17 listopada 2024
trybunna-logo

Lewica razem

Przed nami II Kongres Lewicy. To dobry czas, aby wreszcie wyciągnąć wnioski z ostatnich przegranych i sformułować dla lewicowej koalicji program, który zagwarantuje jej szerokie poparcie w najbliższych wyborach samorządowych.

Ostatnie zaproszenie ugrupowań lewicowych sformułowane przez SLD do koalicji na wybory samorządowe przywołuje wcześniejsze doświadczenia i obrazy drogi lewicy do władzy w ostatnim ćwierćwieczu. Są one bogate w sukcesy i porażki, spełnione marzenia i zawiedzione nadzieje.
Lewicowe doświadczenia są w tym względzie bardzo ciekawe. Dotyczą zarówno walki o miejsce na scenie politycznej, walki wyborczej, jak i procesu realnej odpowiedzialności za państwo w ramach zdobytej i sprawowanej władzy. Lewica w ciągu 25 lat miała przez dwie kadencje swojego prezydenta (Aleksander Kwaśniewski), 4 premierów (Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Józef Oleksy), kilku marszałków Sejmu i Senatu. Statystyka ta dotyczy też trudnej dziś do przeliczenia ilości posłów i senatorów, działaczy samorządowych różnych szczebli, w tym prezydentów największych metropolii.
Wartą odnotowania prawidłowością towarzyszącą sukcesom wyborczym lewicy była jej jedność i porozumienie w okresach przedwyborczych. Drugim ważnym elementem – przystawalność głoszonych programów i haseł wyborczych do nastrojów społecznych. Trzecim – stan państwa. Trudno to pisać, ale im było gorzej w państwie i w nastrojach społecznych, tym dla lewicy lepiej. Każde wybory odbywające się w opisanych wyżej warunkach dawały lewicy mniejszy lub większy sukces.
Podnosiła się bowiem wiara Polaków w siłę sprawczą i doświadczenie ludzi lewicy oraz zgodność jej postępowania z deklaracjami dotyczącymi naprawy państwa. Szczególny egzamin, zasypując tzw. dziurę Bauca zdał Leszek Miller, premier w okresie 2001-2004, który pomimo trudności wewnętrznych i konfliktów we własnym obozie politycznym, doprowadził do unormowania sytuacji finansowej państwa. Czarna propaganda prawicy zatarła te fakty prawie kompletnie w społecznej pamięci.
Ważne dziś jest dla lewicy doświadczenie wyborów parlamentarnych 2015, kiedy tzw. Zjednoczona Lewica nie uzyskała wymaganej większości i znalazła się poza Sejmem. Sytuacja ta utorowała drogę PiS i koalicji prawicowej, która przy marnym wyniku 19 proc. poparcia ogółu elektoratu zdobyła pełnię władzy i posiłkując się sprawdzonym wzorcem populistycznym pędzi do przodu.
Warto na samej lewicy wracać do tych i innych doświadczeń, aby bardziej obiektywnie i w sposób zorganizowany podchodzić do mechanizmów polskiej demokracji i do każdych następnych wyborów.
Polskie społeczeństwo po blisko 30 latach neoliberalnej transformacji, gdy jego część żyje nadal poniżej minimum socjalnego, z natury rzeczy optuje za sprawiedliwością społeczną, która choćby teoretycznie daje możliwość na wyrównanie szans i godne życie.
Problem polega na tym, że dzisiejsza polska lewica w znaczącym stopniu odbiega od zapotrzebowania społecznego, głosi dość nieśmiało swoje hasła, po części dalekie od rzeczywistych potrzeb, a co najważniejsze, będąc długo na jałowym biegu, utraciła wiele ze swojej dynamiki i możliwości, aby kierunkować państwo w zgodzie choćby z zapisami Konstytucji mówiącej wprost o sprawiedliwości społecznej i społecznej gospodarce rynkowej. Lewica przynajmniej w części nie wyzbyła się też do dziś przywiązania do wiary w sprawczą rolę rynków i ich dominację nad interesami państwa. Dotyczy to również braku wiary w rolę mechanizmów demokratycznych opartych o rzeczywistą rolę obywateli żyjących s społeczeństwie obywatelskim.
Brak szerokiego społecznego zaufania do ugrupowań lewicy, po lepszym okresie sprzed kilkunastu lat, skutkuje dziś jeszcze słabym poparciem, choć można odnotować trendy wzrostowe. Widać u części elektoratu brak wiary w jej możliwości wzięcia na swoje barki naprawy i zreformowania państwa. O tym, że państwo trzeba reformować, wie dziś każdy przeciętny Polak. Polsce potrzebna jest wielka odnowa i znalezienie perspektywy rozwojowej na wiele lat do przodu.
Inicjatywa powołania partnerskiej koalicji SLD – Lewica Razem jest powtórzeniem pomysłu ze strony SLD, na wybory samorządowe 2014. Trzeba mieć nadzieję, że da on lepsze efekty, niż w poprzednim podejściu. Socjaliści generalnie popierają tę propozycję, PPS wypowiedziała się pozytywnie na temat współpracy przy najbliższych wyborach samorządowych w szerokim porozumieniu lewicowym i stworzenia bazy porozumienia w przyszłości.
Trzeba mieć nadzieję, że w najbliższych tygodniach dojdzie do porozumień, które otworzą drogę do wspólnie organizowanych wyborów przynajmniej na gruncie porozumienia zawartego w ramach II Kongresu Lewicy. Przyjęte w roku 2016 wspólne uchwały kongresu stanowią dobrą bazę programową zarówno dla wyborów samorządowych, jak i parlamentarnych w przyszłym roku.

Poprzedni

OPZZ wspiera opiekunów niepełnosprawnych

Następny

500+ Szwecji nie czyni

Zostaw komentarz