„Każdy funkcjonariusz struktur siłowych wybiera dziś, kogo broni: swojego narodu czy swoich przełożonych. Każdy urzędnik dziś wybiera, komu służy: narodowi czy reżimowi” – Swiatłana Cichanouska.
„Piątka dla zwierząt” miała pozyskać dla PiS młodych wyborców, a wyrok Trybunał Konstytucyjnego tych skłaniających się ku Konfederacji. I przy okazji przesunąć z czołówek dzienników telewizyjnych na plan drugi problem nieprzygotowania przez rząd służby zdrowia do drugiej fali pandemii.
Jak wyszło, każdy widzi. Znienawidzona przez hodowców „Piątka dla zwierząt” powędrowała do sejmowej zamrażarki. Uchwalenie jej po wyroku Trybunału przyniesie PiS jedynie dodatkowe polityczne straty i powiększy już stale pączkujący deficyt budżetowy. A barbarzyński wyrok Trybunału Konstytucyjnego pozbawił elity PiS legitymacji do dalszego rządzenia.
Masowo demonstrujący Polacy pokazali im przecież czerwoną kartkę. Nie tylko za barbarzyński wyrok służalczych sędziów Trybunału. Społeczeństwo polskie oczekuje sprawnych i sprawiedliwych rządów. Takich, które będą rozwiązywać związane z pandemią problemy, a nie kreować nowe. Elity PiS przez ostatnie sześć lat wygrywały wybory wywołując wojny kulturowe i ekonomiczne. Strasząc społeczeństwo grożącymi mu, rzekomymi zagrożeniami. Szczując „milczącą większość” na przeróżne mniejszości. Teraz przegrali, bo żyjąc w swych politycznych bunkrach stracili kontakt z szybko zmieniającą się rzeczywistością. Zlekceważyli zagrożenie pandemią ulegając swym antyoświeceniowym poglądom. Dodatkowo te zadufane, spasione samczyki zapomniały, że kobiety potrafią zorganizować się. Walczyć o swe ludzkie prawa. I kiedy wywołali wojnę kulturową z większością naszego społeczeństwa, to usłyszeli krótki komunikat. Dosadne: „Wypierdalać!”.
Żydzi tyfus, Polki covid
Gdyby elity PiS szanowały wolę społeczeństwa, to już teraz zaproponowałyby protestującym Polkom jakieś polityczne rozwiązanie. Rozmowy, poszukiwanie kompromisu. Ale pan prezes, wicepremier Kaczyński nie potrafi przyznać się do błędu. Zapiekły w swym politycznym szaleństwie wybrał „białoruski wariant”. Władza PiS postanowiła przeczekać protesty kobiet. A nawet zagrozić im użyciem „Tituszek”. Bojówek dresiarzy wypróbowanych do tłumienia społecznych protestów na Ukrainie i Białorusi. Elity PiS uznały, że skoro sondaże wskazują, iż 54 procent obywateli popiera kobiece protesty, a 43 procent ich nie popiera, to trzeba postawić na te czterdzieści procent przeciwnych.
Trzeba zmobilizować prorządowych propagandzistów aby przekonywali społeczeństwo, zwłaszcza ową „milczącą większość”, że obecny rekordowy wzrost zachorowań na covid to jedynie efekt masowych protestów „faszystowskiej lewicy”. Kopiując stare, wypróbowane wzorce. Skoro w propagandzie hitlerowskich Niemczech Żydzi „roznosili tyfus”, to czemu w kaczystowskiej IV RP nie oskarzać Polki, że „roznoszą covid”. Oczywiście tylko te z „faszystowskiej lewicy”. Wspierane przez wraże ośrodki z zagranicy. Aby dodatkowo splugawić demonstrujące Polski prorządowe media oskarżają je o ataki na budynki kościołów i profanacje odbywających się mszy świętych. Potwierdzić mają to dane prezentowane przez MSWiA. Otóż w ostatni weekend służby bezpieczeństwa skrupulatnie odnotowały 22 przypadki demonstracji podczas mszy i 79 przypadków malowania haseł na elewacjach budynków należących do kościoła.
Służby nie dodają, że Polsce mamy 10 673 parafie katolickie. W każdej z nich jest przynajmniej jeden budynek kościelny. Do tego w każdej z nich jest też przynajmniej jeden budynek siedziby parafii, do tego bywają dodatkowe budynki licznych kościelnych instytucji. Aż 79 z nich „sprofanowano” wolnościowymi hasłami. Co niedziela w każdym z 10 273 kościołów obywają się przynajmniej trzy msze, co daje około 31 tysięcy mszy. Aż 22 msze z tych 31 tysięcy zostały zakłócone wolnościowymi hasłami. To w TVP świadczyć ma o zmasowanym ataku „faszystowskiej lewicy” na kościół kat.
