Patrząc na poczynania Lewicy, można odnieść wrażenie, że na czele dwóch głównych partii lewicowych stoją ludzie pozbawieni wyobraźni i instynktu samozachowawczego.
Obecna sytuacja polityczna w kraju stwarza niepowtarzalną szansę na odbudowanie polskiej lewicy. Toczące się „naparzanie” na prawicy sprawia, że lewica która nie jest bezpośrednim uczestnikiem tej jatki, może pozwolić sobie na recenzowanie toczących się wydarzeń i proponowanie rozwiązań zmierzających do naprawy państwa zdewastowanego przez PiS i przedstawienie niezbędnych korekt tych rozwiązań, które są korzystne dla społeczeństwa, jak chociażby program Rodzina 500+ czy darmowe leki dla Seniora. W pierwszym z nich to wyłączenie z niego rodzin o wysokich dochodach, a włączenie do niego pierwszego dziecka w rodzinach niezamożnych i wprowadzenie zasady złotówka za złotówkę. W drugim przypadku to konieczność zlikwidowania fikcyjności tego programu.
A jakie działania prowadzą obie główne partie lewicowe?
Zamiast podjąć próbę zbudowania jak najszybciej wielkiej koalicji ugrupowań lewicowych, która przygotowałaby wspólnie założenia programowe i wspólny start w wyborach, każda z nich wyznacza sobie własne małostkowe cele.
SLD w przeprowadzanych sondażach kilka razy przekroczyło magiczny próg 5proc. i postanowiło ogłosić swój samodzielny start, zaś pozostałe ugrupowania mogą oczywiście z nimi startować w wyborach ale pod szyldem SLD.
Partia ta zamiast podjąć inicjatywę budowania zjednoczonej lewicy i walczyć o poszerzenie elektoratu, w celu osiągnięcia wyniku pozwalającego na realizację własnego programu, przyjmuje wygodne minimalistyczne rozwiązanie polegające na przekroczeniu w najbliższych wyborach progu 5proc. i „wepchnięcie” do Sejmu kilku partyjnych notabli. Z pola widzenia tej partii znika Polska i potrzeba odbudowania Jej znaczenia na forum międzynarodowym.
Czekając na awanturę
Po co poświęcać się budowie szerokiej koalicji lewicowej jeżeli wystarczy trochę poczekać i awantura na prawicy da jej sukces tj. przekroczenie pro-gu 5proc.. Kiepska wyobraźnia liderów partii nie pozwala dostrzec możliwości znaczne-go przekroczenia granicy przewidzianej dla koalicji.
Aby liczyć się w kraju, zjednoczona lewica powinna zawalczyć o poparcie społeczeństwa na poziomie minimum 15proc. Prawica robi wszystko, by nam to umożliwić a my przez wzajemne dąsy i animozje możemy pozbawić się tej szansy. SLD może być zdziwione wynikami najbliższych wyborów parlamentarnych, gdy weźmie w nich udział alternatywna do tej partii koalicja centrolewicowa.
Łapmy szansę
Obecna sytuacja podobna jest do tej sprzed kilkunastu laty, kiedy to na skutek sporów politycznych na prawicy, lewica przejęła władzę. Sytuacja polityczna w Polsce tworzy niepowtarzalną szansę na odzyskanie przez lewicę wiarygodności i znaczącej pozycji w kraju. Druga taka sytuacja może się nie powtórzyć.
Partia RAZEM, podobnie jak SLD, nie podejmuje działań jednoczenia lewicy a wszystkie wysiłki koncentruje na sobie tj. na przekonaniu Rodaków, że jest tym najzdrowszym, najlepszym szczepem odradzającej się lewicy.
Chce przekonać obywateli, że jest partią nowoczesnej lewicy nie skażoną grzechami, które popełniła wcześniej lewica. Niestety, czasem słuchając niektórych współprzewodniczących odnosi się wrażenie, że w wielu elementach partia ta cofnęła się do zbyt odległej przeszłości.
