Ogólnopolskie obchody rocznicy ogłoszenia Manifestu Lipcowego odbyły się w tym roku w Bydgoszczy. Z inicjatywy stowarzyszenia Forum Społeczne Europy Środkowo-Wschodniej i miejscowej organizacji Polskiej Partii Socjalistycznej w mieście nad Brdą zebrało się grono kilkudziesięciu przedstawicieli ugrupowań lewicowych z całego kraju, m.in. z PPS, Komunistycznej Partii Polski, Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, Porozumienia Socjalistycznego oraz Związku Kombatantów RP.
Uczestnicy obchodów złożyli wiązanki kwiatów pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa Narodu Polskiego 1939-1945 na bydgoskim Starym Rynku. Po uroczystości odbył się mityng pod hasłem „Zatrzymać faszyzm i nacjonalizm”. Uczestnicy wiecu wezwali do przeciwdziałania odradzającym się w Polsce i Europie zagrożeniom ze strony skrajnej prawicy. Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej zwrócił uwagę na wielorakie oblicza neofaszyzmu, których wspólnym mianownikiem jest pogarda dla „innego”. – My dziś żyjemy w czasach nowej pogardy, pogardy dla człowieka prostego – stwierdził. Zaapelował o stworzenie silnej lewicowej alternatywy, która dzięki swojemu socjalnemu kierunkowi będzie w stanie zapobiec groźbie neofaszyzmu.
Jacek C. Kamiński z Porozumienia Socjalistycznego podkreślił, że Manifest Lipcowy PKWN jest wspólnym dziedzictwem różnych nurtów lewicy, które reprezentują kierunek autentycznie antykapitalistyczny i antyimperialistyczny. – Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego i Krajową Radę Narodową tworzyli nie tylko komuniści z PPR, ale także socjaliści, ludowcy, demokraci i przedstawiciele innych środowisk antyfaszystowskich, którzy wykorzystali szansę faktycznego, a nie deklaratywnego odrzucenia kapitalizmu i zerwania z uzależnieniem Polski od zachodnich mocarstw – zauważył. Wezwał polską lewicę do pójścia tą drogą.
Wiec usiłowała zakłócić grupka młodocianych zwolenników skrajnej prawicy, skandując groźby pod adresem jego uczestników. Ekstremiści opuścili miejsce zgromadzenia po rozmowach z Piotrem Ikonowiczem i delegacją uczestniczek zgromadzenia.
Stop kłamstwom IPN
Uroczystości na Starym Rynku poprzedziła konferencja pod przewodnim hasłem „Stop kłamstwom IPN”, która odbyła się w siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego. W ramach trzech dyskusji panelowych uczestnicy konferencji debatowali nad znaczeniem manifestu PKWN dla ówczesnych oraz obecnych pokoleń, pozytywnymi i negatywnymi cechami państw bloku wschodniego oraz zagrożeniami dla pokoju na świecie. – Naszą debatą pragniemy skłonić opinię publiczną do refleksji nad dziejami PRL, ale także oddać należną cześć tym, którzy oddali życie za odbudowę państwa polskiego w nowych, sprawiedliwych granicach – powiedział przewodniczący obrad, Jerzy Kołomyjec z bydgoskiej PPS. Podkreślił, że uważa Manifest PKWN za „jeden z najważniejszych aktów w dziejach polskiej państwowości i polskiego ruchu robotniczego”.
Kierująca jednym z paneli, Ewa Groszewska ze stowarzyszenia Forum Społeczne zwróciła uwagę na fakt, że „o PRL wolno dziś mówić tylko źle”. – Chcemy przełamać tę polityczną poprawność, bo uważamy, że miliony Polaków mają prawo do własnej interpretacji historii – zadeklarowała. Choć wzywała do uwzględniania w debacie również negatywów Polski Ludowej, to w wystąpieniach dyskutantów dominowały pozytywne oceny ówczesnej rzeczywistości. Lider Komunistycznej Partii Polski Krzysztof Szwej omówił kwestię socjalnych instytucji PRL, które zostały zdemontowane w III RP. Akcentował zwłaszcza te rozwiązania PRL-owskiej polityki społecznej, które w obecnej, kapitalistycznej Polsce pozostają nie do pomyślenia: – Kobiety w ciąży miały gwarancję powrotu na poprzednie stanowisko pracy z tym samym wynagrodzeniem – zauważył. Tymczasem w obecnej, kapitalistycznej rzeczywistości, młode matki są bardzo często zwalniane z pracy pod byle pretekstem, zaś państwo ich nie chroni przed tego rodzaju praktykami.
