Niewinne prześladowanie Żydów?
– Znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy zniszczyli mural mjr. Baumana. Otóż źle zrobiliście. Nie niszczcie tych murali, niech one tam wiszą. Niech tam jeszcze będzie pani Wolińska-Brus. Trzeba Polakom przypominać, że Marzec ‚68, to nie było tylko niewinne prześladowanie Żydów, ale wewnętrzna dintojra w partii, dzięki czemu zyskali i uciekli od odpowiedzialności zbrodniarze stalinowscy pokroju mjr. Baumana. Wreszcie muzeum POLIN robi coś dobrego – stwierdził w wideokomentarzu opublikowanym na portalu tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Następca prezesa?
Aleksander Majewski na portalu wPolityce.pl zastanawia się, kto będzie następcą Jarosława Kaczyńskiego: IBRiS opublikował sondaż, z którego wynika, że najwięcej badanych w roli naturalnego następcy Jarosława Kaczyńskiego widzi Mateusza Morawieckiego (14,4 proc.). Kolejne miejsca przypadły Joachimowi Brudzińskiemu (9 proc.) i Beacie Szydło (8,6 proc.). Dopiero czwarte miejsce zajął prezydent Andrzej Duda (7,4 proc.). Oczywiście to tylko sondaż, ale sygnał jest czytelny. I nie jest to bynajmniej sygnał korzystny dla PiS. (…) Kolano prezesa PiS stało się sprawą wagi państwowej. Chwilowe wyautowanie lidera partii rządzącej skłania do dyskusji na temat przywództwa w razie dłuższej absencji polityka. I trudno szukać murowanego kandydata do przejęcia partyjnych sterów. Wyniki sondażu są tego symptomem. Oczywiście kwestia przejęcia schedy po zdecydowanym liderze zawsze jest olbrzymim wyzwaniem, którego podjęcie często kończy się niepowodzeniem. PiS musi zdawać sobie z tego sprawę.
Niepełnosprawni szantażyści
Ten protest miał się zacząć tydzień wcześniej – w rocznicę katastrofy smoleńskiej – co pokazuje, że nie chodzi w nim tylko o dobro niepełnosprawnych, lecz także o polityczną awanturę. A twardy upór przy postulacie, którego spełnić się nie da, każe nam twierdzić, że ten spór po prostu ma trwać. Jest to oczywiście na rękę opozycji, która schowana za naprawdę potrzebującymi gorliwie pilnuje, by zapał protestujących nie przygasał – piszą na łamach tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Zajście przy oknie pokazuje, że dziś w tym proteście chodzi już tylko o medialną zadymę. Mają być emocje – najlepiej wymykające się spod kontroli – a właściwie prowokacje. Wszystko obliczone na odpowiednie zrelacjonowanie w niechętnych władzy mediach. – Jaki minister wypadnie dobrze, stojąc naprzeciwko niepełnosprawnego na wózku inwalidzkim? Po czyjej stronie będzie sympatia? Choćby polityk miał do zaproponowania cuda, w tym starciu nie ma szans. To jest coś na pograniczu szantażu, tak skutecznego, że nam nawet nie wolno głośno o tym mówić. A opozycja gra swoją gierkę – mówi nam jeden z polityków PiS. (…) Dla części polityków hucpa w Sejmie jest okazją do perfidnego lansu. Dopiero po miesiącu od początku okupacji losem niepełnosprawnych przejął się Ryszard Petru. Spacerował po parlamentarnym dziedzińcu, pchając wózek z chorą Magdą Milewicz. Oczywiście w asyście licznych fotoreporterów. To rzeczywiście moment wart uchwycenia w obiektywie: zatwardziały liberał domagający się interwencji państwa opiekuńczego. Szczytem autopromocji była wizyta u protestujących Lecha Wałęsy. W czasie ponadgodzinnego spotkania były prezydent nie zaskoczył – mówił głównie o sobie i swoich „zwycięstwach”. Na apel o pozostanie z opiekunkami w Sejmie i skorzystanie z czekającego na niego materaca odparł, że nie może być o tym mowy, bo ma mnóstwo innych obowiązków, „czekają na niego w Puławach” – piszą.