 listopada 2024
trybunna-logo

Odbicie realizmu

„Troska o dobro państwa nie jest i być nie może niczyim monopolem. To sprawa i wspólnych decyzji, i wspólnej odpowiedzialności”- gen. Wojciech Jaruzelski.

Tytuł publikacji stawia pytania – cóż, jakie wydarzenie, jaki fakt był„odbiciem realizmu”?

By nie nadwyrężać Państwa dociekliwości – wyjaśniam. Tak najkrócej ocenił prezydent USA George Bush wyniki obrad Okrągłego Stołu. Ale o tym za chwilę, niżej.

Raporty Ambasady

Jest oczywiste, że o tym co dzieje się w Polsce, prezydent i rząd, a stosownie do potrzeb – także społeczeństwo amerykańskie było informowane przez cały powojenny okres. Nasilenie lub jego spadek- także, co oczywiste- były skutkiem toczących się lub zapowiadanych wydarzeń. Po 1980 r. to zainteresowanie Polską było wysokie. A czym spowodowane – Państwo dobrze wiecie.

Cytowana w kilku poprzednich publikacjach informacja Generała podczas 1. dnia obrad VII Plenum KC PZPR, 13 czerwca 1988 r. – „Wobec środowisk i grup, zainteresowanych stowarzyszeniową formą pluralizmu w PRL, występujemy z ofertą podjęcia rzeczowych dyskusji nad kształtem konkretnych rozwiązań. Uważamy za celowe spotkanie przy okrągłym stole „reprezentantów szerokiej gamy istniejących i inicjowanych stowarzyszeń” – była sensacją, choć o tym „przebąkiwanego” i w kierownictwie partii i Solidarności. Ambasada USA – mówiąc nieco potocznie – miała pełne ręce roboty. Potwierdza to ambasador John R. Davis w dokumencie z 7 marca 1989 r. Na temat negocjacji Okrągłego Stołu pisał: „Odgrywaliśmy kluczową rolę w doprowadzeniu do tych negocjacji. Jeśli one się nie powiodą, Stany Zjednoczone niewiele będą mogły zrobić poza wyrażeniem swego głębokiego żalu i zajęciem się innymi sprawami”.

Ta „kluczowa rola” – nie oszukujmy się – polegała głównie na dbałości o Solidarność, o jej pozycję przy tym „meblu” Wyraźnie o tym pisze Pan Edward Karolczuk w dwuczęściowym tekście „Amerykańskie dokumenty o Jaruzelskim”, (4-8 maja 2022), który stał się pewnego rodzaju inspirację tej i kolejnej publikacji (spodziewam się, że Państwo znają ten tekst). Choć wielu, może kilka milionów Polaków przez 30 lat III RP okazuje się „stanowczo przekonanymi”, że od Solidarności zależało osiągnięcie porozumienia – także kilka milionów trzeźwo myślących nie ma złudzeń, pisałem poprzednio kilka razy (inne fakty w kolejnym tekście).

Ciekawostka

Nie trzeba nikogo przekonywać, że doniesienia dyplomatyczne także zawierają ciekawostki różnego rodzaju, które w ocenie piszących mają odpowiednio naświetlić osobę albo podnoszony temat. Oto taki przykład, przywołany przez Pana E. Karolczuka.

W marcu 1989 r. Generał (czyli podczas obrad tzw. podstolików Okrągłego Stołu spotkał się z delegacją amerykańską. Rozmawiano o aktualnej sytuacji- co może być ustalone i co dalej. Generał, m.in. mówiąc o polityczno-społecznych przemianach ustrojowych miał użyć określenia-„demokratyczny neosocjalizm”. Autor tekstu, powołując się na raport Johna Daviesa, pisze, że sam Jaruzelski miał powiedzieć „ale nie cytujcie tego moim kolegom z Biura Politycznego”. Jak Państwo „zapatrujecie” się na ten szczegół? Może niewart ani uwagi, ani tym bardziej jakiegoś komentarza. Będę w tym miejscu „ostrożny”. Dlaczegoby nie podejrzewać ambasadora o pisanie takiej bzdury! Raczej jest to niezbyt ścisłe tłumaczenie wypowiedzi Generała, albo żartobliwe „wtrącenie” myśli. Przecież nikt, kto osobiście znał Generała, nigdy nie potwierdziłby oceny czy opinii krytycznej, która w negatywnym świetle stawiałaby współpracowników. A tym bardziej Generał – miałby się tak prostacko ośmieszać? Nie zakładam „złej woli” Autora tekstu! Przecież zna wiele opracowań i publikacji , choćby tzw. raporty trzech- Stanisława Cioska, Władysława Pożogi i Jerzego Urbana, które jako tajne – wtedy poza rejestrem kancelaryjnym – trafiały na biurko Generała. Nie trzeba wielkiej wyobraźni – gdyby to była prawda – natychmiast stałaby się „publiczną tajemnicą”, wystawiając jej Autora na kpiny, kąśliwe uwagi i różne śmiesznostki.

