i nadziwić się nie można, jak im trudno zrozumieć ten współczesny, polski świat.
Każdego nieomal dnia, a tygodnia niewątpliwie, dowiadujemy się o kolejnych inicjatywach, pomysłach, wystąpieniach, projektach tzw. Zjednoczonej Prawicy oraz wszelkich innych, sympatyzujących z nią gremiach.
Poza ograniczeniem wolności mediów przez wydumany domiar do reklam, mający w konsekwencji je ograniczać bądź likwidować, dziś przeczytałem, że:
minister Przemysław Czarnek przyznał wyjątkową pozycję naukową czasopismom, w których sam publikował. Dołożył do tego także m.in. pismo kojarzone z o. Tadeuszem Rydzykiem oraz periodyk wydawany przez resort Zbigniewa Ziobry. Gdy lista wejdzie w życie, o wiele łatwiej będzie zrobić karierę naukową dzięki pismom wspierających władzę;doszło do afery z udziałem polskich dyplomatów na Filipinach;
prezydent, premier i wiceminister reagują na słowa prezydenta Niemiec, które nie padły;
Sejm niedługo zajmie się obywatelskim projektem czyli Instytutu Ordo Iuris „Tak dla rodziny, nie dla gender”, który zakłada wypowiedzenie Konwencji stambulskiej. To zapowiedź uczynienia z Polski lidera nowej, skrajnie konserwatywnej Europy;
uczeni Uniwersytetu Łódzkiego policzyli, ile drzew wycięto w trakcie obowiązującego tzw. Lex Szyszko. Okazuje się, że w 2017 r. pozbyto się tylu drzew, ile przez dziewięć innych lat.
Mało jak na jeden dzień? No i jeszcze dowiedziałem się, że moja druga tura szczepienia odsuwa się ad calendas graecas, ponieważ punkt szczepień nie dostał tego preparatu.
Jutro c.d.n. pisowskiego serialu, dzień jak co dzień.
Nie ma w tej sytuacji,
trwającej i stale narastającej od lat, niczego ważniejszego w polskiej polityce, niż odsunięcie wszelkimi, możliwymi metodami, PiS-u od władzy.
A tym czasem w piaskownicy dzieci kłócą się, które jest ważniejsze i którego piaskowy zamek najładniejszy. Czasem w tych sporach nawet łopatkami się obkładają. I trwać to będzie do czasu jak w tym starym dowcipie z gajowym i partyzantami – wreszcie prezes Kaczyński wygoni ich, tym razem nie z lasu, a z piaskownicy. Jest również wersja optymistyczna – po raz pierwszy – jak donosi CBOS – od dwudziestu lat w grupie najmłodszych dorosłych (18-24 lata) bardziej popularne jest deklarowanie sympatii lewicowych, które wzrosły do 30 %. Odsetek osób, które określiły się jako zwolennicy i zwolenniczki lewicy wzrósł od 2019 r. radykalnie co miejmy nadzieję zapowiada, że ochrzczeni policyjna pałką wykażą więcej determinacji i rozumu niż rozpieszczone swoją władzą obecne bachory. I koniecznie dodać należy, że dotyczy to całej tzw. klasy politycznej, bo Zjednoczona Prawica jest tak samo zjednoczona jak i prawicowa.
A tym czasem
z niemałym trudem i znojem, acz z zerowym sukcesem, trwają rozliczne, niby poważne dyskusje tak nad programami w poszczególnych opozycyjnych partiach, i jeszcze głębsze rozważania czy da się coś razem zrobić, czy raczej, albo na pewno nie.
Oczywiście, że napisanie partyjnego kanonu jest zadaniem niełatwym, co potwierdza fakt, że należy go pisać, był źle wyobrażony, a może po prostu było jak zawsze – papier swoje, a życie też swoje.
W tej nierozwiązywalnej sytuacji nic innego nie pozostaje partyjnym liderom jak zwrócić się o pomoc do twórców serialu „Ranczo” Wojciecha Adamczyka i Jerzego Niemczuka (Robert Brutter niestety nie żyje), którzy wyłożyli elementarz pisania partyjnego programu. No i jeszcze warto posłuchać Michałowej, która pyta; „Nie można czy nie chce się?”
Może to jedyna droga, gdyż nie skutkuje odwoływanie do polskiej racji stanu w dzisiejszym świecie, do dalszej czy bliższej przeszłości, zakończonej bądź klęską (rozbiory, Wrzesień 1939), bądź deprawacją szczytnych idei (sanacja, realny socjalizm, Solidarność). Ta klasa tego nie naumiała się. Również była na wagarach w czasach szczególnego narodowego zjednoczenia (wojny polsko-bolszewickiej, odbudowy kraju i przywracania obywatelskiej równości, sukcesu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy). W tej pustce myśli i braku woli do skutecznych poczynań żadną miarą nie może, bądź nie chce dostrzec, że ponownie zamienia się nasze państwo w folwark pańszczyźniany, w którym poza panem (PiS) i plebanem (Kościół) nie ma już miejsca nawet dla wójta.