Mamy już pierwsze ofiary propagandy TVP. Wybitny polski bokser, urodzony w Częstochowie, Marcin Najman usłyszał w telewizji, że atakowana jest Jasna Góra. Natychmiast ruszył na odsiecz. Tak napisał w Internecie: „Z miejsca wsiadłem, przyjechałem, by spełnić obywatelski obowiązek i bronić Kościoła. A to jest jedna wielka prowokacja. Przecież tu nikogo nie ma. Nikt nie atakuje Jasnej Góry. Co wy pie…cie za głupoty! Przecież wy tylko podsycacie nastroje, nic więcej”. W tym czasie TVP info pokazywała też kilkunastu odzianych w panterki byczków szczelnie blokujących dostęp do stołecznego kościoła św. Krzyża. Znudzonych, bo nikt kościóła nie napadał. Nawet wierni nie zbliżali się tam, bo przy takiej „ochronie” strach było podejść.
Kościół w pułapce PiS
Polski kościół kat. najwięcej straci na tej wojnie religijnej. Pan prezes Kaczyński traktuje kościół kat. jak swoją przystawkę polityczną. Wysłał go na front swej wojny kulturowej z „faszystowską lewicą” i potem wezwał do obrony „atakowanego Kościoła” bojówki „PiS i jego zwolenników”. I tak kościół prezentujący się jako powszechny, reprezentujący aż „92 procent ochrzczonych obywateli” staje się kościołem tylko tych 40 procent głosujących na PiS i Konfederację. Kościołem partyjnym, nie narodowym. Kościołem „nazioli”, politycznym marginesem. Tak to pan prezes Kaczyński ukradł katolicki kościół wszystkim wierzącym jeszcze Polakom.
Narodowcy w pułapce PiS
Wzywając narodowców do „obrony kościołów” pan prezes, wicepremier dowartościował ich politycznie. Ale też uczynił z nich swą polityczną przystawkę i potencjalny polityczny „zderzak”. Zapewne liczy, że podlegające mu spec służby podstępnie zradykalizują demonstrujące kobiety i skierują je do walki z bojówkami narodowców. Ci „Rycerze Maryi” już rwą się by bić „lewaczki”, bo bicie kobiet to przecież stara, katolicko- rycerska tradycja. Każda bójka podczas kolejnych demonstracji jest w interesie pana prezesa i wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w Polsce. Nie zdziwmy się, że takie bójki będą pretekstem do zakazu, czasowego na początek, wszelkich demonstracji w Polsce. Przy okazji zamknie się też w aresztach liderki strajków kobiet i wodzów narodowców. Zbliża się dzień 11 Listopada. Narodowcy już zapowiadają swój wielki marsz, a władzą mruczy, że w tym roku, ze względu na zarazę, nie zezwoli na to. Zwłaszcza marsz na błoniach Szpitalu Narodowego. Sprowokowanie „napadu faszystowskich lewaczek na narodową młodzież” rozwiązałoby problem przyszłego marszu narodowców niekontrolowanego przez PiS.
Prezydent w pułapce PiS
Próbę politycznego kompromisu podjęli gowinowcy. Posłużyli się panem prezydentem Dudą ukrywającym się przed mediami w swoim Pałacu. Najpierw córka pana prezydenta wyjawiła w Internecie, że najlepiej byłoby gdyby było tak jak było. A potem telewizja Polsat szczęśliwie dodzwoniła się do niego i uzyskała nieśmiałe wezwanie do kompromisu. Niestety następnego ranka pan prezydent wycofał się z kompromisowych pomysłów i pozostał w ukryciu dalej. Widać po telefonie Polsatu ktoś jeszcze dodzwonił się do niego.
PiS do bunkra
Pan prezes Kaczyński wie, że jego partia przegra najbliższe wybory. Straci zapewne władzę. Dlatego już teraz przygotowuje się do tego. Tworzy w Polsce swoje, osobne królestwo. Ze swoimi strukturami władzy. Ze swoimi wartościami narodowo- katolickimi. Ze swoim kościołem. Ze swoimi mediami. Zasilanymi teraz obficie przez spółki skarbu państwa. Ze swoimi firmami finansującymi przyszłe państwo. Zasilanymi „wianem” z polskiego budżetu. Ze swoimi elitami wianowanymi teraz poduszkami finansowymi, też ze skarbu państwa. Kapitałem na przetrwanie w czasach opozycji i na przyszły powrót do władzy.
Tworzy swoją, lepsza Polskę. Nur fur PiS.