Już za kilka dni na rynku pojawi się nowy, podniecający, energetyczny i patriotyczny napój orzeźwiający „Żołnierze Wyklęci”. To będzie hit, który – zwłaszcza w zestawie z innym napojem – „Super Ruchaczem”, na pewno zawojuje rynek kibicowski, narodowy, patriotyczny i w ogóle biało-czerwony. Przedstawiciel producenta mówi, że do produkcji nowego napoju zainspirował ich niesamowity popyt na różnego rodzaju „produkty patriotyczne”: koszulki, spodenki, kubki. Przyznaje co prawda, że pomysł z napojem o nazwie „Żołnierze Wyklęci” wzbudza niejakie emocje, ale zauważa nie bez racji, że krytykujący nie są wolni od swego rodzaju hipokryzji:
– Widzieliśmy już pościel z symbolem Polski Walczącej i obrazem zgliszcz Warszawy po powstaniu. A wiadomo, co często robi się w pościeli. Napój energetyczny nie jest gorszy od pościeli albo podkoszulka, który po latach użytkowania może służyć za ścierkę do kurzu…
No… Jasne? Jasne, że jasne. A poza tym, to jest biznes, a w biznesie nie ma ani sentymentów, ani uprzedzeń. Ma się sprzedawać.
Na uwagę, że mit „żołnierzy wyklętych” zawłaszczyła polska prawica i na pytanie o poglądy polityczne pan producent odpowiedział: – Daleko nam do narodowców. Nie należymy do żadnej partii. Interesujemy się polityką, ale nie udzielamy się publicznie.
Powiedzmy sobie, że to otwiera pewną nadzieję także przed lewicą. Wystarczy wrócić do znaczenia i będzie można popijać wytwornym napojem gazowanym o nazwie „Bój to jest nasz ostatni”.