Polemicznie o historii
Najbardziej krytyczne pod adresem PRL wątki zabrzmiały w wystąpieniu Piotra Ikonowicza, który zwrócił uwagę na zwalczanie przez ówczesne władze wystąpień robotniczych, których celem było urzeczywistnienie deklaratywnie demokratycznych zasad Polski Ludowej. – Nie ma większej zbrodni przeciwko socjalizmowi niż zdławienie 10-milionowego ruchu robotniczego – stwierdził nawiązując do historii „Solidarności” i wydarzeń z 13 grudnia 1981 roku.
Ważnym wątkiem debat była polemika z propagandą historyczną Instytutu Pamięci Narodowej. Beata Karoń z czasopisma „Brzask” zaznaczyła, że należy zwalczać tezę o tzw. nowej okupacji w 1944 roku. – Musimy podkreślać, że to było wyzwolenie, a nie „nowa okupacja”, jak głoszą kłamstwa IPN. I było to wyzwolenie dokonane na wielu poziomach – powiedziała. Michał Sarnicki ze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza zauważył, że polityka demonizacji Polski Ludowej ma charakter instrumentalny: – Gdy tylko pojawiają się jakieś postulaty socjalne, jesteśmy szantażowani hasłem, że to „powrót do PRL”.
W konferencji poświęconej rocznicy uchwalenia Manifestu PKWN uczestniczyli również przedstawiciele lewicy z innych krajów. Goście z zagranicy zwracali w swoich wystąpieniach uwagę przede wszystkim na odradzającą się w Europie groźbę faszyzmu.
– Faszyzm ma wiele masek, ale zawsze te same metody i cele. Faszyzm to wyzysk człowieka pracy podniesiony do najwyższego stopnia oraz przemoc – powiedziała Danielle Bleitrach z Francuskiej Partii Komunistycznej. Na przemoc fizyczną jako fundamentalną cechę neofaszyzmu zwrócił uwagę również działacz antyfaszystowskiej opozycji z Odessy, Siergiej Gornow: – Na Ukrainie bojówki neofaszystowskie służą władzy oligarchów do dławienia wszelkich przejawów niezadowolenia społecznego, do tego, żeby uniemożliwiać jakiekolwiek wystąpienia socjalne – ubolewał. W świetle takiej oceny sytuacji międzynarodowej uczestnicy konferencji uznali za konieczne powstanie w Polsce ruchu społecznego o charakterze antyfaszystowskim i antywojennym.
KOMENTARZ
Do pewnego czasu szeroko rozumiana lewica nie wstydziła się swojej historii, organizując obchody rocznicy uchwalenia Manifestu PKWN. Niezależnie od okoliczności, w jakich został on uchwalony – a to już jest pole do popisu dla historyków – niósł on w swojej treści bardzo postępowe przesłanie. Organizatorzy bydgoskich obchodów tej rocznicy stwierdzili, że po niemal ćwierćwieczu zdominowania polityki historycznej przez różnej maści prawicę nadszedł czas, aby lewica przestała wreszcie wstydzić się swojej przeszłości i miała odwagę powoływać się na swoje doświadczenia. Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że lewica powinna dać odpór prawicowej propagandzie, na której wychowało się pokolenie młodych Polaków, wychowanych w III RP, która potępia wszystko, co lewicowe. Bez względu na propagandę uprawianą przez „słusznych” historyków, skupionych m.in. w IPN, lewica ma bogatą historię i nie powinna o niej zapominać ani się wstydzić. Jeśli lewica nie zadba o własną pamięć historyczną, nadal będzie się biernie przyglądać, jak prawica „produkuje” kolejne roczniki nacjonalistów, którym proponuje się jednostronną interpretację historii.
(MO)