18 listopada 2024
trybunna-logo

In vitro daje ludziom szczęście

Rozmowa z Małgorzatą Moskwą-Wodnicką, radną Łodzi z ramienia SLD, koordynującą realizację samorządowych programów leczenia niepłodności metodą in vitro.

Odpowiada Pani za koordynację samorządowych programów leczenia niepłodności metodą in vitro. Skąd pomysł na zajęcie się tym tematem?

– Decyzją ministra zdrowia w rządzie PiS, Konstantego Radziwiłła, rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro, który miał funkcjonować do 2019 roku, został zawieszony. Był on wsparciem dla wielu rodzin, które walczą z niepłodnością. Dlatego uznaliśmy w Sojuszu, że będziemy się starać, aby powstawały programy miejskie. W kwietniu podczas Samorządowego Kongresu Lewicy zaprezentowano trzy projekty inicjatyw samorządowych Sojuszu Lewicy Demokratycznej: in vitro, mieszkanie za 500 zł oraz kartę seniora.

Rozumiem, że drogę dla innych samorządów przetarła Częstochowa?

– Rzeczywiście wzorowaliśmy się na Częstochowie, gdzie taki program ruszył dzięki prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi. Częstochowski program będzie nadal kontynuowany do 2017 roku.

Na jakich etapach realizacji programów in vitro są pozostałe samorządy?

– W Kielcach odbyła się już druga część konsultacji w sprawie projektu „In vitro dla Kielc”, której inicjatorem jest radny miejski z SLD, Marcin Chłodnicki. W Bydgoszczy od kilku tygodni trwają prace nad podobnym projektem także z inicjatywy samorządowców SLD Lewica Razem. W Poznaniu w marcu ustalono, że z budżetu miasta zostaną sfinansowane zabiegi dla par, które już rozpoczęły procedurę sztucznego zapłodnienia, ale nie mogą jej dokończyć z powodu wstrzymania rządowego programu. W Sosnowcu program ma zacząć działać na początku 2017 roku. Radne SLD wystąpiły o uruchomienie programu do warszawskiego i mazowieckiego samorządu, ale na razie nie ma na nie zgody

Jest pani radną Łodzi. Na jakim etapie realizacji program in vitro znajduje się w pani mieście?

– 15 czerwca na sesji Rady Miejskiej przyjęliśmy miejski program in vitro, który wystartuje, gdy zakończy się program rządowy, czyli 1 lipca. Jako jedna z inicjatorek tej inicjatywy odczuwam dużą satysfakcję, że się udało. Dajemy mieszkańcom prawo wyboru procedury medycznej. Nikogo do niczego nie zmuszamy. Ci, którzy chcą, mogą korzystać z naprotechnologii, ale musimy także zapewnić dostęp do innych metod. Nasz program rozpisany na lata 2016-2020 jest dedykowany dla mieszkańców Łodzi, choć niekoniecznie tutaj zameldowanych, pozostających w związkach małżeńskich i partnerskich. Skorzystać z niego będą mogły kobiety w wieku od 20 do 40 lat. W wyjątkowych sytuacjach przewidujemy też refundację dla kobiet do 42 roku życia, jeśli będą takie wskazania medyczne. Miasto dofinansuje trzy próby in vitro kwotą 5 tys. zł na każdą (miasto pokryje do 80 proc. kosztu zabiegu). Rocznie będzie przeznaczane na program 1 mln zł.

Czy napotkaliście na szykany ze strony radnych prawicy?

– Dowiedzieliśmy się od radnych z klubu PiS, że jesteśmy „cywilizacją śmierci”, że promujemy procedurę kalectwa i śmierci. Ale moja odpowiedź jest jedna: nie żyjemy przecież w średniowieczu i nie damy sobie zamykać ust naprotechnologią i modlitwą. Szkoda, że prawicowi radni nie potrafią uszanować tego, że są ludzie, którzy myślą inaczej niż oni.

Czy miejscowe struktury kościelne odniosły się do programu in vitro?

– Arcybiskup metropolita łódzki również wyraził pogląd, że metoda in vitro nie ma nic wspólnego z leczeniem niepłodności i wiąże się ze śmiercią innych ludzkich zarodków. Dodał, że dziecko jest bożym darem, a nie rzeczą, która należy się małżonkom.

Jak w tej sytuacji zachowuje się łódzka Platforma Obywatelska?

– W grudniu dzięki porozumieniu z Platformą zaczęliśmy pracować nad przygotowaniem wspólnego programu. Trochę na zasadzie: rząd likwiduje, Łódź przyjmuje. Nie chodzi oczywiście o robienie komuś na złość, Sprawa jest zbyt poważna. Pary, które nie mogą mieć dzieci naprawdę cierpią i marzą o tym, aby powiększyć swoją rodzinę. Ale na sfinansowanie takiej procedury nie każdego jest przecież stać.

Czy mieszkańcy Łodzi podzielają wasz tok rozumowania?

– Rozmawiając z mieszkańcami słyszymy głosy zadowolenia, że to właśnie Łódź ma swój miejski program in vitro. Już na etapie jego przygotowywania, jak tylko głośniej o tym zaczęło się mówić, było bardzo dużo telefonów do Urzędu. Zainteresowani mieszkańcy pojawiali się na dyżurach radnych lewicy. Mam nadzieję, że odbiór społeczny programu będzie pozytywny, podobnie jak w Częstochowie. O tym przekonamy się już po 1 lipca, jak tylko program ruszy. Jako radna SLD cieszę się, że dajemy mieszkańcom szansę na posiadanie własnego dziecka.

Poprzedni

Samorządy krytykują ustawę

Następny

Pistolet dla każdego?