Przywołuję tę ciekawostkę, by Państwo zechcieli sięgnąć pamięcią do tamtych lat, dyskusji, jakie toczyły się w różnych środowiskach zawodowych, społecznych, nawet rodzinach. Pytanie – dokąd to wszystko zmierza, było powszechne. Proszę sobie przypomnieć słowo „finlandyzacja”, było często używane. Choć socjalizm był krytykowany, a kapitalizm wskazywany przez skrajne środowiska solidarnościowe jako „dobry cel”, wręcz jako dobrobyt na Zachodzie – przekonania do takiej racji w społeczeństwie nie było- bądźmy szczerzy. Nikt przecież dokładnie nie wiedział, na czym taka zmiana miałaby polegać, jak ją przeprowadzić w całym kraju, we wszystkich wymiarach jego działalności i życia. Dyskusje ujawniały oceny, że socjalizm, choć dla wielu „zły” ma jednak dobre strony. A kapitalizm – dla kogo dobry, dla bogatych! Trzeba pracować długo i ciężko, by się dorobić. Polacy, ci w sędziwym wieku pamiętają, że rodziny pracujące w USA przysyłały finansowe wsparcie rodzinom w kraju, proszę spojrzeć choćby na Podkarpacie, jak jest odbudowane. Ale to nie tylko gospodarka, a cały kompleks zmian w sferze zarządzania, sprawowania rządów, w tym kierowniczej roli partii. A czy przez 30 lat istnienia III RP – istnieje u nas „kierownicza rola partii” sprawującej władzę, czy nie? Zastanówcie się Państwo – pytałem kilka razy poprzednio, w czym się to przejawia?

Chyba Państwo dostrzegacie i możecie podać wiele czytelnych dowodów. A wówczas, naczelny dylemat – Polska w bloku wschodnim, w jego polityczno-militarnym usytuowaniu. Czy można było zbyć przysłowiowym machnięciem ręki i już „zachłysnąć się wolnością i demokracją”? Kto z tamtego okresu pamięta taką myśl Róży Luksemburg – „Nie ma socjalizmu bez demokracji. Nie ma demokracji bez socjalizmu”. Proszę, zwróćcie Państwo uwagę – wchodzimy w okres wyborczy. Tak wiele przez ostatnie lata mówimy o demokracji, pomyślcie – czy może być „bez socjalizmu”, oczywiście „jakiego” i gdzie.

Co powiedział prezydent

W cytowanym wyżej raporcie ambasador USA pisał – „Jeśli jednak porozumienie zostanie osiągnięte – co, jak myślę, nastąpi – wtedy wraz z innymi zachodnimi państwami-kredytodawcami powinniśmy niezwłocznie przyjść z pomocą w zabezpieczeniu jego sukcesu, wspierając Polaków w znalezieniu drogi do odbudowy ich własnej gospodarki”. Oto mamy jeden z kilku sygnałów, sugestii dla prezydenta USA. O tym, że doniesienia z Warszawy były wtedy uważnie czytane i gruntownie analizowane, świadczy wystąpienie 17 kwietnia 1989 r.

Prezydent USA zabrał głos – powiedzmy otwarcie – oczekiwany w Polsce, ale i w Stanach, szczególnie przez naszą Polonię. Stało się to w Hamtramck (dzielnica Detroit), zamieszkałej głównie przez Amerykanów polskiego pochodzenia. Usłyszeli oni 8 – punktowy „plan pomocy gospodarczej”. Jest wielce interesujący, a z dystansu czasu skłania do głębokiej refleksji. Oto jego główne założenia. Niejako tytułem wprowadzenia m.in. powiedział – „Rozważyłem sposoby, za pomocą których Stany Zjednoczone mogą pomóc Polsce. Nie będziemy działać bez stawiania warunków. Nie zamierzamy oferować pomocy bez wymagania zdrowej, ekonomicznej praktyki w zamian (zwróćcie Państwo uwagę). Musimy pamiętać, że Polska jest nadal członkiem Układu Warszawskiego. Nie podejmę żadnych kroków, które zaszkodziłyby bezpieczeństwu Zachodu”…

Dalej informował, że zwróci się do Kongresu o poparcie w „przyznaniu Polsce dostępu do generalnego systemu preferencji, który oferuje określone ulgi celne” oraz o zgodę na działalność w Polsce korporacji i prywatnych inwestycji zagranicznych, z korzyścią zarówno dla polskich, jak i amerykańskich inwestorów”.

