16 listopada 2024
trybunna-logo

Kultura głupcze!

Jarek Ważny

Zwrócił mi już na to jakiś czas temu uwagę Marcin Świetlicki, poeta wyklęty. W zasadzie w expose premiera jak i w przemowach poexpozycyjnych jego politycznych oponentów, niewiele dało się wyłowić zapowiedzi na temat kultury. Tyczących się poprawy jej losu, lub pogorszenia. A szkoda, bo spodziewałem się, że może chociaż na tle banksetrskiej polityki rządu, ktoś się o biedaczkę upomni.

Byłem w zeszły łykend na Śląsku z koncertami, i na własnej skórze oraz portfelu przekonałem się, ile dla rządzących znaczy kultura i co to tak naprawdę dla nich jest. Z rzadka na co dzień odpalam telewizję, ale jeśli już się zdarzy, szukam głównie kanałów informacyjnych. W hotelowym odbiorniku grała jedynie telewizja państwowa z państwowotwórczym przekazem. Dowiedziałem się zeń, że w Polsce odbywał się będzie akurat w łykend, w Gliwicach, finał młodzieżowej Eurowizji, czymkolwiek ta poczwarka medialna jest. Czemu akurat w Gliwicach? Poprzednia zwyciężczyni, młoda piosenkareczka, nazywa się Roksana Węgiel, więc stawiam, że przeważyło nazwisko. W tej kwestii nie mieli akurat wyboru. Podobnie jak ja, kiedy chciałem zamówić stolik w knajpie albo taksówkę na mieście. Nazjeżdżało się tego towarzystwa z całej Europy, że nie było jak przejść katowickim trotuarem. A tak zupełnie serio; widok Jacka Kurskiego dającego buzię obok dziewczęcia lat 15, który wdzięczy się do kamery dużo bardziej niż ona, to dopiero prawdziwa twarz polskiej kultury, która w rządowym telewizorze pokazywana jest od rana do nocy. Trąbienie o niewiarygodnym sukcesie śpiewającego podlotka, w czasie gdy na świecie ludzie traktują podobne zawody jako coś wybitnie marginalnego na tle oferty rozrywkowej ich państwowych stacji, pokazuje tylko, w którym miejscu tkwimy, ze swoim jarmarcznym podejściem do kultury i rozrywki jako takiej. Nie wiem jak Państwo, ale mnie zmagania Eurowizji niewiele obchodzą. Czy to dla dorosłych, czy dla dzieci. Większość piosenek brzmi, jakby napisał je ten sam kompozytor współczesnej papki z pogranicza popu i rapsów. Do tego po angielsku, a nie w rodzimym języku. Kiedy startowała rok temu duża Eurowizja i reprezentowały nas babcie w strojach ludowych, żywe zainteresowanie tym, co pokaże telewizja Kurskiego, wykazywała pośród moich znajomych jedynie pani Olesia, ukraińska niania mojej córeczki, ponieważ na Ukrainie, Eurowizja wciąż cieszy się takim poważaniem i lubością, jak u nas za sukcesów pierwszej Edyty Górniak i pierwszej Solidarności. Czasy się zmieniły, a wodewilowa formuła dużej i małej Eurowizji to maksimum, na co może i chce się w swojej polityce zdobywać misyjna TVP. Ani to fajne, ani atrakcyjne, ani specjalnie rozwijające, za to doskonałe to bicia w bęben z napisem: ogromny sukces polskiej kultury. Może i sukces, może i kultury, ale chyba fizycznej, bo trzeba mieć rzeczywiście krzepę, żeby tak rozciągać usta w nieszczerym grymasie przed kamerami, panie Jacku.
Kiedy doradcy wojskowi przyszli w czasie wojny do Churchilla i oznajmili mu, że w związku z oszczędnościami i równoważeniem budżetu, należałoby zmniejszyć pieniądze na kulturę z powodu działań wojennych, ten miał ponoć odpowiedzieć: Na kulturę? Na Boga, jeśli obcinamy pieniądze na kulturę, to po co właściwe poszliśmy na tę wojnę? Prędzej czy później telewizja rządowa, podobnie jak i radio, trafią w ręce inne niż pisowskie i trzeba będzie się zastanowić, jak ratować to, co po Kurskiem odziedziczy się w spadku. Pauperyzacja postaw i schlebianie najniższym gustom, urosło bowiem za jego rządów do niespotykanych rozmiarów, a muzyka chodnikowa hula sobie po stacji, jak halny po sylwestrowej scenie pod Wielką Krokwią, za którą płacimy z naszych podatków, bo przecież to wszystko misja publiczna. Świstaki i kozice mają tylko inne zdanie, ale one jak wiadomo, podobnie jak dzieci, głosu nie mają. A może to ryby nie mają? Dzieci przecież mają. Nawet niedawno w telewizji pokazali…

Jarek Ważny

Jarek Ważny – dziennikarz i muzyk w jednej osobie. Jest absolwentem dziennikarstwa UW, występował z takimi formacjami jak Większy Obciach, The Bartenders i deSka, Vespa, Obecnie gra na puzonie w grupie Kult a także z zespołami Buldog i El Doopa. prowadzi także bloga „PoTrasie”.

 

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Sepuku

Zostaw komentarz