W czasie gdy u nas umieralność covidowa ani drgnie i trup wciąż ściele się gęsto, premier Hiszpanii Pedro Sanchez powiedział w poniedziałek, że już czas, aby w inny sposób śledzić pandemię COVID-19, ponieważ śmiertelność związana z zakażeniem koronawirusem w Hiszpanii zdecydowanie spadła. A to ponoć takie podobne kraje.
Według dziennika „El Pais” hiszpański rząd chce monitorować rozwój pandemii COVID-19 w ten sam sposób, co grypę. Oznaczać to będzie m.in. odejście od masowego testowania. Zgodnie z nowymi wytycznymi Hiszpania przestałaby badać każdą osobę, u której zaobserwowany zostałby jeden z symptomów zakażenia koronawirusem. Plany nad wprowadzeniem tego rozwiązania trwają w Hiszpanii już od lata 2020 r. U nas tymczasem, po staremu. Ludzie jak umierali, tak umierają. Jak się nie szczepili, tak i dalej się nie szczepią. Przypomnijmy, 81 proc. Hiszpanów jest w pełni zaszczepiona, a przynajmniej 85 proc. przyjęło pierwszą dawkę szczepionki. Tymczasem w Polsce pomysłu na wyjście z klinczu brak na tu i teraz, a kto by miał jeszcze tyle siły, żeby dumać nad rozwiązaniem dwie wiosny do tyłu; to za dużo jak na nasze głowy.
Że coś się dzieje na świecie względem covidu, donoszą też Anglicy. Na Wyspach każdy kto chce, może dostać za darmo prosty test antygenowy. Dziennie pobiera go tam milion dwieście osób, co kosztowało dotychczas Koronę 6 miliardów funtów. Ponadto brytyjskie laboratoria pracują już na oparach, więc nie dziwota, że i stamtąd słychać głosy, że może pora już skończyć z testowaniem się na potęgę, bo niczego odkrywczego to nie wnosi, tylko zacząć oswajać się z wirusem na dobre, jak tylko minie omikron, a przyjdzie nowa franca, chwilowo bez nazwy. Innymi słowy: co ci da, człowiecze europejski, świadomość posiadania pozytywnego testu, jeśli nie masz objawów, a reszta Twoich pobratymców prędzej czy później i tak zetknie się z zarazkiem. Jako świat nie wymyślimy niczego lepszego niż szczepienia, do których należy ludzi zachęcać. A jak nie chcą po dobroci-to groźbą. Tym samym dobrze się stało w polskim Sejmie, że przeszła inicjatywa pozwalająca pracodawcy egzekwować szczepienia personelu. Pytanie tylko, czy Kaczyński nie ulegnie grupie własnych „szurów” w dalszym trybie procedowania. Moim zdaniem ulegnie. Jak mu zaczną zwalniać załogi na Podlasiu i Roztoczu, bo kapitalista dostanie bat na opornych antyszczepów, to się dopiero zacznie palić ogon i zwijać sondażowa krótka kołdra, a tego prezes boi się bardziej niż wyborów.
A tak-gdy tylko przygaśnie żar covidowy i zaczną opadać nadmiarowe zgony, ustawę zamrozi się u marszałkinii i znajdzie się lepsze tematy do dzielenia i tak już podzielonego narodu. Bo to Panie teraz tak: minie zima i omikron, to się zaczną żołnierze wyklęci na początku marca, więc znowu będzie można gonić bolszewika nahajem; później święta, znaczy się Wielkanoc, więc czas pojednania i zgody, zmarły papież Polak i te sprawy; a dalej to już z górki-kolejna rocznica smoleńska, to wiadomo co będzie; jeszcze później trzeci maja, potem to już wakacje i święto lasu, a od września do listopada przygotowania do bitwy o Empik; dalej święta właściwe, Sylwester, petardy, Zakopane i jakoś rok zleci…