17 listopada 2024
trybunna-logo

I Orbán nie pomoże

Polska stanęła w obliczu realnej groźby ciężkiej zapłaty za rządy PiS.

Najważniejsze z aktywów obecnego rządu w Unii Europejskiej za jakie uważa on Węgry Viktora Orbána może się okazać bezskuteczne. Wszystko wskazuje na to, że nie uchroni on Polski od utraty funduszy z powodu nieprzestrzegania praworządności, ponieważ Komisja Europejska uznała, że zawieszenie przyznania funduszy z tego powodu będzie się dokonywało w drodze zwykłego rozporządzenia głosowanego w PE i Radzie UE. Nie da się tego zatrzymać za pomocą weta.

Rzeczpospolita zapłaci

Pisowscy propagandyści z PiS w TVP Info, Marcin Wolski i Krzysztof Feusette z satyrycznej audycji „W tylewizji” ironizowali co prawda na ten temat, tak jakby było coś niewłaściwego czy nielogicznego w stawianiu warunkowego związku między przestrzeganiem unijnych norm praworządności a prawem do funduszy, ale mieli nietęgie miny. Także wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański próbuje robić dobrą minę do złej gry i stwierdził, że ocena tych zamiarów unijnych ze strony rządu będzie „zależna od ostatecznego brzemienia przepisów”. Dość paradnie zabrzmiało w ustach Szymańskiego sformułowanie, że „budżet unijny powinien rządzić się prawem a nie uznaniowością” oraz że zamiary unijne to „działania dyskryminacyjne”. Inny kłopot, jaki rysuje się przed rządem PiS wynika z zamiaru wprowadzenia w unijnym budżecie zasady, że fundusze dla organizacji pozarządowych nie będą podlegały kontroli rządów krajowych UE, by uchronić te organizacje przed naciskiem wewnętrznym i dyskryminacją tych organizacji, których rząd nie lubi. PiS już kilka tygodni temu, pod wpływem silnej presji społecznej, w tym Jurka Owsiaka i WOŚP, wycofał się z ustawy w oparciu o którą rząd chciał utworzyć urząd, który trzymałby kuratelę nad zagranicznymi funduszami dla organizacji pozarządowych. Jeśli nowy projekt w tej sprawie wejdzie w życie, samodzielność organizacji pozarządowych zostanie dodatkowo wzmocniona.

A tymczasem…

A tymczasem, także dokonującym się na korytarzu sejmowym protestem rodziców i opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych zainteresowała się „zagranica”. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poinformowało, że we wrześniu odbędzie się posiedzenie zespołu ONZ monitorującego wprowadzanie Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych. Rząd może być tam rozliczony z tego, jak odnosi się do osób niepełnosprawnych. Tymczasem sytuacja w tym zakresie, także w aspekcie trwającego protestu pogorszyła się. Po najeździe na Sejm w zeszłym tygodniu pisowskich dygnitarzy z pustymi obietnicami (Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki i Elżbieta Rafalska) wokół protestujących zapanowała głucha, nieprzyjazna cisza, a niespodziewana niedzielna wizyta Rafalskiej u protestujących odbyła się w nerwowej atmosferze (także Rafalska strofowała rozmówców) i zakończyła fiaskiem. Do tego do Sejmu nie wpuszczono terapeutów, którzy chcieli wspomóc niepełnosprawnych ćwiczeniami, szczególnie potrzebnymi w obecnej, wyjątkowo niekomfortowej sytuacji (m.in. spanie na posadzce). Jednak ani minister Rafalska, ani zachwalany przez nią „wrażliwiec” Jarosław Kaczyński nie wstawili się także w tej sprawie za protestującymi. Nic też nie wskazuje na to, aby prezes zdecydował się na oczekiwane przez nich spotkanie z nimi. Znając jednak naturę psychiczną prezesa trudno mu się dziwić, bo byłby to rodzaj rozmowy „gęsi z prosięciem”.

Poprzedni

Zalewska czyni chaos

Następny

Wydarzyło się

Zostaw komentarz