PiS i Solidarna Polska chce odebrać obywatelom możliwość nieprzyjęcia mandatu i zmusić ich do udowadniania swojej niewinności w sądzie, już po zapłaceniu. Prawnicy są oburzeni, lewica sejmowa i nie tylko protestuje.
Nie przyjmuj mandatu! – to jedna z podstawowych wskazówek z poradników demonstranta. Grupa 32 posłów Zjednoczonej Prawicy chce, by rada stała się nieaktualna i niewykonalna. Twierdzą, że chcą przyczynić się do… lepszego działania wymiaru sprawiedliwości. Podobno sądy są zawalone nieistotnymi sprawami i konieczne jest „usprawnienie postępowania w sprawach o wykroczenia oraz odciążenie sędziów sądów powszechnych od obowiązków związanych z rozpoznawaniem spraw o wykroczenia”.
Impulsywni obywatele
Odciążyć posłowie chcą także policję – od obowiązku wnioskowania do sądów o ukaranie obywateli. Ci natomiast często odmawiają przyjmowania mandatów w sposób „impulsywny i nieprzemyślany”, zmuszając policjantów, by „podjąć szereg czynności” w związku z wytoczeniem oskarżenia w sądzie. Po zmianie za obywatela myśleć będzie policjant.
Jeśli zmiana przejdzie, to od momentu, gdy policjant wręczy mandat, obywatel/ka będzie mieć 7 dni na zapłacenie wskazanej kwoty. W momencie wręczania warto również zwrócić uwagę na wszystkie możliwe okoliczności łagodzące i przemawiające za niekaraniem. Nawet bowiem jeśli zdecydujemy się na zaskarżenie mandatu do sądu (w ciągu 7 dni), to… – Ciężar udowodnienia swojej niewinności spada na obywatela – bez możliwości dostarczenia dodatkowych dowodów czy okoliczności podczas rozprawy. Grzywnę trzeba będzie opłacić w przeciągu 7 dni pod groźbą dodatkowej odpowiedzialności karnej, a na zwrot bezprawnie zabranych pieniędzy trzeba będzie czekać miesiącami… – komentują nowe zapisy na Facebooku aktywiści Polskiej Partii Socjalistycznej.
Smutny rozgardiasz
Nie mają też wątpliwości, że to odwet władzy za postawę uczestniczek protestów z ostatnich miesięcy. – Zjednoczona Prawica po raz kolejny robi rozgardiasz w polskim kodeksie karnym, próbując naprędce łatać smutne efekty swojej polityki – tej, przeciwko której ludzie od października masowo wychodzili na ulice. Swoją pozycję próbowali już ratować groźbami i zastraszaniem. Teraz chcą karać demonstrantów bez udowodnienia ich winy? Krok po kroku prawica buduje nam państwo policyjne – piszą.
Poselski projekt nie przeszedł żadnych konsultacji społecznych. Wiadomo dlaczego – ich wynik byłby oczywisty. Przeprowadzenie konsultacji w zastępstwie, by zaalarmować ludzi nieśledzących na co dzień politycznych nowości, zapowiedziała w imieniu Lewicy posłanka Anna-Maria Żukowska.
Nowy ład
– Jeszcze niedawno premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, iż w niedługim czasie przedstawi koncepcje nowego ładu. Czy ten „nowy ład” ma polegać na tym, iż mamy żyć w państwie policyjnym? Czy to będzie polegało na tym, że policjant w jednej ręce będzie trzymał pałę a drugą wręczał mandat? „Nie chcesz oberwać pałą? Przyjmij mandat!”. Tak to ma wyglądać? – pytała Żukowska na konferencji prasowej w Sejmie. Zwracała również uwagę na to, że przymus przyjmowania mandatów to najzwyczajniejsza na świecie presja ekonomiczna. Polak nie jest bogaty, kilka stów kary to poważny cios w skromny budżet czasów pandemii.
– Czy 500 złotych to jest dużo? To jest bardzo dużo, taka kwota może zdestabilizować budżet domowy młodej osoby, która przychodzi na demonstracje realizować swoje konstytucyjne prawo do manifestowania swoich poglądów, aby wyrażać swój sprzeciw oraz stanowisko. Żadna ustawa do tej pory – i mam nadzieję, że tak zostanie – tego nie zabrania. To jest konstytucyjne prawo każdego z nas i każdej z nas – grzmiała Żukowska.