22 listopada 2024
trybunna-logo

Jakub od Krzyża

Jarek Ważny

W zeszłym tygodniu koledzy z Antyfaszystowskiego Komitetu Studenckiego działającego na Uniwersytecie Warszawskim, z którym, jako doktorant UW, luźno współpracuję, zaprosili mnie do wzięcia udziału w płockiej Paradzie Równości. Odmówiłem, po pierwsze dlatego, że parad i marszy unikam, niezależnie od kolorytu, choć na ten płocki nawet mógłbym dać się namówić. Po drugie jednak, sam już miałem poczynione wyjazdowe plany i Płock nie był ich częścią. A szkoda…chociaż, może i dobrze się stało, jak się stało.

Dzień po marszu, zobaczyłem w telewizjach i przeczytałem w prasie relacje, jak to, co prawda na mniejszą niż w Białymstoku skalę, ale jednak zawsze, bogobojny płocki lud kibicowsko-patriotyczny, bronił miasta przed moralną, tęczową zgnilizną. Z zażenowaniem patrzyłem na obrazki matek Polek, co to ciągną za sobą progeniturę, żeby krzyczała razem z tłuszczą i pokazują im palcami „pedała z pudlem”. To on właśnie, i jego piesek, zagrażają żywotnym interesom narodowym Polski i Polaków, tłumaczyła synkowi mamusia. – Aha – rozdziawiał gębę malec, niczym jego rówieśnik z „Misia”, kiedy ojciec pokazywał tamtemu w teatrze, jak wygląda baleron. Te wszystkie Sebixy i Karyny, z brzuchami pełnymi od państwowej jałmużny… Naprawdę, na początku wszyscy mnie oni ostro żenowali; że jesteśmy z tego samego szynela, jak śpiewała grupa Rafała Kmity; że oprócz człowieczeństwa, które mamy na obraz i podobieństwo, łączyć może nas coś więcej niż tylko ono – język, wspólnota mentalna i kulturowa, historia. I do tego ta małoletnia patolka ze starszymi kolegami po fachu. Wstyd mi się robiło na samą myśl o tym, że mógłbym z jedną albo drugim „patriotą” dzielić coś więcej, niż wagon w pociągu. Aż w końcu pojawił się on. Dumny, młody, 15-letni. Cały na niebiesko. Jakub. A w ręku jego krzyż. Niczym u Piotra Skargi. Stanął na przedzie kontrmanifestacji, naprzeciwko uzbrojonych po zęby policjantów, wyciągnął w górę krucyfiks i trwa…ł.
Gdym to zobaczył, zrobiło mi się na duszy weselej. Są jeszcze w naszym kraju młodzi ludzie, którzy potrafią zrobić coś samemu i nie kopiują bezmyślnie wrzeszczącej hołoty. Bo ja, Szanowni Państwo, wierzę, że młodzieniec z Płocka, uczynił swój gest naprawdę z potrzeby serca. No i oczywiście z troski o fejm, bo jak ktoś nie zadba o swoje interesy sam, to nikt za niego tego nie zrobi.
Sam kiedyś miałem 15 lat. Pamiętam, że podobnie jak on, i ja wtedy dość mocno interesowałem się polityką, i pojmowałem ją na swój własny sposób. Pamiętam również, że najbardziej wówczas podobały mi się postawy skrajne oraz proste i jasne odpowiedzi na wiele palących pytań, które rodziły mi się w głowie. Dlatego, z jednej strony gratuluję chłopcu cywilnej odwagi, że poszedł na barykady w imię swoich przekonań i potrafił je obudować w co innego, niż stadionowe przyśpiewki spod dworca, ale z drugiej strony wiem po sobie, że za parę, paręnaście lat, będzie patrzył na swój występek z podobnym do mojego zażenowaniem, choć pewności mieć nie mogę, że mu przejdzie, ale nadzieję już tak.
Jakub od Krzyża nie jest bynajmniej samorodkiem chowanym w samotni swojego pokoju przy kombinacie. Jak można wyczytać w mediach, prowadzi on bogate życie w społecznościach internetowych, gdzie chwiali się m.in. znajomością z czołowymi przedstawicielami ruchu katolicko-narodowego, na czele z Kają Godek i Wojciechem Cejrowskim. I nadal ma 15 lat. Tylko 15 lat. Dziwię się tym samym prawej stronie, że po jednorazowym akcie strzelistym, usiłuje zrobić z 15-latka ikonę walki z „ideologią LGBT”, jakby już bardziej dorodnych mężów w swoich szeregach nie miała. Poza tym jednak, to dość dla prawicy typowe, że w akcie Jakuba nie zauważa przerysowania i, było niebyło, śmieszności. Bo, umówmy się, widok nastolatka z krzyżem w ręku, który stoi jak posąg przed napierającym tłumem, jest cokolwiek śmieszny i XIX wieczny, a towarzystwo prawe i sprawiedliwe próbuje zeń uczynić polską odpowiedź na obrazek z placu Tienanmen, kiedy człowiek nie cofa się przed jadącym nań czołgiem.
U kogoś kto wyczuwa kontekst i potrafi odróżnić kicz od oryginału, to musi wywołać lekki absmak. U kogoś jednak, kto ukochał kicz ponad wszystko, i uważa, że jest on doskonałym środkiem wyrazu, zwłaszcza w sztuce, a ja się niechybnie do takich ludzi zaliczam, obraz Jakuba od Krzyża wzbudza po prostu… radość. Zwykłą, ludzką radość. Radość wyrażaną przez śmiech. Jak po dobrym dowcipie. Np. o tym, że Donald Tusk wstawał o 6 rano po to, żeby móc dłużej nic nie robić…

Jarek Ważny

Jarek Ważny – dziennikarz i muzyk w jednej osobie. Jest absolwentem dziennikarstwa UW, występował z takimi formacjami jak Większy Obciach, The Bartenders i deSka, Vespa, Obecnie gra na puzonie w grupie Kult a także z zespołami Buldog i El Doopa. prowadzi także bloga „PoTrasie”.

Poprzedni

Przedwyborczy rachunek sumienia

Następny

Linia horyzontu

Zostaw komentarz