18 listopada 2024
trybunna-logo

Kobiety na ulicach

W sobotę przeszedł przez Warszawę Marsz Godności. Głównym jego hasłem było „Prawa człowieka prawami kobiet. Chcemy być widziane i słyszane”. Bezpośrednim powodem – plany zaostrzenia tzw. ustawy antyaborcyjnej, która może odebrać kobietom prawo – i tak bardzo ograniczone – do legalnej aborcji.

W odruchu sprzeciwu powstała za pośrednictwem Internetu grupa „Dziewuchy dziewuchom”, skupiająca organizacje oraz ludzi przeciwnych takim zmianom w prawie. W krótkim czasie wyrosła z niej koalicja wielu stowarzyszeń i fundacji, których działaczki i działacze postanowili publicznie upomnieć się o prawa kobiet – nie tylko o prawo do legalnej i bezpiecznej aborcji, ale również o rzetelną i opartą na nauce edukacji seksualnej, zwiększenie dostępności do antykoncepcji oraz do zabiegów in vitro, a więc praw reprodukcyjnych, które społeczność międzynarodowa już dawno uznała za ważny element praw człowieka.
Wśród postulatów znalazły się również żądania walki z przemocą wobec kobiet, wprowadzenia surowszych kar wobec gwałcicieli oraz skuteczniejsze egzekwowanie alimentów. Przy okazji tego ostatniego postulatu przypomniano, że w Polsce alimenty płaci zaledwie 20 proc. tych, którzy są do tego zobowiązani, zaś państwo nie wykazuje aktywności, by zwiększyć ściągalność tych należności.
Marsz Godności rozpoczął się na Placu Zbawiciela, za pięć dwunasta, co miało symbolizować, że obecnie taką właśnie godzinę wybija zegar praw kobiet w Polsce.
– Jesteśmy tu, bo przychodzi chwila, że trzeba stanąć na ulicy i powiedzieć: „dość!” Dość ignorowania naszych najbardziej podstawowych praw, dość przemocy wobec kobiet, dość ignorowania naszego prawa do ochrony zdrowia i życia! Chcemy, by wreszcie gwałciciele trafiali do więzień, chcemy, żebyśmy nie były obwiniane – to my jesteśmy ofiarami. Chcemy, żeby kobiety samotnie wychowujące dzieci nie musiały walczyć o alimenty. Chcemy mieć dostęp do najnowszych zdobyczy medycyny – in vitro jest dla nas. A przede wszystkim żądamy zaprzestania wszelkich prób zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej – mówiła jedna z organizatorek akcji, Irena Ovicinicov. Przestrzegła polityków, mówiła, że jeśli się nie opamiętają, przekonają się, co znaczy „gniew i babska solidarność”.
Uczestnicy marszu skandowali m.in.: „Chcemy edukacji, nie indoktrynacji”, „Nic o nas bez nas”, „Chcemy być słyszane, a nie poniżane”, „Kobiet równość, to nie trudność”, „Nie ma różnicy – w spodniach czy w spódnicy”. Na transparentach można było przeczytać m.in.: „Ratujmy kobiety”, „Życie wolne od przemocy prawem kobiet”, „Za godność naszą i waszą” oraz „Dosyć hipokryzji! Żądamy poszanowania praw kobiet”, a także „Szacunek do kobiet wyssałem z mlekiem matki”.
Po dwóch godzinach marsz zakończył się przy Ogrodzie Saskim wiecem i piknikiem, zorganizowanym z udziałem szeregu organizacji broniących praw kobiet i działających na rzecz praw człowieka oraz demokracji. Organizatorzy protestu zastrzegli, że nie chcą być kojarzeni z jakąkolwiek organizacją polityczną, dlatego jego uczestnicy zostali poproszeni o nie eksponowanie tego rodzaju symboli.
Według organizatorek marszu, uczestniczyło w nim kilkanaście tysięcy osób, policja twierdzi, że było to 3 tys.
Wielka koalicja organizacji pro kobiecych nie jest jednolita, jeśli chodzi o konkretne postulaty. Część z nich sprzeciwia się jedynie zaostrzeniu obowiązujących dziś przepisów i opowiada się za zachowaniem dotychczasowych rozwiązań. Rośnie jednak grupa tych, którzy domagają się liberalizacji obowiązującego obecnie prawa, a więc wprowadzenia prawa do aborcji na żądanie, a co najmniej – ze względu na trudną sytuację życiową kobiety. Taką zmianę prawa antyaborcyjnego w poprzednich kadencjach Sejmu próbowali przeforsować posłowie i posłanki Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale ustawa w tej sprawie została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że byłaby ona niezgodna z ustawą zasadniczą. Zdaniem wielu prawników i konstytucjonalistów, orzeczenie TK zapadło na życzenie Kościoła.
Kilka miesięcy temu, w związku z zabiegami organizacji konserwatywnych i prawicowych zmierzających do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, pojawiły się co najmniej dwie inicjatywy w tej sprawie. Pierwsza z nich, autorstwa działaczy SLD, to obywatelski wniosek o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum. Przewiduje on m.in. pytanie o liberalizację obecnej ustawy. Drugi pomysł, to obywatelski projekt ustawy opracowany przez lewicowych działaczy skupionych wokół stowarzyszenia Inicjatywa Polska i przewidujący liberalizację obowiązującej dziś ustawy w taki sposób, by niezależnie od okoliczności, decyzja w sprawie aborcji należała do kobiety. Pod oboma projektami trwa obecnie zbieranie podpisów poparcia.

Poprzedni

Dają przykład nam Suwałki

Następny

MSWiA obniża emerytury