18 listopada 2024
trybunna-logo

Nie zginąć w zupie – pisowskiej

Ponad dwieście osób pojawiło się w dawnym warszawskim kinie „Palladium” na niedzielnym (28.01) spotkaniu zorganizowanym przez Inicjatywę Polską, lewicowe stowarzyszenie Barbary Nowackiej. Była dyskusja, zapowiedzi programowe, ale bez organizacyjnych konkluzji przedwyborczych.

Na sali można było wypatrzeć m.in. lewicową publicystkę Agatę Czarnacką, działaczki Partii Razem Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk i Marcelinę Zawiszę, Paulinę Piechnę-Więckiewicz i Krzysztofa Gawkowskiego z SLD, Agatę Diduszko-Zyglewską i Agatę Wiśniewską z „Krytyki Politycznej”, Annę Grodzką, Krzysztofa Jońskiego, także Katarzynę Piekarską, Agnieszkę Grzybek i Katarzynę Kądzielę z ruchu kobiecego, Kazimierę Szczukę, Grzegorza Napieralskiego, Sławomira Wiatra, Sylweriusza M. Królaka czy Pawła Kasprzaka z Obywateli RP.
W dyskusji, otwartej przez Barbarę Nowacką, głos zabierały przede wszystkim lewicowe działaczki i działacze społeczni spoza Warszawy, m.in. z Łodzi, Pomorza Gdańskiego, z Zielonogórskiego, a także m.in. Bożena Przyłuska z Kongresu Świeckości, Barbara Łoboda, jedna z twarzy protestu przeciw edukacyjnej deformie Anny Zalewskiej, Katarzyna Kądziela, która, która zauważyła, że „PiS chce nam urządzić nie tylko teraźniejszość, przyszłość, ale także przeszłość” i wezwała do „pogłębienia integracji europejskiej oraz wejścia do strefy euro, jako bezpieczników wolności w Polsce”. Sławomir Wiatr zwrócił m.in. uwagę, że jedną ze słabości lewicy jest to, że „się wzajemnie nie lubi”. Agata Czarnacka przestrzegała, że wcale nie jest takie pewne, że w 2019 odbędą się wybory oraz ostrzegała przed „cudami nad urną”, a także przed atakiem władzy na opozycyjne media. Paweł Kasprzak spowodował ożywioną reakcję prowokacyjnym stwierdzeniem, że „największe szanse na wprowadzenie praw dla LGBT, dla kobiet czy związków partnerskich są za rządów populistów, bo gdy liberałowie czy lewica obejmują władzę, zaraz o nich zapominają”. Tematy dotyczące praw reprodukcyjnych kobiet dominowały wśród zabierających głos w treści i formie bardzo zdecydowanej. Nadrzędne i zgodne wezwanie dotyczyło potrzeby godnego współdziałania lewicy ponad podziałami. Jeden z dyskutantów zacytował fragment wiersza Jana Brzechwy: „Moi drodzy, po co kłótnie/Po co wasze swary głupie/Wnet i tak zginiemy w zupie”, jako memento przed zgubnymi podziałami na lewicy. Inny dyskutant wzywał do ożywienia „zbiorowego ducha pozytywnych emocji, co na swój sposób udało się PiS”.
Trzygodzinne spotkanie, zgodnie ze wstępną deklaracją Barbary Nowackiej, nie zakończyło się żadnymi konkluzjami organizacyjnymi dotyczącymi tworzenia partii czy przedwyborczych koalicji. Zapowiedziano natomiast przygotowanie i złożenie w Sejmie dwóch obywatelskich projektów ustaw: o świeckości państwa i o ochronie zwierząt, podjęcie w Parlamencie Europejskim kwestii dostępności do środków antykoncepcyjnych oraz rozpoczęcie czterech debat społecznych: o edukacji, ochronie zdrowia oraz konstytucji.

Rozmowa z RAFAŁEM LIPSKIM z Inicjatywy Polskiej, koordynatorem akcji „Ratujmy Kobiety”

Jakie mogą być pożytki z tego spotkania?
Stworzenie szansy, że zaczną się prace nad obywatelskimi projektami dwóch ustaw, na początek. Jako koordynator akcji zbierania podpisów pod projektem komitetu „Ratujmy Kobiety” w Warszawie wiem, jak wiele można się dowiedzieć, rozmawiając z ludźmi na ulicy, jak wielu nieprzekonanych można przekonać. Mamy dziś czasy zmasowanej, propagandowej narracji prawicowej, którą wmawia się przede wszystkim w telewizji tzw. publicznej. Czas na stworzenie i upowszechnienie naszego, lewicowego języka, którym będziemy mówić o prawach człowieka, o prawach reprodukcyjnych i innych ważnych sprawach.

Najważniejsze kwestie poruszone na spotkaniu…
Po pierwsze to, co zapowiedziała Barbara Nowacka, stworzenie obywatelskich projektów ustaw o świeckości państwa oraz o ochronie praw zwierząt i środowiska. Są ludzie energiczni i kompetentni, którzy podejmą te prace. Po drugie, zgodny wniosek, że lewica musi się zjednoczyć w kluczowych sprawach ponad istniejącymi podziałami.

Widzowie cyklicznego programu TVP-Info, „Studio Polska” mają okazję oglądać Pana co tydzień w debacie prowadzonej aktualnie przez Magdalenę Ogórek i Jacka Łęskiego, gdzie na ogół sam stawia Pan czoło prawdziwej pisowskiej i nacjonalistycznej „nawale” ze strony pozostałych zaproszonych do audycji gości. Wspierani są oni zresztą bez osłonek przez oboje prowadzących, z naruszeniem przez nich dobrego obyczaju bezstronności w moderowaniu dyskusji…
To jest niby studio otwarte, ale w praktyce zapraszani są do niego ludzie o poglądach radykalnie prawicowych. Próbuje się tam ośmieszać osoby o liberalnych i lewicowych poglądach. Ostatnio w audycji odezwały się głosy o posmaku antysemickim, a na jej twitterze wpisy wprost antysemickie. Uczestnictwo nie jest dla mnie przyjemne. Już w szatni, przed wejściem do studia słyszę obelgi ze strony przybyłych gości programu, a poza tym nie ma tam żadnego pluralizmu, rzetelności, a prowadzący zadają pytania z tezą, ale uważam, że trzeba tam chodzić, nie tylko do TVN czy Polsatu, gdzie nie jest to sztuką, ale także do wrogiej telewizji publicznej, aby wbrew przeciwnościom prezentować swoją narrację. Ostatnio na przykład lansowano tam fałszywą, złośliwie odwracającą kota ogonem tezę posłanki PiS pani Siarkowskiej, że nazizm hitlerowski był lewicą.

Takie ustawienie dyskusji w proporcji „jeden przeciw wszystkim” oznacza sprzeniewierzenie się przez redaktorów i prowadzących program „Studio Polska”, co w publicystyce TVP jest zresztą regułą…
To prawda, trzeba domagać się rzetelności od telewizji, na którą łożą wszyscy podatnicy, nie tylko zwolennicy prawicy i PiS, ale mimo wszystko nie odpuszczać i bywać na tych debatach z własną, lewicową narracją.

Dziękuję za rozmowę.

Poprzedni

Polskie wizje strategiczne

Następny

Puszka Pandory II