W każdym demokratycznym społeczeństwie dostęp do dóbr kultury powinien być powszechny i dla każdego.
Najczęściej oznacza to, że każdy może przyjść do teatru, opery lub muzeum, co jednak bardzo zawęża uczestnictwo w kulturze ponieważ niewiele osób chodzi współcześnie do tych instytucji. Dlatego też, z punktu widzenia człowieka myślącego postępowo, czy bardziej konkretnie: lewicowo – należy zadać sobie prowokacyjne, ale jednak niezwykle istotne pytanie. Która kultura jest bardziej progresywna: zaangażowanych artystów obierających ziemniaki podczas wernisażu w galerii sztuki współczesnej, kompletnie niezrozumiałych przez społeczeństwo, czy festyn, jarmark, kabaret, a nawet muzyka disco polo uwielbiane przez zwykłych ludzi, ale z przekąsem traktowane przez artystyczne elity? To oczywiście pytanie upraszczające, ale dylemat w nim zawarty ukierunkowuje nas w stronę przemyślenia znaczenia kultury w demokracji.
Badacze brytyjskich studiów kulturowych, o lewicowych przekonaniach jak Richard Hoggart albo Stuart Hall już dawno stwierdzili, że kultura jest zwyczajna i zawiera się w codziennych praktykach. Dlatego badali chodzenie do pubów, ale i subkultury młodzieżowe; muzykę rockową albo punk, ale i taniec młodzieżowy w dyskotekach. W kontekście zakończonych niedawno wyborów, założenia te są niezwykle ważne dla wzrastającej w siłę lewicy. Konfrontacja polityczna i ideologiczna nie odbywa się wszak jedynie w sferze władzy oficjalnej, ale może bardziej w ramach codziennych praktyk kulturowych, w które wszyscy jesteśmy uwikłani. Jeżeli chcemy zrozumieć ludzi, to musimy zrozumieć działania kulturowe, w których oni uczestniczą. Kultura to sfera walki o narzucenie dominujących w społeczeństwie znaczeń, które mogą dotyczyć zresztą nie tylko samej kultury i sztuki, ale także ekonomii albo np. kwestii bioetycznych. Spory o wolny rynek – z jednej strony albo o aborcję lub in vitro – z drugiej – to przecież w dużej mierze spory kulturowe. Z tego powodu tak istotny jest charakter demokratycznej oferty kulturalnej, co z kolei prowadzi nas w kierunku idei demokracji kulturalnej.
Termin ten oznacza maksymalne upowszechnienie się kultury wśród szerokich kręgów społeczeństwa, różnych grup, klas i niezależnie od posiadanych pieniędzy. Zarazem, szeroki dostęp do dóbr kultury sprawia, że wykracza ona poza formalny zakres instytucji kultury. Demokracja kulturowa to kultura dostępna poza budynkami muzeów, galerii, kin, czy nawet domów kultury. To kultura dostępna na ulicy, na placach miast, w klubach. To kultura, którą można „dowieść” w dowolne miejsce, żeby ludzie w mieście i na wsi mogli mieć styk z praktykami artystycznymi. To jednocześnie działania, które wykraczają poza kanon kultury elitarnej, wysmakowanej, dostępnej może potencjalnie dla wszystkich, ale realnie tylko dla wyrobionych odbiorców. To wreszcie kultura, której nie tylko się przyglądamy, ale w której realnie uczestniczymy.
Centrum im. Ignacego Daszyńskiego oraz Fundacja im. Friedricha Eberta mając na uwadze powyższe wyzwania postanowili zorganizować debatę dotyczącą znaczenia kultury w demokracji oraz warunków upowszechnienia dóbr kultury. Interesować nas będzie odwieczne napięcie pomiędzy kulturą elitarną i popularną. Z tą sprzecznością związany jest bowiem bardzo istotny, z progresywnego punktu widzenia, dylemat. Czy osoby o przekonaniach postępowych powinny dążyć do upowszechniania elitarnych dzieł? Czy edukacja nie staje się wówczas formą przemocy symbolicznej? Jak sprawić, żeby kultura była bliżej ludzi, a jednocześnie stała na wartościowym poziomie artystycznym? Co decyduje o demokratycznym i progresywnym charakterze dzieł artystycznych: treść, forma, a może warunki materialne ich tworzenia? Na te i inne podobne pytania pragniemy podyskutować podczas spotkania Kultura dla każdego, czyli demokracja kulturalna w działaniu, które odbędzie się w Opolu, w środę, 23 października 2019. Miejscem spotkania będzie budynek Collegium Civitas (sala 20), przy ul. Katowickiej 89. Naszymi gośćmi będą: Łukasz Kropiowski (kurator z Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu); Grażyna Misiorowska (aktorka, przewodnicząca Związku Zawodowego Aktorów Polskich przy Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu); Agnieszka Lachcik (pianistka, wiceprzewodnicząca Federacji Związków Zawodowych Pracowników Kultury i Sztuki); Rafał Mościcki (lokalny animator kulturalny z Opola; twórca festiwalu filmowego Opolskie Lamy). Spotkanie poprowadzą reżyserka Barbara Białowąs, a jednocześnie szefowa Stowarzyszenia Kobiet Filmowców oraz prof. UO dr hab. Kamil Minkner z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Opolskiego oraz Centrum im. Ignacego Daszyńskiego. Wstęp jest wolny. Wszystkich chętnych, szczególnie o lewicowych przekonaniach, serdecznie zapraszamy.