16 listopada 2024
trybunna-logo

Obajtek skubie Polaków?

Orlen ma obecnie rekordowe zyski, a ceny benzyny na stacjach są oderwane od kosztów jej wytworzenia; jest więc przestrzeń do obniżenia tych cen o złotówkę – ocenili posłowie Lewicy po spotkaniu z władzami PKN Orlen. Zaapelowali też do premiera, by spróbował wpłynąć w tej sprawie na spółkę.

PKN Orlen konsekwentnie podkreśla, że spółka utrzymuje jedne z najniższych cen paliw w UE, a na obecny wzrost cen paliw w Europie ma wpływ wojna w Ukrainie. Zyski spółka zamierza przeznaczyć m.in. na inwestycje w obszarze transformacji energetycznej.

Posłowie Lewicy: Adrian Zandberg i Magdalena Biejat spotkali się w Warszawie z przedstawicielami PKN Orlen. Zandberg relacjonował po spotkaniu, iż szefostwo spółki przyznało, że Orlen ma obecnie rekordowe zyski. „Państwo z kierownictwa spółki potwierdzili także, powiedzieli to wprost, że ceny benzyny na stacjach są obecnie oderwane od kosztów jej wytworzenia. Usłyszeliśmy, w największym skrócie mówiąc, że spółka, wyznaczając ceny, kieruje się nie kosztami wytworzenia, tylko tym, jaka jest w danym dniu, tygodniu, podyktowana także przez ruchy spekulacyjne, cena gotowego produktu na światowych rynkach” – powiedział poseł Lewicy.

To – jak dodał – oznacza, iż jest przestrzeń do tego, by Orlen obniżył ceny paliw na swych stacjach. „Oczywiście nie będziemy opowiadać bajek, że da się obniżyć z dnia na dzień o 5 złotych, ale z tych analiz, które przynieśliśmy ze sobą, ale też – naszym zdaniem – z tej rozmowy wynika, że jest przestrzeń do tego, żeby ceny benzyny o te złotówkę obniżyć” – zaznaczył Zandberg.

Przyznał, że przedstawiciele koncernu mieli inny pogląd w tej sprawie. „Usłyszeliśmy ze strony kierownictwa Orlenu, że chęci do tego, żeby to zrobić nie ma. Usłyszeliśmy – mam takie poczucie – deklaracje zadowolenia z tego, że sytuacja na rynku paliw pozwala teraz Orlenowi generować te rekordowe zyski” – dodał polityk Lewicy.

Według niego, spółka widzi inne cele, na które chciałaby przeznaczyć zysk, niż takie, które by pozwoliłyby „ulżyć” ludziom. „Mamy obawy, że ta bierność, z którą mamy dzisiaj do czynienia, zaowocuje tym, że miliony Polaków będą się zrzucały w kolejnych miesiącach na rekordowe wyniki spółki Orlen” – powiedział Zandberg.

Lider partii Razem zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego, by również spotkał się z kierownictwem PKN Orlen. „Premier Morawiecki ma w ręku klucze do tego, żeby wpłynąć na Orlen tak, by obniżyć orlenowskie marże, tak żeby cena benzyny na polskich stacjach przestała być oderwana od realnych kosztów jej wytworzenia, a zaczęła być dostosowana do portfeli Polek i Polaków. Myślę, że to byłby też dobry sposób na pokazanie, że premier Morawiecki jest jeszcze jednak w obozie władzy postacią nieco ważniejszą od prezesa (Orlenu) Obajtka” – podkreślił Zandberg.

Magdalena Biejat oceniła, że podczas spotkania padło bardzo mało słów, które wskazywałyby na jakąkolwiek wrażliwość społeczną władz Orlenu. „Kierownictwo Orlenu próbowało nas dzisiaj przekonać, że nie ma większego wpływu na to, jak kształtują się ceny paliw w Polsce, co brzmi dość radykalnie i kontrowersyjnie w przypadku spółki, która jest na tym rynku hegemonem i może kształtować to, z jakimi cenami musimy się mierzyć kiedy tankujemy na stacjach benzynowych” – powiedziała posłanka Lewicy.

Zwróciła uwagę, że wielu Polaków nie ma alternatywy – nie może przesiąść się do autobusu czy kolei. „Transport publiczny w Polsce nie funkcjonuje, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, więc jeśli ktokolwiek chce dojechać do lekarza, do szkoły, do pracy, to musi tankować na stacji benzynowej. I to odpowiedzialnością Orlenu, jako spółki skarbu państwa dominującej na rynku, zarówno jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną, jak i hurtową, musi coś z tym fantem zrobić” – zaznaczyła Biejat.

PKN Orlen w komunikacie po spotkaniu podkreślił, że „ceny paliw w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej”, pomimo „zbliżonego poziomu kosztów ponoszonych przez wszystkie europejskie rafinerie, w tym zakupu surowca, energii elektrycznej i gazu wykorzystywanych w produkcji, a także logistyki importowanych paliw”. Jak zaznaczono, na obecny wzrost cen paliw w całej Europie ma wpływ wojna w Ukrainie.

mm/pap

Poprzedni

O „Trybunie” w Wolszytnie

Następny

Zakonnice stracą DPS