Sformułowanie kilku sentencji,
łączących opozycyjne partie w negatywnej ocenie PiS nie jest wysiłkiem przekraczającym możliwości liderów, tym bardziej, że wielokrotnie w różnej formie padały. Idąc za myślą Mirosława Dzielskiego, przez wszystkich niedocenionego byłego działacza politycznej opozycji w PRL, wyrazić je można również dwoma fundamentalnymi słowami: prawo i wolność. Z tym hasłem – Prawa i Wolności – jednoczącym tak opozycyjne partie, protestujących tłumnie na ulicach i wielu innych akceptujących je, można obalić władzę PiS. Oczywiście pod warunkiem rozumienia tych pojęć w znaczeniu dosłownym i nadto bez liberalnego, lewicowego, prawicowego i każdego innego wnikania i dzielenia włosa na czworo. Dziś nie czas na to, bowiem konieczna jest szybka klęska PiS. Wszystko co później, niewątpliwie bardzo trudne i nie do końca wiadome, zawsze jednak będzie lepsze od współczesności.
Polityka jest różnie definiowana,
także jako sztuka kompromisu, gdyż dzięki niemu osiąga się szybciej i mniejszym kosztem planowane cele. Budowa kompromisu, będącego zresztą elementarną cechą demokracji, trwa zazwyczaj dłużej niż arbitralne decyzje, wymaga szacunku dla odmienności partnera, odnalezienia tego co łączy i często rezygnacji z własnych ambicji, odsunięcia na plan dalszy zamierzeń, preferowanych celów i wizji. To wszystko w imię odtrącenia od władzy PiS.
Na portalu Strajk.eu (12.02.2021) trwały rozważania czy poprzeć protest w sprawie tzw. daniny od reklam. Przekonaniom opisującym jej rzeczywisty cel przeciwstawiono opinię: „Słuchając jednak argumentów koncernów medialnych, nie sposób nie odnieść wrażenia, że swoją ,,niezależność” mierzą one wyłącznie grubością swoich portfeli, a w ich ustach ,,obrona przed pisowskim autorytaryzmem” to po prostu pretekst dla torpedowania wszelkich prób zmuszenia ich do podzielenia się krociowymi dochodami…Jestem święcie przekonany, że gdyby kiedyś z podobnym pomysłem ze szlachetnych pobudek wyszedł w Polsce lewicowy rząd, wycie o ,,ataku na wolne media” byłoby równie paniczne – korporacyjna kasa musi się przecież zgadzać.”
Niejako analogicznie, pod starym, zużytym już hasłem, że podział prawica-lewica jest nieaktualny aktualny, wystąpił Rafał Trzaskowski podczas multimedialnej prezentacji Platformy Obywatelskiej. „Mówiąc szczerze – odpowiadał w „Dzienniku-Trybunie” (12.02.2021) Włodzimierz Czarzasty – nie dziwię się, że liderzy Platformy Obywatelskiej negują podział „prawica-lewica”. Partia, którą kierują zawiera tak wiele sprzecznych poglądów, wartości i interesów, że uporządkowanie ich na tradycyjnej osi podziałów politycznych byłoby niemożliwe. A na pewno skończyłoby się znacznym odchudzeniem PO. Nie chcą tego, mają do tego prawo. Ale lepiej byłoby, aby nie wygłaszali poważnych politycznych diagnoz, które nie wynikają z pogłębionej analizy sił społecznych i ekonomicznych w społeczeństwie, lecz z analizy… układu sił w Platformie”’
Takie są podteksty i dylematy koniecznego kompromisu.
Na białym koniu,
oczywiście w odniesieniu do wyobrażeń z czasów powojennych o zbawczej roli gen. Andersa, nie przyjedzie do Polski nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Nie wyzwoli nas od pisowskiej zależności. USA zapewne, jak to już niedawno bywało, zadbają o interesy swoich firm w Polsce i stąd np. stacja TVN może być bezpieczna, ale pozostali niekoniecznie.