Nie mniej interesujące były takie propozycje: „rokowania w sprawie osiągnięcia z Polską porozumienia w kwestii działalności prywatnych przedsiębiorstw, do współpracy… z polskim, prywatnym biznesem” – Czy w Polsce był, poza rzemiosłem i badylarzami, pomyślcie Państwo!

Prezydent deklarował rozważenie pomocy USA „w oparciu o konkretne treści, sensowne pożyczki dla prywatnego sektora w Polsce” – ponawiam pytanie, czy taki był? Chodziło o pomoc Międzynarodowej Korporacji Finansowej. Padły tu słowa uznania – „Wierzymy, że porozumienia Okrągłego Stołu oczyściły drogę Polsce do opracowania z MFW programów, które popierać będą zdrową, zorientowaną na rynek politykę gospodarczą”. Jasno stwierdził, że propozycje te będą realizowane równolegle do wdrażania tych porozumień. Można odczytać nie tyle jako zapowiedź uważnej ich obserwacji, np. wyborów parlamentarnych do Sejmu i Senatu, wyboru prezydenta, w czym ma swój niemal rozstrzygający udział prezydent George Bush.

Wezwał Kongres, Polonię, związki zawodowe w USA i sojuszników oraz międzynarodowe instytucje finansowe do wspólnego działania. Jest to dowodem uzgodnienia „pakietu pomocy” z zachodnimi sojusznikami, ale i dla uważnych sygnałem, że USA nie zadeklarowały własnych środków budżetowych. Warto – ciesząc się z deklaracji pomocy USA – o tym pamiętać! Zachodni publicyści – choć prezydent nie podał żadnych liczb – ocenili wartość tego „pakietu” na ok.1 mld $.

Nasz ambasador, Jan Kinast – podkreśla – że to wystąpienie jest odpowiedzią na wezwanie „demokratycznych sił w Polsce o moralne, polityczne i ekonomiczne poparcie Zachodu, że nie będą działać bezwarunkowo”, nie zaoferują niezdrowych kredytów” (oczywiście w ich ocenie). Prezydent położył akcent na moralną stronę wydarzenia, mówiąc – „Podpisanie porozumień Okrągłego Stołu, stanowi przełom w powojennej historii Europy Wschodniej”, że jest „odbiciem realizmu gen. Jaruzelskiego” (media USA i zachodniej Europy, podkreślały nazwisko Generała). Dostrzegł też „duchowe przywództwo Kościoła” oraz „siłę i mądrość Wałęsy”.

Troska o dobro państwa

„Troska o dobro państwa nie jest i być nie może niczyim monopolem. To sprawa i wspólnych decyzji, i wspólnej odpowiedzialności. To niezbywalny obowiązek wszystkich sił społeczno- politycznych, którym naprawdę leży na sercu rzeczywisty interes narodu, przyszłość naszej Ojczyzny”.
Przywołaną na wstępie myśl, jako zachętę do refleksji nie tylko nad „przeszłymi czasy” – wyraził Generał jako gość na Kongresie Stronnictwa Demokratycznego, 17 kwietnia 1989 r. Była niejako odpowiedzią „na gorąco” po obradach Okrągłego Stołu, szczególnie dla wszystkich tych, którzy przemiany widzieli tylko jako cel usunięcia kierowniczej roli partii i tylko własną „troskę” o prawo do strajków. Jeśli macie Państwo wątpliwości – oto przykład „innego spojrzenia”, chyba rzeczywistego. 6 kwietnia 1989 r. (dzień po Okrągłym Stole) Margaret Thatcher rozmawiała w Londynie z Michaiłem Gorbaczowem. Powiedziała – „Najbardziej interesujące rzeczy dzieją się w Polsce. Spotkałam się z Wojciechem Jaruzelskim. Jest znaczącym i uczciwym politykiem, który robi wszystko dla swojego kraju, w tym bardzo trudnym momencie rozwoju. Spotkałam się z przywódcami Solidarności i wielokrotnie radziłam im, aby dążyli do dialogu z rządem. I nie ograniczali się do konfrontacji”. Niech też nie dziwi Państwa użycie nazwiska Generała przez George Busha.
Tyle tylko z historii! A jak troskę o dobro państwa – naszej Ojczyzny, będziemy rozumieć my, wszyscy Polacy podczas zbliżających się wyborów parlamentarnych w przyszłym roku? Proszę – pomyślcie Państwo, sygnalizowałem poprzednio, skłaniam do refleksji także w tym tekście i na powyższych przykładach.

Poprzedni

Państwo ma niepełnosprawnych w DPS-ie

Następny

Nie chodzę na koncerty