18 listopada 2024
trybunna-logo

Komunisto łaski pełen, bądź wola Twoja

W niedzielę 19 czerwca Roku Pańskiego 2016, w dniu świętego Gerwazego i Protazego, przyleci do kraju naszego najważniejszy komunista naszego globu.

Gość tak ważny, że nawet prezes Jarosław Kaczyński powinien pierwszy uchylić kapelusza przed nim, choć ten gość to komunista i aparatczyk tej, jakże znienawidzonej przez ideowy aktyw PiS, „zbrodniczej” formacji.
Na szczęście prezes Jarosław nie będzie musiał cierpieć z powodu takiej rozterki, bo sekretarz generalny KPCh, jak każdy dobrze wychowany Chińczyk, pierwszy ukłoni się Prezesowi Wszystkich Prezesów, kiedy spotkają się. Bo w Chinach tak czyni każdy młodszy wiekiem Chińczyk, kiedy spotyka się z człowiekiem starszym.
W Chinach ludzie starsi otoczeni są szacunkiem. Niezależnie od ich bogactwa, poglądów politycznych, czy charakteru. Młodzi już niekoniecznie.
Dlatego jeśli zauważymy wielki szacunek wyrażany przez starszych wiekiem, chińskich gości dla prezydenta Dudy i premier Szydło, takich przecież młodzieniaszków, szczawików jak na chińskie warunki, to złóżmy te gesty na karb dobrego wychowania chińskich gości.
Delegacja chińska przylatuje w niedzielę. W Chinach nie jest to obligatoryjnie dzień wolny od pracy. Pracuje się tam zwykle siedem dni w tygodniu, od rana do wieczora. Z przerwami na posiłek i regeneracyjna drzemkę. Jeśli polscy gospodarze zechcą dziewiętnastego iść na mszę świętą, to muszą wybrać poranną, jutrznię najlepiej, jeszcze przed przylotem azjatyckich gości.
Oni bowiem do kościoła nie pójdą. Nie dlatego, że członkostwo w komunistycznej partii wyklucza religijność. Dzisiaj ateizm nie jest tam obligatoryjny. Ale nasi goście reprezentują chińskie elity władzy i państwo chińskie. A w tym państwie od czterech tysięcy lat obowiązuje zasada, że cesarz, a teraz prezydent, jest reprezentantem wszelkich bogów na ziemi.
To przed cesarzem, teraz prezydentem, klękają wszyscy przywódcy światowych kościołów, a nie cesarz – prezydent przed papieżami, patriarchami, ajatollahami, jak to w innych państwach bywa. Chiński przywódca jest władcą w pełni suwerennym, nieograniczonym jakąś władzą kościelną. On nie cmoka w pierścionki zagranicznych biskupów.
Ale nie tylko dlatego, że nie cmoka, to towarzysz sekretarz generalny KPCh – pan prezydent ChRL Xi Jinping będzie przyjmowany w Najjaśniejszej IV Rzeczpospolitej po królewsku.
Co ja piszę, zobaczycie, że on będzie przyjmowany tu z honorami godnymi rzymskiego papieża!
A jego Małżonka Peng Liyuan jak brytyjska królowa.
Przy okazji, przypominam panu Prezydentowi, Prezesowi Wszystkich Prezesów, a zwłaszcza ministrowi sztuki wojennej, Antoniemu Macierewiczowi, aby nie cmokali panią Peng w rączki. Pani Peng jest niewiastą przecudnej urody, znakomitą, wielce popularną piosenkarką. Ale ona swoją artystyczna karierę zaczynała w Centralnym Zespole Artystycznym Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i doszła tam do stopnia generała. Ma stopień wyższy od wszystkich, witających ją polskich gospodarzy. Zwłaszcza od aktualnego kierownictwa polskiego ministerstwa sztuki wojennej.
I teraz zapewne zastanowicie się, dlaczego przywódca największego komunistycznego kraju na świecie będzie przyjmowany przez największych antykomunistów Europy Środkowo – Wschodniej, jak co najmniej rzymski papież?
Otóż Komunistyczna Partia Chin przez ostatnie ćwierćwiecze uczyniła z Chin, uważanych wówczas za biedny, zacofany kraj „Trzeciego Świata”, drugą gospodarkę naszego globu i jednego z najważniejszych, globalnych graczy politycznych. Uczyniła to tworząc własny, oryginalny system gospodarczy i oparty na merytokracji system polityczny.
Przez ostatnie ćwierć wieku chiński PKB wzrastał corocznie w tempie dwucyfrowym. Ostatnio zanotowano tam „spowolnienie gospodarki”, czyli spadek wzrostu do poziomu 6,5 procenta.
Dla porównania polska gospodarka ma wzrosnąć o około 3 procenty, a wzorowa gospodarka niemiecka o 1,9 procenta.
Komuniści chińscy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza wyciągnęli ze stanu biedy około 600 milionów obywateli ChRL. Mają biliony dolarów amerykańskich nadwyżki.
Antykomuniści polscy, rządzący dwadzieścia lat w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, kłócą się teraz, kto bardziej zrujnował Polskę. I kto wpędził nasz kraj w długi.
Komuniści chińscy uczynili ze swego kraju najpierw „największą fabrykę świata”, a w ostatnim dziesięcioleciu gospodarkę niezwykle innowacyjną. Stworzyli coś, o czym marzy dziś wicepremier Mateusz Morawiecki.
W czasie wizyty chińskich komunistów zostaną pewnie podpisane umowy o współpracy gospodarczej. Chiny zaproponują nam kredytu na modernizację infrastruktury i kredytowanie wielkich budów opartych na najnowszych technologiach. Polska będzie spłacała chińskie pożyczki naszymi produktami rolnymi.
Oni nam lotnisko i elektrownię atomową, a my im świeże mleko, jajka, jabłka, kiełbasę, i bursztyny na deser.
Tak to jest, kiedy w jednym kraju rządzą komuniści, a w drugim antykomuniści.
Ale jest jeszcze światełko w tunelu. Chiny przez ostatnie ćwierć wieku masowo kopiowały wiele rozwiązań z tzw. cywilizacji zachodniej. Wzornictwo, patenty, rozwiązania komunikacyjne. Dżinsy, telewizory, samochody. Jedyne, czego Chiny nigdy nie kopiowały to liberalna gospodarka rynkowa i systemu demokracji parlamentarnej. Uznały te rozwiązania za zbędne.
Teraz Chiny przypominają marzycielskie wizje Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Ciekawe czy ekipa PiS zacznie kopiować chińskie wzory? Czy będziemy teraz „Drugimi Chinami”?
O tym następnym razem.

Poprzedni

Maria Szarapowa zaskarżyła decyzję ITF

Następny

Brexit, czyli wyjadanie rodzynek