Wiceminister MSWiA, Jarosław Zieliński potwierdził, że kierowany przez niego resort pracuje nad projektem, którego celem jest obniżenie emerytur byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Na razie nie wiadomo, czy prace polegają na zmianie dotychczas zgłaszanych projektów w tej sprawie, czy jest to całkiem nowe rozwiązanie.
Nie znamy szczegółów
– To kolejne podejście do zmniejszenia emerytur w służbach mundurowych, nie tylko dawnych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa – mówi „Dziennikowi Trybuna” Zdzisław Czarnecki, prezydent Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych, jednoczącej stowarzyszenia byłych funkcjonariuszy oraz związków zawodowych reprezentujących obecnych pracowników MON i MSWiA. – Na razie nie dostaliśmy projektu ustawy, o którym wiadomo, że nie jest jeszcze skończony. I nie wiadomo, czy on w ogóle do nas trafi. Wszystko zależy od tego, w jakim trybie zostanie zgłoszony. Jeśli będzie to projekt rządowy, będzie musiał zostać poddany obowiązkowym konsultacjom społecznym, a więc przekazany do zaopiniowania przez związki zawodowe i wtedy będziemy mogli się do niego odnieść – tłumaczy. – Nie jest jednak wykluczone, iż rząd będzie chciał obejść obowiązek takich konsultacji i zdecyduje się zgłosić go do prac w Sejmie jako projekt poselski, a wtedy będziemy mogli liczyć jedynie na życzliwość posłów zasiadających w komisji sejmowej, do której ten projekt będzie skierowany i dzięki nim móc odnieść się do opisanych w nim rozwiązań – dodaje.
W poprzednich kadencjach Sejmu przedstawiciele służb mundurowych mogli w tej sprawie liczyć na wsparcie posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Obecnie nie mają oni gwarancji, w jaki sposób ich środowisko będzie potraktowane przez obecną opozycję parlamentarną. Zastrzeżenia wobec projektu ustawy zgłaszają niektórzy przedstawiciele Platformy Obywatelskiej oraz .Nowoczesnej.
PiS i PO zgodne
Warto pamiętać, że propozycje obniżenia emerytur byłych pracowników Służby Bezpieczeństwa pojawiają się od 1990 r. Obostrzenia w tej sprawie na przestrzeni lat dotykały jednak wszystkie służby mundurowe, w tym byłych wojskowych i milicjantów, wprowadzając wobec nich nowe, niższe przeliczniki, na podstawie których obliczano należną emeryturę. Części z nich udało się zachować dotychczasowe uprawnienia dzięki powołaniu się na zasadę praw nabytych.
Rządzące w latach 2005-2007 Prawo i Sprawiedliwość swój projekt „dezubekizacji” zgłosiło już w 2005 r. Został on uchwalony w 2006 r. i objął blisko 30 tys. byłych funkcjonariuszy SB. Nie objął on jednak tych, którzy zostali pozytywnie zweryfikowani po 1990 r. i pełnili służbę w III RP. Do pomysłów obniżenia świadczeń emerytów mundurowych – też pod hasłem obniżenia „esbeckich emerytur” w 2009 r. wróciła PO. Ustawa polegała na obniżeniu przelicznika do 0,7 za każdy rok pracy, podczas gdy w przypadku wszystkich emerytów wynosił on 1,3. Owa obniżka dotyczyła okresu Polski Ludowej. Krytycy ówczesnej ustawy oceniali, że zostali potraktowani w taki sposób, jakby w zasadzie nigdy nie pracowali. Mieściło się to wszak w filozofii, która nakazywała uznanie całego okresu Polski Ludowej za „czarną dziurę”.
Obecny rząd i większość parlamentarna PiS ponownie próbuje obniżyć emerytury byłych funkcjonariuszy SB. Przedstawiciele organizacji służb mundurowych podejrzewają jednak, że na tym się nie skończy i podobne zmiany dotkną także funkcjonariuszy innych resortów. Tym, co ma łączyć osoby, które mogą obawiać się obniżenia ich emerytur jest pełnienie służby w okresie Polski Ludowej, choćby trwała ona zaledwie miesiąc. Dotyczy to pracowników dawnego resortu spraw wewnętrznych (w tym nawet sprzątaczek czy sekretarek), a więc również milicjantów i późniejszych policjantów.
