30 listopada 2024
trybunna-logo

Każda władza nam przeszkadza

Przeciwko przemocy wobec kobiet, atakom prawicy na podstawowe prawa i ograniczaniu dostępu do antykoncepcji protestowały w sobotę uczestniczki Manif. Nie zabrakło mocnych słów.

„Przeciw przemocy władzy” – tak brzmi tegoroczne hasło Manify. Organizatorki podkreślają jednak, że nie chodzi im wyłącznie o przemoc ze strony obecnie rządzącego obozu, lecz również o strukturalne mechanizmy, które stawiają kobiety w pozycji podległości na poziomie rodzinnym, społecznym i ekonomicznym. – Protestujemy przeciwko przemocy władzy, której najczęściej doświadczają kobiety. Ale władza to nie tylko władza parlamentarna. Jest to każda sytuacja, w której odbiera się prawo wyboru i prawo decydowania o sobie. Władzę ma każdy, kto znajduje się ponad jednostką. To mogą być rządzący, ale także mąż w domu, nauczyciel w szkole, czy pracodawca – mówiła cytowana przez onet.pl współorganizatorka Anna Migala z ruchu Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom.

W Łodzi zwracano również uwagę na drastyczne ograniczanie dostępu do antykoncepcji. – W Polsce pigułka „dzień po” ma być znowu na receptę, w sytuacji, kiedy powodująca wiele więcej skutków ubocznych Viagra jest dostępna bez recepty. Kobieta nie może zadecydować sama o tak podstawowym prawie, jak to, kiedy i ile chce mieć dzieci, natomiast mężczyzna o swojej seksualności może decydować bez lekarza. Mówimy zdecydowanie nie przemocy reprodukcyjnej, która nas dotyka – mówiła Aleksandra Kanpik.
Spore wrażenie robi też nagranie opublikowane tuż przed demonstracją przez łódzkie środowisko Manify. To przerobiony na język współczesnej krytyki patriarchatu i zaśpiewany w stylu zespołu Regiment Post, wiersz Juliana Tuwima. „Kobiet mordercy, obrońcy zygot, co mój brzuch chcecie brać pod lupę, tabletka po was wprawia w dygot, całuje mnie wszyscy w dupę (…) I Wy, obleśni samce alfa, co dumę swą trzymacie w gaciach i mózgi też podobnie tamże i grillujecie w wiejskich daczach” – słyszymy w bojowym utworze.

Manifestowano także w Bydgoszczy. Uczestniczki zaprezentowały kartony z napisami: „Żądam pełni praw reprodukcyjnych!”, „Żądam państwa wolnego od zabobonów!”. Ubrane na czarno i uzbrojone w znane ze Strajku Kobiet parasolki rozpoczęły protest o 18.00 na Starym Rynku, wokół Pomnika Walk i Męczeństwa. – „Matki, córki, ciotki, babki, samodzielne, konkubiny i mężatki! (…) Dość usuwania się w cień, dość kompromisów i grzecznych negocjacji. Mamy dosyć bezkarnych, nieludzkich decyzji rządu i episkopatu” – czytamy w odezwie bydgoskiej Manify.

W Kielcach Manifę organizowało SLD, Stowarzyszenie Europa Donna oraz Stowarzyszenie Stop Stereotypom. Transparentach głosiły: „Praca w domu to nie wakacje”, „Prawdziwi mężczyźni nie biją”.– Nie pozwolimy deptać swoich praw. Nie jesteśmy ani słabsze, ani mniej inteligentne. Tych, którzy tak o nas myślą i mówią, musimy skazać na zapomnienie – mówiła przed marszem Bożena Kizińska, szefowa stowarzyszenia Europa Donna.

Po raz pierwszy Manifa odbyła się w Lublinie. Uczestniczki zebrały się o 14:00 pod Zamkiem Lubelskim. – Zauważamy w ostatnich latach stopniowe pogarszanie sytuacji kobiet. Szczególnie ostatnie pomysły polskiego rządu, chociażby na wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej czy zakaz sprzedaży tabletki dzień po, spowodowały, że zawiązałyśmy porozumienie i postanowiłyśmy zorganizować pierwszą w historii Lublina Manifę – tłumaczy Magdalena Łuczyn, współorganizatorka wydarzenia.

W Krakowie Manifa odbyła się pod innym hasłem. „Równości jak powietrza” domagały się uczestniczki. Widoczne były transparenty z hasłami: „Moja wagina, moja sprawa”, „Jeszcze Polka nie zginęła, ale zginąć może”, „Chcę mieć wybór”, „Jarek K. jara się tylko władzą”, „Polki wyemigrują, a wy pożałujecie”, „Wolność połowy, sprawa całości”, „Seksistowskie żarty nas nie śmieszą”, „Media wolne od przemocy”, „Nie Twoja macica, nie Twoja sprawa”. – Domagamy się powszechnej i rzetelnej edukacji seksualnej już od dzieciństwa. Żądamy równego dostępu do niej bez względu na przykład na miejsce zamieszkania. Zgodna z aktualną wiedzą edukacja seksualna nie może być przywilejem garstki ludzi mieszkających w wielkich miejskich ośrodkach. Powinna zostać wprowadzona do podstawy programowej – tak samo jak nauczanie algebry czy historii – tłumaczyła jedna z przemawiających.

W niedzielę odbyły się m.in. Manify w Warszawie, w Poznaniu i we Wrocławiu.
„Władza nas wykorzystuje, kupuje i poniża, zastrasza, dzisiaj mówimy dość ignorancji, dość zastraszania, poniżania, dość przemocy władzy” – stwierdziły organizatorki warszawskiej Manify w rozpoczynającym demonstrację wystąpieniu. Uczestniczki Manify wyrażały swoją dezaprobatę nie tylko dla działań rządu PiS, ale także jego poprzedników. Podkreślono, że postulaty kobiet od lat są ignorowane przez kolejne rządzące ekipy i skandowano: „Każda ekipa ta sama lipa” i „Każda władza nam przeszkadza”.
Wśród skandowanych sloganów znalazły się także słowa „Łykamy tylko landrynki” – to nawiązanie do opinii wygłoszonej przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, jakoby kobiety łykały pigułki ellaOne „jak landrynki”.
Poznańska Manifa odbywała się natomiast pod przewodnim hasłem „Dość kompromisów”. – Kobiety wciąż zmuszane są do kompromisów. Z jednej strony w pracy, gdzie zarabiają mniej, wykonując te same obowiązki, niż ich koledzy. Z drugiej strony opiekując się dziećmi lub osobami starszymi muszą zrezygnować z życia osobistego, z samorozwoju lub cierpią w wyniku obciążenia podwójnymi obowiązkami. Przypominamy władzom, że powinny temu zaradzić – wyjaśnia Magdalena Malinowska, współorganizatorka tegorocznego protestu.
„Władza kościoła rozpościera aparat totalitarnej kontroli nad naszym życiem prywatnym (…) Wypacza nasz stosunek wobec seksualności i wpaja nam nienawiść do naszych ciał. Cementuje podporządkowanie kobiet i usprawiedliwia wymierzoną w nie przemoc” – napisano w manifeście, który został odczytany podczas wrocławskiej Manify.

Poprzedni

Drużyna jak złoto

Następny

Kowalczyk znów narzeka