Paliwo może być tańsze o ponad 1 zł, nie dzięki rabatom czy promocjom, ale poprzez ograniczenie gigantycznych marż, które nakładają koncerny paliwowe na ceny benzyny czy oleju napędowego. Lewica nie chce słuchać ciągłego: nie da się ze strony Orlenu i złożyła projekt ustawy, który nakłada ograniczenia w nakładaniu marż na paliwa w sprzedaży hurtowej i detalicznej.
Niższe ceny paliw to niższa inflacja, ponieważ w kosztach praktycznie wszystkich produktów i większości usług jest cena paliwa. Tarcza inflacyjna rządu nie działa, co z tego, że rząd obniżył podatek VAT, skoro koncerny paliwowe poprzez swoje astronomiczne marże podniosły ceny paliw i nakręcają drożyznę w Polsce. My dziś występujemy w imieniu Polek i Polaków, którzy mówią: „nie da się, nie da się tak żyć z powodu wysokich cen” – mówił podczas konferencji prasowej poseł Tomasz Trela.
Gigantyczne zyski Orlenu
Zysk Orlenu za 2021 r. to 11 mld złotych, natomiast zysk Orlenu za pierwszy kwartał 2022 r. to 2 mld 800 mln złotych, to o 1 mld złotych więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Zarobki zarządu Orlenu z premiami to 16 mln złotych. Nie dziwię się, że ekipa zarządzająca tą spółką mówi, że się nie da obniżyć marż, to obniżyłoby ich zyski. Podczas naszego spotkania z zarządem Orlenu przyznano, iż spółka ma rekordowe zyski kosztem milionów Polek i Polaków. A ceny paliw sprzedawanych na stacjach mają się nijak do kosztów ich wytworzenia. Orlen korzysta z obecnej sytuacji i pcha ceny w górę, żeby zwiększyć swoje zyski. Zarząd Orlenu opowiada bajkę, że jest firmą, która działa na wolnym rynku. Mówienie, że sektor paliwowy to jest wolny rynek, to raczej wolne żarty. To polskie państwo, które jest udziałowcem w tej spółce, pozwala Orlenowi zajmować dominującą pozycję na krajowym rynku. Z tym wiąże się odpowiedzialność za koszty polityki cenowej – ocenił polityk Lewicy.– poinformował poseł Adrian Zandberg.
Olej napędowy i benzyna tańsze o ponad 1 zł,
Po kontrolach poselskich Adriana Zandberga i Magdy Biejat w Orlenie, które ujawniły, że spółka notuje rekordowe zyski i a ceny benzyny są niewspółmierne do kosztów wytworzenia, prezes Obajtek najwyraźniej się przestraszył i ogłosił “promocję” – 40 gr na litrze. Ale to wciąż za mało. Orlen wciąż zarabia na handlu paliwami więcej niż w 2021 roku, a Polacy wciąż płacą na stacjach więcej niż są w stanie to udźwignąć ich portfele.
Gdyby nasz projekt wszedł w życie, cena benzyny spadłaby nawet 1 zł 60 groszy, a oleju napędowego o 1 złoty 10 groszy. Nie powodowałoby to strat po stronie Skarbu Państwa, a Orlen, który tak bardzo martwi się o swój zysk, zachowałby go na poziomie z 2021 r., który i tak był rekordowy – mówiła posłanka Magdalena Biejat podczas spotkania z dziennikarzami przed
siedzibą Orlenu.
Tańsze paliwa
Ustawa ograniczająca marże koncernom paliwowym gotowa i czeka na uchwalenie przez Sejm. Paliwa mogą być tańsze na stacjach benzynowych o ponad 1 zł, wystarczy przyjąć projekt Lewicy na obecnie trwającym posiedzeniu Sejmu. – Były takie sytuacje, że rano wpływał projekt, a wieczorem wychodziła ustawa – stwierdził Trela.
Zdaniem Lewicy prezes Orlenu ma ogromne wpływy wśród posłów koalicji rządzącej i nie zawaha się ich użyć, aby nie dopuścić do uchwalenia ustawy ograniczającej marże. – Prezes Obajtek owinął sobie wokół palca wielu polityków rządzącej Zjednoczonej Prawicy, to rząd chodzi wokół niego na paluszkach i boi się cokolwiek zrobić – ocenił Adrian Zandberg. – Chciwość sektora paliwowego to nie jest tylko pan Obajtek, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych trwa obecnie debata mająca na celu wprowadzenie ograniczeń prawnych, które ma tę chciwość ograniczyć, poprzez podatek od obscenicznie wysokich zysków – poinformował. Nie może być tak, że najwięksi zyskują na inflacji kosztem milionów ludzi, za co zarządy tych spółek wypłacają sobie premie. A rząd boi się coś zrobić i chodzi wokół nich na paluszkach. Marże koncernów paliwowych należy ograniczyć, dziś te marże przyzwoite nie są – kontynuował poseł Lewicy.
Niektórzy nie mają wyboru
Ten projekt jest tym ważniejszy z powodu braku dostępu do zorganizowanego transportu publicznego, który dotyka blisko 14 mln ludzi. Kolejnym krokiem, który ograniczyłby koszty życia Polek i Polaków są inwestycje w transport publiczny. Chcemy, aby ludzie mieli wybór i nie byli zmuszani zostawiać takiej masy pieniędzy na stacjach benzynowych. Dzisiaj 14 mln ludzi nie ma wyboru, jeżeli chcą dojechać do pracy, do urzędu, czy też do lekarza i muszą podróżować samochodem – stwierdziła posłanka Magdalena Biejat.