Różne dane
Opracowywany obecnie projekt ma zakładać, że maksymalna emerytura „resortowa” nie przekroczy 2100 zł. Obniżenie dotychczasowych emerytur ma objąć ok. 12 tys. byłych funkcjonariuszy SB, bo tylu – wedle wyliczeń MSWiA – pobiera wyższe świadczenia niż powszechna średnia. Jeszcze w ubiegłym roku politycy PiS, zapowiadając takie zmiany twierdzili, że niektórzy byli funkcjonariusze otrzymują emerytury w wysokości ponad 20 tys. zł miesięcznie, co – zdaniem zaimnteresowanych – było liczbą wziętą z sufitu. Po protestach organizacji mundurowych politycy PiS zaczęli się wycofywać z takich opinii i weryfikować informacje na temat faktycznie pobieranych emerytur. Ostatnio wyliczyli oni, że średnia emerytura pobierana przez byłych funkcjonariuszy SB wynosi 3200 zł, ale również ta kwota jest poddawana w wątpliwość. – Z danych, jakie zebraliśmy za 2015 r. wynika, że nikt z naszych członków nie pobierał emerytury w takiej wysokości – informuje prezydent FSSM, Zdzisław Czarnecki. – Jeśli ministerstwu wyszła taka średnia, na pewno nie mogła ona wynikać ze średnich emerytur pobieranych przez byłych funkcjonariuszy SB czy MO. Być może na zawyżenie owej średniej miały wpływ świadczenia otrzymywane przez tych, którzy swoją aktywność zawodową zaczynali już po 1990 r. i nabywali uprawnienia emerytalne w późniejszym okresie. Po 25 latach istnienia III RP rośnie bowiem grono takich emerytów – wyjaśnia.
Tymczasem MSWiA twierdzi, że przeciętne świadczenie byłych funkcjonariuszy wyniosło w tym roku 4-6 tys. zł miesięcznie. Generałowie mieli otrzymywać emerytury w wysokości 8,5 tys. zł, a najwyższe emerytury – przekraczać 20 tys. zł.
Milicjanci bezpieczni?
MSWiA w oficjalnym komunikacie zastrzegło, że „nowelizacja ustawy nie dotknie byłych funkcjonariuszy milicji”. Inaczej widzą to jednak przedstawiciele Federacji, do której od dłuższego czasu docierają sygnały o różnym traktowaniu tzw. starych i nowych policjantów, wobec których stosuje się cezurę 1989 r. i stosuje różne kryteria w zależności od tego, kiedy rozpoczynali służbę. Niedługo po przejęciu władzy przez PiS do stowarzyszeń i organizacji związkowych w mundurówce zaczęły docierać informacje, że m.in. w policji rozpoczęły się czystki personalne i nowe kierownictwo MSWiA zaczęło wzywać na rozmowy tych funkcjonariuszy – a najczęściej byli to doświadczeni oficerowie, którzy swoją służbę rozpoczynali jeszcze przed 1989 r. – i proponować im dobrowolne odejście ze służby.
– Naszym zdaniem, są to jedynie zabiegi socjotechniczne, których celem jest rozbicie solidarności środowisk mundurowych. Obecna władza wie bowiem doskonale, że od lat występujemy wspólnie w obronie naszych interesów i trudno jej się zabrać za nas wszystkich naraz – ocenia Czarnecki. – Stąd takie działania, jak zmiany statusu jednej grupy zawodowej, propozycje podwyżek dla wybranych, a jednocześnie uderzenie w inne grupy. Mamy jednak świadomość, że ograniczanie uprawnień w mundurówce będzie postępować krok po kroku – uważa szef FSSM.
Inni przedstawiciele mundurowych związków zawodowych informują, że takie podziały już daje się zauważyć. Coraz częściej pojawiają się głosy, że przecież zamach na emerytury dotyczy tylko ułamka przedstawicieli służb mundurowych, pozostali zaś mają nadzieję, że ich ten problem nie dotknie. Niektórzy nie kryją jednak obaw, że gdy obecna władza rozprawi się z jednymi, szybko zabierze się za następnych.
Jednym z dowodów na taką właśnie taktykę rządu PiS mogą być niedawne decyzje uderzające w organizacje weteranów wojskowych i policyjnych. Kiedy tylko Antoni Macierewicz stanął na czele MON, natychmiast podjął decyzję o pozbyciu się z pomieszczeń MON organizacji reprezentujących byłych wojskowych. Teraz takie same działania podjęto wobec byłych funkcjonariuszy ochrony państwa, którym minister Mariusz Błaszczak uniemożliwił korzystanie z pomieszczeń na ul. Rakowieckiej.
Chodzi o pieniądze?
Kierownictwo MSWiA twierdzi, że obniżka emerytur byłych funkcjonariuszy SB będzie miała pozytywny wpływ na budżet państwa. Z wyliczeń MSWiA wynika, że będzie to kwota 20 mln zł miesięcznie, co w skali roku ma wynieść 240 mln zł. Wziąwszy pod uwagę fakt, że jest to zaledwie kilkanaście tysięcy osób i że ich emerytury są znacznie niższe niż to, co podaje oficjalnie resort spraw wewnętrznych, można wątpić w te zapewnienia. Zwłaszcza, że z roku na rok ta grupa topnieje – po prostu ze względów biologicznych.
– Jeszcze kilka lat i problem sam by się rozwiązał, bo nie będzie już komu pobierać tych, rzekomo tak wielkich, emerytur – zastrzega Czarnecki i dodaje, że przyjęte dziś rozwiązania pozostaną i prawdopodobnie będą rozszerzane na inne grupy zawodowe w mundurówce. Nie można wykluczyć, że to właśnie jest jednym z celów obecnego rządu, który przystąpił żwawo do tworzenia od podstaw własnych kadr w służbach mundurowych. A na nich z pewnością oszczędzać nie będzie, starając się zapewnić sobie ich lojalność.