18 listopada 2024
trybunna-logo

Nie opłaci się!

Wielodzietne matki wolą zostać z dziećmi, niż pracować za mniej niż dostają z rządowego programu. Dotyczy to ofert za minimalną stawkę.

– Kilku pracowników odeszło z firmy w związku z przyznaniem im świadczenia 500+. Uznali, że nie opłaca im się dalej pracować – opowiadała podczas ostatniego spotkania w Opolu firm z branży spożywczej szefowa HR zakładu produkcyjnego z Opola. Takich przypadków jest więcej. – Osoba, która na pół etatu sprzątała piekarnię, zrezygnowała tłumacząc, że dostała świadczenie. Następczynię trudno znaleźć, więc sprzątamy z żoną – mówił nam dniem piekarz z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Zjawisko „rzucania” pracy z powodu rządowej pomocy na Opolszczyźnie wydaje się marginalne. Tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele urzędów pracy i instytucji zrzeszających przedsiębiorców (izby gospodarczych, Loży Opolskiej BCC), którzy zgodnie twierdzą, że nie mają takich sygnałów od firm. – Mało kto płaci najniższe krajowe, bo wie, że ani nie zdobędzie, ani nie utrzyma za te pieniądze pracownika – wyjaśnia Tomasz Kandziora, dyrektor Izby Gospodarczej „Śląsk”. W Cechu Rzemiosł Różnych w Opolu słyszeli za to od pracodawców o pracownikach proszących o obniżenie pensji, żeby mogli dostać wyższe świadczenie. Kalkulacja dla zarabiających najniższą krajową jest prosta. Przy trojgu dzieciach rodzina dostaje 1500 zł, podczas gdy najniższa pensja wynosi 1300 zł, a praca nierzadko wiąże się jeszcze z dojazdami, co oznacza i koszty, i czas. Stąd m.in. niespotykany od lat wysyp ogłoszeń o pracę, szczególnie w branży gastronomicznej, rolnictwie i handlu, gdzie częściej niż w innych branżach oferowane są minimalne wynagrodzenia. – Od dwóch miesięcy szukamy osób do pomocy w kuchni i kelnerek. Oferujemy najniższą krajową plus premie od obrotów, a dla kelnerek – także napiwki, ale chętnych trudno znaleźć – przyznaje menedżerka jednej z opolskich restauracji. Potencjalni kandydaci nie kryją, że za takie pieniądze to wolą zostać z dziećmi w domu, jak pani Magda z Opola, która ma troje dzieci. – Planowałam znaleźć pracę, bo najmłodsze dziecko idzie od września do szkoły, ale obliczyłam sobie, że musiałabym na rękę zarobić około 3 tysięcy, żeby mi się to opłacało. Postanowiłam więc, że dopilnuję dzieci i może znajdę jakąś dorywczą pracę – wyjaśnia. Zdania na temat 500+ są podzielone. Jedni twierdzą, że to docenienie pracy kobiet w domu, inni, że państwo oducza społeczeństwo pracować.

Poprzedni

Nie jestem świętą krową

Następny

Rozszerza się protest celników