16 listopada 2024
trybunna-logo

Katedralny exodus

Jarek Ważny

We Włoszech już zamykają kościoły. Bo to wszak, statystycznie rzecz biorąc, właśnie klienci Kościoła i świątyń są najbardziej narażoną na zachorowania grupą wiekową. Starsi, po 65 roku życia, osłabieni innymi chorobami.

Gdyby wziąć to na rozum, to w pierwszej kolejności właśnie msze, a nie wystawy, koncerty czy spotkania wyborcze powinny być zakazane. To w kościelnej kruchcie i ławie wirus koronnej grypy może drzemać najdłużej i razić najmocniej. Ale oczywiście w kościele rozum zwykle śpi.

Sam zresztą nie jestem zwolennikiem zakazywania komuś zrzeszania się w czyjekolwiek imię, jeno zostawienia decyzji do indywidualnego przemyślenia, bo ta cała wirusowa ruchawka jest, podług mnie, jedynie grubą, medialną pożywką. Jestem jednak sobie w stanie wyobrazić tanią prowokację, po której kościoły, i to nie tylko w Polsce, mogłyby opustoszeć, a to już mnie jakoś bardzo nie przeraża.

W „starej Europie” opustoszały zresztą już wcześniej. Tam można by spróbować z meczetami. Wiara, niezależnie w jakiego Boga, częstokroć nie starcza, żeby ujść z życiem przed epidemią czy mieczem Saracena.

Gdyby więc tak… do świątyni, w Polsce, czy gdziekolwiek indziej, tego czy innego obrządku, wszedł człowiek w maseczce. Zaczął kasłać, prychać, kichać, ocierać perliste krople wody z czoła, które miałyby imitować pot. Na koniec mógłby np. zwymiotować na posadzkę, żeby spotęgować efekt przerażenia.

W Polsce pewnie nie byłoby masowego exodusu z nabożeństwa. Ale już za tydzień wielu wiernych pozostałoby w domach. Nie wiem jak w meczetach. Coś jednak czuję, że mogłoby być podobnie.

Byłby to jednocześnie doskonały test gorliwości wiary oraz oddania się w zawierzenie np. Maryi Dziewicy. Oczywiście, nie pochwalam takich metod, ponieważ są oparte na szantażowaniu strachem innych, i w zasadzie niewiele się różnią od terrorystycznych praktyk z podrzucaniem mąki zamiast wąglika i pozostawianiu w dworcowych halach atrap bomb. Wszystko to, co zasadza się na strachu i lęku, nie może mieć ani prawa moralnego, ani formalnej legitymacji do tego, aby człowiek się temu podporządkowywał.

No chyba że zasadnicza służba wojskowa albo dyktat jednych używek nad drugimi. Tu państwo doskonale uporało się z problemem, i z bezprawia, za pomocą przemocy i represji, uczyniło prawo, penalizując jedne zachowania i postawy kosztem drugich.

Wracając jednak do meritum. Idę o zakład, że prędzej czy później, znajdzie się szaleniec, który sięgnie po taki właśnie oręż w wale z wszechpotęgą kościołów i, szerzej, religii.

Jakiś wojujący ateista, skrzywdzony przez księdza pedofila eks-ministrant, lub po prostu-zwykły wariat, pragnący rozgłosu. Naturalnie, cały czas, zwłaszcza w naszej ojczyźnie, częściej będzie się słyszeć głosy z ambon, że żele antybakteryjne i mycie rąk to daremny trud w porównaniu z boskim planem, który stwórca ułożył dla ludzkiego gatunku.

Ale skoro w mojej głowie wykiełkowała śmiała wizja, że kościoły opustoszeją, a przynajmniej na jakiś czas, a wraz z nimi, opustoszeją też tace, podobny obrazek rodzi się właśnie w tym momencie w wielu innych umysłach. Jestem tego pewien.

A Pan widzi, o ile jest, że to jest dobre!

Poprzedni

Marnotrawstwo TVP

Następny

Do Pań

Zostaw komentarz