Przedstawiciele tej partii zachłysnęli się swoim niespodziewanym sukcesem w poprzednich wyborach, zapominając że ten ich sukces był wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności; dobrego występu Przewodniczącego Partii RAZEM Adriana Zandberga i słabego przygotowania (występu) przedstawicielki Zjednoczonej Lewicy. Wielu Rodaków w ostatniej chwili zdecydowało się zagłosować na Partię RAZEM, tym samym powodując wyeliminowanie kandydatów obu lewicowych komitetów Wyborczych do Sejmu.
To nasza wina
To właśnie my – Lewica swoją małostkowością, egoizmem, zawiścią i antagonizmami personalnymi sprawiliśmy, że od ponad 2 lat PiS demoluje Nasz kraj. Tym bardziej w duchu odpowiedzialności za Polskę powinniśmy pozbyć się wzajemnych uprzedzeń i stworzyć szeroką Zjednoczoną Lewicę, która odzyska lewicowy elektorat w części przejęty przez naszą głupotę przez PiS. Szansa na jego odzyskanie, po niektórych decyzjach PiS-u, jest duża. Czy doświadczenie z ostatnich wyborów czegoś Nas nauczyło? Mam wrażenie, że niestety nie.
Policzmy się
Zbliżają się wybory samorządowe, które wymagają dużej mobilizacji kadrowej gdyż partie lewicowe po ostatniej klęsce wyborczej poniosły spore straty osobowe, dlatego koniecznością jest wykorzystanie struktur wszystkich nawet najmniejszych partii lewicowych. To nasza jedność wsparta lokalnymi samorządowcami i OPZZ może być Naszą siłą w tych wyborach. Wspólnym startem w wyborach samorządowych możemy rozpocząć promocję zjednoczonej Lewicy i odzyskać wiarygodność. Czy dla dobra Polski lokalnej stać nas na szukanie porozumienia programowego i wspólnego startu w wyborach? Czas „ucieka” dlatego boczenie się na siebie i nie-podejmowanie działań integrujących lewicę może mieć swoje opłakane konsekwencje w najbliższych wyborach. Koalicja tworzona na ostatnią chwilę, w popłochu skazana jest na klęskę. Kompromis programowy, wcześniej przyjęte uczciwe zasady współpracy, w tym tworzenie wspólnych list, powinno być podstawą wspólnego star-tu w najbliższych wyborach. Partie lewicowe powinny wreszcie zrozumieć jedną wa-żną zasadę, że tylko zaakceptowane wspólne założenia programowe i uczciwe zasady współpracy będą gwarantem stworzenie zespołu, którego wspólny wysiłek może zapewnić im sukces. Taką strategiczną decyzją w wyborach samorządowych dla całej lewicy będą wspólni kandydaci na prezydentów w dużych miastach. Szczególnie ważny będzie dobry wynik w stolicy. Jest na to duża szansa, gdyż aktualne rządząca Pani Prezydent zrezygnowała ze startu w wyborach a dotychczasowi kandydaci PO i PiS-u są słabi. Może warto rozważyć możliwość wyłonienia kandydata lewicy w Prawyborach. Robert Biedroń, Marek Borowski i Andrzej Celiński byliby bardzo mocnymi kandydatami w tej rozgrywce.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale podzielona lewica w sytuacji nowej ordynacji wyborczej może ponieść sromotną klęskę w wyborach samorządowych a później wybory Parlamentarne mogą być tylko jej dopełnieniem. Wyborcy mogą się bowiem obawiać, że ich głos będzie głosem straconym, podobnie jak miało to miejsce w ostatnich wyborach parlamentarnych i będą głosowali na silną koalicje opozycyjna. Klęska wyborcza sprawi, że wówczas będziemy mieli bardzo dużo czasu na analizę własnych błędów i „pracę u podstaw”.
Na zakończenie przestroga dla Partii lewicowych o większym potencjale, by wreszcie zrozumiały, że próby eliminowania mniejszych ugrupowań ze sceny politycznej nie mają sensu, gdyż jedynie osłabiają pozycję lewicy w Polsce. „Przy-stawki”, które chcielibyście Państwo pochłonąć, mogą stać się dla Was przyczyną bardzo długotrwałej niestrawności.