Rozmowa z Tomaszem Siemoniakiem, ministrem obrony narodowej w rządzie PO-PSL
Czy rotacyjny batalion NATO, która ma być w Polsce, powinien stacjonować na Białostocczyźnie, Suwalszczyźnie?
– To wymaga uzgodnień polsko-amerykańskich czy polsko-natowskich. Moim zdaniem Polska wschodnia to dobre miejsce na taką bazę. Już rok temu rozmawialiśmy o Ciechanowie, jako o potencjalnym dowództwie brygady amerykańskiej w Polsce. Bez wątpienia Białystok jest miejscem, które w tym kontekście należy poważnie rozważyć. Planowaliśmy, aby było tu – w ramach wzmacniania wschodniej flanki – dowództwo brygady rozpoznawczej. Ale Amerykanie na swoją obecność we wschodniej Europie patrzą całościowo. Muszą uwzględniać to, że ta brygada będzie też w państwach nadbałtyckich, może Rumunii. Jeśli mówimy jednak o Litwie, Łotwie i Estonii, to Polska północno-wschodnia jest dobrym, chociażby ze względu na połączenia, miejscem na siedzibę takiego batalionu.
A czy brygady obrony terytorialnej, oczko w głowie ministra Macierewicza, wzmocnią nasze bezpieczeństwo? Z MON płyną sygnały, że jedna z nich miałaby być zlokalizowana w Białymstoku.
– Na razie trudno cokolwiek powiedzieć, bo znamy tylko medialne wypowiedzi. Uważam, że najpierw należy poznać całościową koncepcję, ile będzie to kosztować i kosztem czego. Wolałbym, aby najpierw w Białymstoku powstało dowództwo brygady rozpoznawczej, czy minister podtrzymuje te plany, a dopiero później rozmawiajmy o obronie terytorialnej. Pamiętajmy, że musimy dbać o ten trzon armii zawodowej, to ona jest naszą główną siłą.
Białystok jest stolicą jedynego województwa we wschodniej Polsce, które nie będzie miało lotniska regionalnego. Czas na budowę przez samorząd, dzięki unijnym pieniądzom, przeminął bezpowrotnie. Czy w ramach wzmacniana bezpieczeństwa na wschodzie o budowę lotniska nie powinien pokusić się rząd?
– Szkoda, że na budowę lotnisk za pieniądze europejskie w ostatnich latach nie patrzono znacznie szerzej. Zostawiono to województwom. Te, które było na to stać, pobudowały porty lotnicze. Nie wiem, czy na tym dobrze wyszły, bo efektywność ekonomiczna bywa tu dyskusyjna. Natomiast w Polsce północno-wschodniej brakuje lotniska. Nie wiem, czy to jest zadanie dla rządu, ale na pewno należy umożliwić połączenia drogowe i kolejowe z tymi lotniskami, które już są. Jechaliśmy do Białegostoku na konwencję programową podlaskiej PO, po budowanej ósemce. Jeśli będzie szybka droga ekspresowa do Warszawy, to te problemy się zmniejszą. Nie każde miasto czy województwo w Polsce musi mieć lotnisko, by dobrze funkcjonować.
Nie żałuje Pan, że nie brał udziału w szczycie NATO?
– Po 1989 roku byłem najdłużej ministrem obrony narodowej. Uczestniczyłem w dwóch szczytach – w Chicago i Newport. W sensie osobistym nie mam żalu, bo to rzecz naturalna, że zmieniają się ministrowie obrony. Cieszę się, że szczyt miał miejsce w Warszawie. To była inicjatywa prezydenta Bronisława Komorowskiego, przy której pracowałem. Mam dziś satysfakcję. Teraz to PiS spija śmietankę, zwłaszcza minister Antoni Macierewicz. Tak to bywa w demokracji. Dla mnie to naturalne, że następcy korzystają z tego, co zrobili poprzednicy. Szkoda, że ich dokonania teraz dezawuuje obecny minister.