Małgorzata Kulbaczewska-Figat
Z bardzo potrzebną inicjatywą wystąpiła parlamentarna Lewica w przededniu dnia solidarności ludzi pracy. Socjaldemokraci upomnieli się o prawdziwą ochronę dla związkowców.
Jak jest z ochroną dziś, mniej więcej wiadomo: potężnej firmie takiej jak Amazon czy mBank bardziej opłaca się zwolnić pracowniczego lidera, nawet jeśli w dalszej perspektywie oznacza to przegraną w sądzie, niż uszanować obowiązujące przepisy. Spółki Skarbu Państwa nie zawsze są lepsze – w ostatnich latach dwa głośne zwolnienia związkowców odbyły się w firmach państwowych. LOT wyrzucił Monikę Żelazik, Poczta Polska – Piotra Moniuszkę. Oboje organizowali pracowników w walce o swoje prawa, oboje też doczekali się wyroku, w którym sąd przyznał im rację. Ale „doczekali się” ma tutaj zupełnie dosłowne znaczenie. A zniechęcający przykład dla załóg poszedł.
Poseł Maciej Konieczny złożył projekt, który utrudni kolejnym pracodawcom powtórzenie tego chwytu.Zakłada on, że to zatrudniający będzie musiał udowodnić, że ma solidne podstawy do wyrzucenia osoby objętej ochroną związkową. Nie odwrotnie. Sprawa miałaby trafiać do sądu już na etapie, gdy pracodawca chce zwolnić związkowca, a nie za sprawą skargi zwolnionej już osoby.
– Do wydania przez sąd wyroku pracodawca nie będzie się mógł po prostu pozbyć związkowca z zakłаdu pracy. – podsumowuje Maciej Konieczny. –
Konferencja, na której lewicowi posłowie ogłosili swój projekt, miała też symboliczny ładunek. Obok polityków stanęli związkowcy: z OPZZ, Inicjatywy Pracowniczej, Sierpnia 80, Solidarności i innych organizacji. Razem, ponad podziałami, jakie lokalnie, w zakładach, często blokują współpracę.
– Sukcesy strajków w Parocu i Solarisie pokazały, jak dużą siłą dysponują związki zawodowe i jak skutecznie zjednoczeni pracownicy są w stanie walczyć o swoje prawa. Dlatego w interesie wszystkich polskich pracowników i pracownic leży wzmacnianie związków zawodowych i ochrona ich przed nieuczciwymi działaniami pracodawców – podkreślił Maciej Konieczny..