Dobra zmiana!
Piotr Skwieciński komentuje nowelizację ustawy o IPN na łamach wPolityce.pl::
Decyzja rządu, aby rozstać się z nieprzemyślanymi i szkodzącymi interesom naszego kraju zapisami ustawy antydefamacyjnej jest moim zdaniem w oczywisty sposób słuszna. Rozumiem też, co stoi za decyzją, by uczynić to w tak ekstraordynaryjnym trybie. W intencji pomysłodawców miałoby to służyć zminimalizowaniu nieuniknionych w tych okolicznościach piarowskich strat. Chodziło o to, żeby jak najkrócej trwało przypominanie błędu, jakim było przyjęcie kompletnie nieprzemyślanego prawnego bubla. Żeby przełknąć tę żabę jak najszybciej, nie rozgryzając, jednym kęsem.
Ale straty, powodowane tym trybem zmiany ustawy, przewyższają moim zdaniem wynikające z przyjęcia tego trybu zyski. Idzie mi o to, że ta szturmowa metoda działania nie sprzyja interpretowaniu zmiany jako działania suwerennego. Sprzyja niestety natomiast przedstawianiu jej jako panicznej, wymuszonej kapitulacji. To nie jest, mówiąc oględnie, dobry efekt, zarówno jeśli chodzi o reakcje polskiego społeczeństwa, jak i o prestiż Polski na zewnątrz. Może też posłużyć do oskarżenia rządu, że w ten sposób tworzy precedens, który w przyszłości posłuży mu do przepychania w podobnym trybie innych, już bardziej kontrowersyjnych politycznie, ustaw.
Niemniej to oczywiście dobrze, że ustawę zmieniono. Nawet w takim, nieszczęśliwym moim zdaniem, trybie.
Absurd, nie żadna dobra zmiana!
Rafał Ziemkiewicz w „Do Rzeczy” na ten sam temat:
Nie wiem co było większą masakrą: przyjęcie tej ustawy czy wycofanie się z niej teraz. Chyba jednak najgorszy był styl, w jakim się to wszystko działo.
Sejm przyjął zmiany w noweli ustawy o IPN, zakładające odejście od przepisów karnych. Zmiany uchylają m.in. art. 55a, który grozi m.in. więzieniem za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Prace nad przyjęciem nowelizacji odbywały się w trybie pilnym na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego na specjalnie zwołanym posiedzeniu Sejmu.
– To, że się przyjmie ewidentnie złą ustawę, przed którą my zresztą ostrzegaliśmy, to się zdarza. To, że ze złej ustawy trzeba się wycofać – też. Ale najgorszy był styl, w jakim to się wszystko wydarzyło – podkreśla Rafał Ziemkiewicz.