Szczególny rodzaj amerykańskiej perfidii w rozgrywaniu światowych interesów tkwi w wybiórczym traktowaniu nie tylko określonych sytuacji, ale i słów, pod którymi się stale podpisują. W preambule do Traktatu Atlantyckiego czytamy, że jego strony „są zdecydowane ochraniać wolność, wspólne dziedzictwo i cywilizację swych narodów, oparte na zasadach demokracji, wolności jednostki i rządów prawa.” Jeżeli na poważnie traktować ten zapis, to co w NATO robi Turcja nie spełniająca już od dawna powyższych warunków, podobnie jak Węgry i Polska. W interesie USA są jednak przede wszystkim własne interesy i globalna polityczna gra. Wszystko sprowadzi się do słów, ładnych i mądrych, podobnie, acz z innych zupełnie powodów, jak w Unii Europejskiej.
Z amerykańskiego czy brukselskiego nieba nie oczekujmy pomocy, sami musimy to zrobić używając także symbolu czerwonej błyskawicy.
Polityka to również gra
dużo bardziej wymagająca i cyniczna niż poker, nie tyle z uwagi na partnerów, ale ze względu na często niebotyczną, czasem wręcz historyczną stawkę. Mieliśmy taki klasyczny przykład u nas w 1989 roku, gdy padło hasło „Wasz prezydent, nasz premier” i Solidarność jakoś nie brzydziła się wejść w konszachty z wieloletnimi, wiernymi sojusznikami PZPR. Oni zresztą też.
Decyzje kierownictw ówczesnego ZSL i SD tłumaczą się dbałością o interesy i przyszłość swoich partii, co zresztą spełniło się połowicznie: powstało PSL, a SD zniknęło z politycznej sceny. Ale w obecnej sytuacji w Polsce dojrzewają zapewne opinie, nie tylko wśród elektoratu, ale także w pewnych, szerokich kręgach władzy Zjednoczonej Prawicy, że wiele kwestii wywołanych arbitralnymi decyzjami prezesa PiS oraz szczególną, tolerowaną przez Kaczyńskiego aktywnością Zbigniewa Ziobry, źle służy ich materii dziś, a jeszcze gorzej w przyszłości. Także osobistym interesom. Stąd wcześniej czy później trwać będzie poszukiwanie jakiegoś aktywnego wyjścia z tego klinczu. Najwcześniej zapewne w partii Gowina.
W kontekście tych rozważań warto przywołać „Onet Rano” (13.02.2021): „Były premier był pytany o to, czy Jarosław Gowin przejdzie do opozycji. – W takich przypadkach trzeba zadać pytanie, jaka jest alternatywa. Gowin bardzo wiele by ryzykował, więc ceną byłoby stanowisko Prezesa Rady Ministrów. Gdyby Gowin to usłyszał i było to poparte wiarygodną ofertą, to mógłby się on nad tym zastanawiać – mówił Miller. – To by całkowicie zmieniło sytuację w Polsce. Ukształtowałaby się inna większość parlamentarna, złożona z dzisiejszej opozycji. Mogłaby ona zmienić marszałka i prezydium Sejmu, a potem w drodze konstruktywnego wotum nieufności, przeprowadzić zmianę Prezesa Rady Ministrów. Nie wiem, czy to jest w ogóle brane pod uwagę. W każdym razie za darmo Gowin niczego nie zrobi. Polityka głównie jest oparta na rachunku zysków i strat. Prawdziwie pełnokrwisty polityk marzy w skrytości ducha o tym, żeby zasiąść na fotelu Prezesa Rady Ministrów”.
A w TVN, w tym samym dniu w programie „Sprawdzam” na pytanie Krzysztofa Skórzyńskiego, czy rozważana jest w Platformie Obywatelskiej jakaś koalicja z Porozumieniem Jarosława Gowina Grzegorz Schetyna odpowiedział: „To jest polityczna fikcja, dziś, jutro i pojutrze.” Po Schetynie, modelowym wzorcu PO. biorąc wszystkie jego wcześniejsze dokonania, powyższej opinii można było się spodziewać.
Polacy powitali ten rok,
jak wynika z badań CBOS, z malejącym od 2008 ograniczonym optymizmem (35% – różne jego stopnie), na co zapewne wpływ miało także pojawienie się wreszcie szczepionki na Covid-19. Przekonania, że będzie on taki sam jak ubiegły, bądź gorszy wyraziło po ok. 24 % badanych, co w sumie uznać należy za brak nadziei i oczekiwanie na zasadnicze zmiany.
Należy więc wyrazić przekonanie, że lewicowi liderzy wyjdą na przeciw tym wymaganiom liczącej się część Polaków i potrafią w tej wyjątkowej sytuacji dać przykład innym. Nie jest to oczywiście łatwe, ale dzwon bije dziś dla Was wszystkich. Później będzie tylko cmentarna sygnaturka.