16 listopada 2024
trybunna-logo

Łączenie kropek

Jarek Ważny

Nie wierzę w przypadki. Rzadko też daję wiarę szczęśliwym zbiegom okoliczności. Zwłaszcza w polityce. Może właśnie dlatego staram się wszędzie szukać drugiego dna i zadawać niewygodne pytania. Najczęściej samemu sobie. Niektórzy nazywają ten stan umiłowaniem dla spiskowej teorii dziejów. Czasami jednak kropki zostawione między A i Z są na tyle dorodne i wyraźne, że naiwnością byłoby wierzyć, że znalazły się tam przypadkiem.

W czasie kiedy piszę ten tekst, nie wiem jeszcze, czy marszałek Kuchciński wciąż jest marszałkiem. Na 12 w południe przewidziana jest konferencja naczelnika Kaczyńskiego, na której może poświęcić Kuchcińskiego przed wyborami, choć jak wieszczy kolega Nizinkiewicz z „Rzepy”, nie zrobi tego w imię lojalności i oddania, z jakim marszałek w latach ciężkiej próby mu służył, ale ja w to nie do końca wierzę. W tę lojalność właśnie. Mam wrażenie, że jest sporo spraw, o których prezes wie, a marszałek, było nie było, druga osoba w państwie, nie do końca mu mówi.
2 sierpnia wiesza się w celi na Białołęce Dawid „Cygan” Kostecki, bokser, rodem z Rzeszowa, skazany m.in. za kradzieże, rozboje i sutenerstwo. Karę więzienia denat odbywa do tego czasu w Rzeszowie, ale na czas procesu o pobicie z lat 2007-2008, w którym miał być świadkiem, zostaje przewieziony do Warszawy. Nie jest żadną tajemnicą, że Dawid Kostecki ma ogromną wiedzę na temat tzw. „afery podkarpackiej”, w której to główne role odgrywają ukraińscy bracia R. oraz politycy i duchowni, filmowani rzekomo przez nich i ich ludzi w czasie schadzek z prostytutkami na terenie Podkarpacia. Dawid Kostecki działa w konkurencji do braci R. Nie przepadają za sobą. Pewnego dnia „Cygan” trafia do szpitala i wychodzi śmierci spod kosy. Media podają, że była to nieudana próba samobójcza, ale ślady wskazują na ciężkie pobicie. Pobić się samemu na śmierć? Wypadek z drugiego sierpnia prokuratura kwalifikuje jako udaną już próbę samobójczą. Dawid Kostecki wiesza się w celi na sznurze z prześcieradła. Zadzierzga sobie pętlę na szyi leżąc jednocześnie w łóżku i nie wychodząc spod koca, czym nie wybudza ze snu współosadzonych. Od 2 sierpnia próbuję to sobie wyobrazić; jak można się powiesić w łóżku w pozycji horyzontalnej. Dawid Kostecki jest już trzecią ofiarą „podkarpackiej afery”. W inetrnecie krąży, a może już nie, odtajnione albo shakowane przez internautów przesłuchanie rzeszowskiego agenta CBA, który o „aferze podkarpackiej” powiadomił m.in. Zbigniew Ziobrę, przed posłami z komisji ds. służb. Wiarygodność zeznań to oczywiście inna sprawa, niemniej, w trakcie swobodnej wypowiedzi świadek zeznaje, że taśmy matki z nagrań ze schadzek w agenturach i hotelach rzeszowskich są nie wiadomo gdzie, natomiast kopie wywieziono na Ukrainę i znajdują się najpewniej w rękach ichniejszych służb. Państwo teoretyczne? Potrzeba Wam jeszcze więcej kropek?
Marszałek Sejmu lata za państwowe wożąc rodzinę. Temat dobry jak na wakacje, ale czy na tyle mocny, żeby właśnie za tą przewinę utracić marszałka ze stolca? Borusewicz też latał, jednakowoż nikt go z Senatu nie pogonił. Może i jestem wariatem albo naiwniakiem, a może to wszystko mi się śni, ale jak dla mnie za dużo w tym wszystkim punktów stycznych. Na Podkarpaciu politycy i bonzowie korzystają z usług pań od ukraińskich kolegów-są na to taśmy, którymi ci mają szantażować korzystających. To, jak na moje oko, dość prawdopodobne. Słyszy się tu i ówdzie, że wśród klientów agencji trafiają się grube ryby lokalnej prawicy. Tym bardziej mnie to nie dziwi. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie dwóch ważnych świadków, a trzeci, najbardziej znany, popełnia w celi samobójstwo. Tu już, moi zdaniem, za dużo jest znaków zapytania i półcieni, zza których wyłania się dość parszywy i brutalny obraz teoretycznego kraju. W mediach pojawia się jedna duża publikacja, potem trop się urywa. Być może rzeczywiście jest tak, że cała „podkarpacka afera” to mitomański wymysł niespełnionego i niedocenionego człowieka. Ale kiedy na raz poczynają ginąć ludzie, którzy mogliby coś o niej powiedzieć przed sądem, zaczyna się robić niebezpiecznie. I to właśnie tu media wolne, jeśli jeszcze takowe w kraju są, powinny węszyć i chodzić za tematem. Nawet jeśli nic nie znajdą. Choć wcale się nie dziwię dziennikarzom że węszyć nie chcą, jeśli potrafią łączyć kropki, nawet tak łopatologicznie jak ja przed chwilą…

Jarek Ważny

Jarek Ważny – dziennikarz i muzyk w jednej osobie. Jest absolwentem dziennikarstwa UW, występował z takimi formacjami jak Większy Obciach, The Bartenders i deSka, Vespa, Obecnie gra na puzonie w grupie Kult a także z zespołami Buldog i El Doopa. prowadzi także bloga „PoTrasie”

Poprzedni

Bez plastiku

Następny

Przedsiębiorcy wierzą w rozwój

Zostaw komentarz