30 listopada 2024
trybunna-logo

„Miś” nie ma lekko

Zła passa MON trwa. Michał Jaros, wrocławski poseł Nowoczesnej napisał interpelację do ministra obrony narodowej, w której odniósł się do medialnych doniesień w sprawie Bartłomieja Misiewicza, rzecznika MON i jego obecności na dyskotece WOW w Białymstoku.

– Towarzyszył mu ochroniarz, przedstawiony jako funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej, a od klubu został dowieziony rządową limuzyną. Pan Misiewicz zapewne pełnił ważną misję, stawką której było bezpieczeństwo narodowe – pisze z przekąsem poseł Jaros.
Chodzi o słynną już informację „Faktu” o tym, że dzień przed otwarciem punktu informacyjnego dla kandydatów do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej w Wojewódzkim Sztabie Wojskowym w Białymstoku, rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz zabalował podczas studenckiej imprezy. Jak podaje dziennik, rzecznik MON parokrotnie miał nagabywać DJ’a, czy mógłby ogłosić ze sceny, że Misiewicz pojawił się na imprezie. Nie stronił także od towarzystwa studentek. Ponadto miał wygłaszać pochwały na temat prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz mówić o katastrofie smoleńskiej.
No i ten Jaros – poseł Nowoczesnej, jakby sam nigdy nie był młody, jakby sam nigdy nie zabalował – dopytuje się pana Antoniego, czy „rzecznik MON posiadał osłonę kontrwywiadowczą w trakcie pełnienia swojej misji w białostockim klubie WOW?” No i ile kosztował dojazd, pobyt oraz powrót rzecznika MON z wspomnianego klubu do hotelu.
Nie ma „Miso” życia, oj nie ma…

Poprzedni

Ucho

Następny

Spirytus jak Czeczeni