17 listopada 2024
trybunna-logo

Groza w Centrum

W słynnym Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie rozpoczął się strajk pielęgniarek. Szpital – Pomnik, który przez dziesiątki lat był symbolem bezpieczeństwa i najwyższej troski o dzieci, od wczoraj jest jak inne.

Według informacji przekazanych przez Katarzynę Gardzińską, rzeczniczki Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”, w wyniku protestu niektórzy pacjenci zostali odesłani do innych szpitali, a jakaś część została wypisana. Są to w głównej mierze chorzy z gastroenterologii, a odesłani mają zostać także pacjenci z kardiochirurgii.
Po rozpoczęciu strajku doszło do rozmów dyrekcji CZD z pielęgniarkami. Według siostry Iwony Koterby z centrum pielęgniarki najzwyczajniej uciekają, bo ich zarobki są zbyt niskie.
– Jest nam przykro, bo nie jesteśmy wrogami ani dzieci ani rodziców – powiedziała w rozmowie dziennikarzami. Dodała, że nie chodzi im głownie o pieniądze, tylko o poprawę sytuacji pielęgniarek. – Może sposobem jest te 400 zł. Przepraszam, już mnie trzęsie na myśl o tych 400 zł. Ja już nie chcę tych 400 zł! Tylko poproszę, żeby pielęgniarek było tyle na oddziale, żebym ja nie musiała – patrząc rodzicowi w oczy – mówić „zaraz”, „za chwilę”, „nie teraz”, „proszę poczekać” – opisywała Koterba.
Pielęgniarka dodała, że ich zarobki są nieporównanie mniejsze od tych, które mają lekarze. Według niej lekarz za jeden dyżur jest w stanie zarobić więcej niż przeciętna pielęgniarka w miesiąc. Rozmowy cały czas trwają, a pielęgniarki nie mają zamiaru ustępować i rezygnować ze swoich postulatów. Jednak ich zdaniem mimo otrzymania podwyżek sytuacja z dnia na dzień się nie poprawi.
– Nawet jak nie będzie strajku, to za chwilę w tym szpitalu nie będzie miał kto pracować. Bezpieczeństwo jest dawno już zaburzone, dlatego że nas jest za mało na oddziałach, nie ma chętnych do pracy – przestrzegła Magdalena Nasiłowska, przedstawicielka Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Poprzedni

Kadrowicze wylądowali w Arłamowie

Następny

Śmieciówki uderzają w budżet