23 listopada 2024
trybunna-logo

Konstytucja

Zmiana władzy w Polsce po okrągłym stole i po tzw. Czerwcowych Wyborach zaowocowała przyjęciem w 1992 roku tzw. Małej Konstytucji, dokumentu przejściowego. Łączył on w sobie czasy Polski Ludowej i jej organizacji państwowej z nowymi czasami, które miały w sobie, jak się okazało, wiele tajemnic i niespodzianek. Warto przypomnieć, że Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym uchwalona została przez Sejm I kadencji 1991-1993. Mała Konstytucja przestała obowiązywać z dniem wejścia w życie Konstytucji z 2 kwietnia 1997 r., czyli od 17 października 1997 r.
Aktualna, obowiązująca Konstytucja ma więc, co warto zauważyć, 21 lat, co upoważnia do stwierdzenia, że weszła w wiek dojrzały. Została przyjęta w trybie opisanym przez prawo, m.in. poprzez akceptację całego społeczeństwa w ramach ogólnonarodowego referendum. Tak, jak każdy dokument tego typu, była wynikiem kompromisu pomiędzy głównymi siłami politycznymi w Polsce, do których na pewno zaliczyć można w tamtym czasie szeroki ruch sierpniowego protestu, Kościół katolicki i środowiska reformatorskie Polski Ludowej. Trzeba przypomnieć, że na czele Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego stali w kolejności: Walerian Piotrowski, Aleksander Kwaśniewski (do 5 grudnia 1995), Włodzimierz Cimoszewicz (5 grudnia 1995 – 20 lutego 1996) i Marek Mazurkiewicz (od 20 lutego 1996).
Prawo i Sprawiedliwość od początku swej aktywności politycznej kwestionowało obowiązującą Konstytucję, zarzucając jej bezpośrednie powiązania z systemem Polski Ludowej. W kampanii wyborów w 2005 roku przedstawiciele PiS używali wielokrotnie tego sloganu, zarzucając III RP zbytnie powiązania i ciągłość państwową z Polską Ludową. Idea ta wróciła podczas kampanii wyborów 2015 roku, m.in. PiS opublikowało, później schowało projekt nowej Konstytucji, wypływający z koncepcji odnowy państwa i zburzenia konstrukcji III RP.
Andrzej Duda, już jako wybrany prezydent ujawnił w roku ubiegłym swoje zainteresowania zamianą Konstytucji, powołując się na swoje konstytucyjne kompetencje. Można sądzić, że aktywność prezydenta w tym obszarze wynika m.in. z wewnętrznej w PiS, konkurencji pomiędzy różniącymi się mocno elitami tej partii. Ideą prezydenta jest przeprowadzenie referendum tzw. przedkonstytucyjnego, co nie ma umocowania w polskim prawie. Prezydent podczas swego wystąpienia w dniu 3 maja zapowiedział, że proponuje takie referendum na 10-11 listopada 2018 roku, aby powiązać go z obchodami 100-lecia niepodległości. Wewnątrz w PiS pojawiły się wątpliwości co do tej idei wyrażone przez marszałka Senatu.
Jeśliby przyjąć logikę prezydenta, to należy spodziewać się, że w założeniu jest wdrażana skrócona droga przyjęcia nowej Konstytucji. Polegałaby ona na tym, że naród w referendum przyjmie ogólne idee zawarte w pytaniach, które staną się materiałem wiążącym dla Komisji Konstytucyjnej, która opracuje w trybie ekspresowym nową Konstytucję. Ta zostanie przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe, a referendum, które już było, zostanie potraktowane, jako konstytucyjne, a więc wiążące.
Należy dziś przestrzegać siły polityczne w Polsce przed możliwością takiego scenariusza. Szczególnie lewica powinna być uczulona na to, pamiętając doświadczenia PPS przy przyjmowaniu Konstytucji w 1935 roku. Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 roku została zdaniem opozycji uchwalona z naruszeniem przepisów konstytucji marcowej z 1921 roku, dotyczących zmiany konstytucji i zwierzchnictwa narodu, co było wyrazem autorytarnych tendencji obozu rządzącego. Wprowadziła ona w Polsce, mimo sprzeciwów autorytarny system prezydencki.
Trzeba przypominać dziś te fakty, bowiem dzisiejsza Polska wydaje się być w wielu doświadczeniach nieudaną kalką II RP.
Polska lewica dziś powinna jasno i jednoznacznie opowiedzieć się za obowiązującą Konstytucją i jej bronić. Nie ma żadnych poważnych argumentów, że Konstytucja z 1997 roku wyczerpała swoje możliwości i jest sprzeczna z interesem narodowym. Można twierdzić, że jej główną „wadą” jest to, że od początku są liczne przypadki jej nieprzestrzegania. Na przykład kolejne rządy III RP nie przestrzegały zapisów dotyczących sprawiedliwości społecznej i społecznej gospodarki rynkowej. Otworzono tym samym drogę do brutalnej penetracji kraju i jego finansów przez neoliberalne lobby, reprezentowane przez banki i korporacje. Ostatnio mamy liczne przykłady pokazujące łamanie zapisów dotyczących trójpodziału władzy.
Dziś, w trakcie trwającej już wbrew prawu kampanii wyborów do samorządów, lewica ma ogromną szansę, aby wątek obrony Konstytucji wprowadzić do debaty publicznej. Przypomnę, że z inicjatywy Polskiej Partii Socjalistycznej w roku 2004 powstał Komitet Obrony Konstytucji. Idea ta jest cały czas żywa, a codzienność dostarcza kolejnych przykładów łamania naszej ustawy zasadniczej.

Poprzedni

Bez honoru

Następny

Dziewczyna pracująca

Zostaw komentarz