16 listopada 2024
trybunna-logo

Mieszkania dla ludzi

Program mieszkaniowy SLD mnie przekonuje, w przeciwieństwie do Mieszkania Plus, które ma niejasne zasady, zmieniające się w trakcie gry. Prócz tego dedykowane jest wąskiej grupie osób.

Wiecie, co jest największym problemem ludzi marzących o własnym M? Już nawet nie zdolność kredytowa, bo tę można dziś uzyskać nawet pracując na tzw. śmieciówce. A dla tych, którzy zdolności nie mają, oferta istnieje. Problemem jest wkład własny. To on stanowi dla większości Polaków blokadę, którą trudno jest przeskoczyć: banki żądają gotówki na start, a jednocześnie odmawiają udzielania kredytów hipotecznych „z górką” – aby można było świeże mieszkanie jeszcze urządzić i wyposażyć.
Dlatego program „Po prostu mieszkanie” wydaje się sensowny: pomaga przeskoczyć tę najtrudniejszą przeszkodę. Przy okazji obniża koszty budowy.
„Jak przebiegałby program „Po Prostu Mieszkanie!? Skarb Państwa przekazałby 800 tysiącom osób po 50 tysięcy bezzwrotnego wkładu mieszkaniowego, czyli te 20% potrzebnego wkładu własnego w mieszkanie spółdzielcze. Spółdzielnie wówczas mogą wystąpić o kredyt do banku i wybudować mieszkania, a średni koszt budowy tych mieszkań przez spółdzielnie wynosi w kraju 3-4 tys zł i jest dużo niższy, niż w przypadku budowy mieszkań przez firmy deweloperskie” – zapowiada Sojusz.
800 tysięcy mieszkań to liczba, która może pomóc wypełnić lukę na rynku i zaspokoić zapotrzebowanie, przede wszystkim jednak jest to program równościowy, który nie faworyzuje rodzin wielodzietnych żyjących tylko nieco powyżej granicy minimum socjalnego.
„Program jest przeznaczony zarówno dla osób, które posiadają zdolność kredytową oraz tych, którzy jej nie posiadają. To jest pierwsza propozycja dla młodych osób, które nie posiadają zdolności kredytowej i które nie mają środków na wkład własny, ponieważ ten wkład w wysokości 50 tysięcy dostaną od państwa i będą mogli starać się o własne mieszkanie”.
Wreszcie mamy też program, który w zasadzie trudno jest sensownie skontrować z lewicowych pozycji:
– Drugim ważnym elementem, który nas przekonał do tego programu to wsparcie dla ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na kredyt, ale nie mają zdolności kredytowej, na przykład tych zmuszonych pracować na tak zwanych „śmieciówkach”. Spółdzielczość idealnie wpisuje się w rozwiązanie tego problemu, ponieważ tworzylibyśmy mieszkania lokatorskie, 20 proc. wkładu pochodziłoby z budżetu a na resztę spółdzielnia brałaby kredyt z banku. Spółdzielnie już obecnie dysponują gruntami, na których można wybudować 300 tysięcy mieszkań. Pragnę przypomnieć, że spółdzielnie są podmiotami, które pracują bez zysku, dlatego też mieszkania budowane przez spółdzielnie kosztują w Polsce między 2500 a 6000 złotych za metr kwadratowy w zależności od miejsca inwestycji. Dlatego propozycja SLD to pierwsze wśród dotychczas zgłaszanych przez partie rozwiązanie problemów mieszkalnictwa nie będące prawem pisanym pod deweloperów, a dla ludzi – tak mówił na konferencji Jerzy Jankowski, prezes Krajowej Rady Spółdzielczej.
Prawda jest taka, że dotychczasowe propozycje BGK (tani wynajem, który okazał się ostatecznie drogimi mieszkaniami w podwyższonym standardzie) i program PiS okazały się klapą.
Jeśli inne propozycje z serii „Po prostu” trzymają taki sam poziom, Sojusz ma mój głos, w koalicji czy sam. Może wreszcie doczekam się własnego M, nie będąc typowym wyborcą PiS z gromadką dzieci i na utrzymaniu państwa.

Poprzedni

Spór o bazę

Następny

Przyzwoitość

Zostaw komentarz