19 listopada 2024
trybunna-logo

Głos Tuska

Jako obywatel Rzeczpospolitej mam swoje prawa i obowiązki. Z pierwszych będę korzystał, z drugich się wywiązywał. Nie ma wątpliwości, że ta komisja (ws. Amber Gold. – red.) jest wycelowana we mnie, jej inicjatorzy nawet tego nie ukrywają – powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Polityka”.

Donald Tusk mówi, że niezależnie od intencji inicjatorów powstania komisji w sprawie afery Amber Gold, wynik tej konfrontacji nie będzie dla nich pozytywny. – Niech się boją ci, którzy wzywają, bo jestem pewny swoich racji – mówi Tusk.
Pytany o to, czy zamierza wrócić do polskiej polityki, szef Rady Europejskiej mówi, że często słyszy od ludzi, żeby wracał, bo się źle dzieje. – Wielu Polakom nie podoba się, że trzeba będzie żyć z rządem PiS jeszcze ponad trzy lata. Ale mój wcześniejszy powrót nie zmieni tego oczywistego faktu, jakim jest wynik wyborów sprzed 9 miesięcy – mówi Donald Tusk.
– Nie jestem cudotwórcą. Fakt, bardzo trudno pogodzić się z wieloma rzeczami, które się dzisiaj w Polsce dzieją, ale nie należy poszukiwać prostej recepty. Miło się słucha opowieści o „powrocie na białym koniu”, ale to iluzja – dodaje Tusk. Jego zdaniem tu trzeba kilku lat bardzo ciężkiej pracy wielu ludzi. – Żeby odsunąć tę ekipę od władzy, opozycja musi wygrać po prostu przyszłe wybory, a nie szukać łatwych dróg na skróty – mówi.
Odnosząc się do kwestii Brexitu i tego, czyja jest to wina, Donald Tusk stwierdził, że wynik referendum zasmucił go, ale nie zaskoczył. – Obserwuję, i to nie tylko w sprawie Brexitu, syndrom takich politycznych zawodów – kto kogo skuteczniej i za co obwini. W tym sensie legendarna już w Polsce „wina Tuska” ma swoje odsłony europejskie, choć akurat nie wobec mnie – mówi przewodniczący Rady Europejskiej i dodaje, że jedną z najcięższych chorób europejskiej polityki – i w jakimś sensie jednym z powodów, dla których dzisiaj reputacja Unii jest marna w oczach zwykłych ludzi – jest to, że w wielu stolicach politycy i rządzący i z opozycji, uznali, że w każdej kłopotliwej sprawie pierwsze, co trzeba zrobić, to oskarżyć o coś Unię jako instytucję. A w drugim kroku wskazać jakieś państwo członkowskie i je także obarczyć częścią odpowiedzialności za własne niepowodzenia.

Poprzedni

Trener się zezłościł

Następny

Kupowanie inne niż przed laty