16 listopada 2024
trybunna-logo

Głos lewicy

Wiele do zrobienia

„Gazeta Olsztyńska” rozmawia z sekretarzem generalnym SLD Marcinem Kulaskiem (fragment):

W sobotę 12 maja odbyła się Krajowa Konwencja Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zaprezentowaliście hasło, pod którym idziecie do wyborów samorządowych: Silny samorząd, demokratyczna Polska. Skąd pomysł, co to znaczy?

Po ponad dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości uważamy, że tylko silna lewica w samorządzie obroni demokratyczne państwo prawne, które partia rządząca niszczy konsekwentnie od 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość zdominowało Sejm i Senat, rząd i administrację rządową w terenie, podporządkowało sobie prokuraturę, a teraz próbuje przejąć kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Samorząd terytorialny to ostatni segment władzy, który zachowuje niezależność od Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego uważamy, że silny samorząd to nie tylko dobrze zarządzane gminy, powiaty i województwa, ale przede wszystkim – gwarancja demokratycznego, zgodnego z Konstytucją i europejskimi standardami sprawowania władzy w Polsce. A to z kolei dzisiaj najważniejszy cel Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Poza hasłem w ostatnią sobotę Sojusz Lewicy Demokratycznej zaprezentował także program na wybory samorządowe w listopadzie tego roku. Dokument jest dość obszerny, proszę w skrócie wskazać, o co będziecie walczyć, jeśli uda Wam się zasiąść ponownie w radach i sejmikach.

Sojusz Lewicy Demokratycznej stawia w wyborach samorządowych na sześć najważniejszych spraw. Chcemy, by samorząd stał się partnerem dla rodzica i dla dziecka, by zaoferował im realne wsparcie. Stąd proponujemy choćby darmowe śniadanie w szkole dla najmłodszych dzieci, wyprawkę dla każdego pierwszaka czy darmowe korepetycje. Samorząd musi też bardziej aktywnie dbać o zdrowie mieszkańców. Dlatego chcemy przekazywać więcej pieniędzy na samorządowe programy zdrowotne, np. obejmujące darmowe szczepienia. Zadbamy też o czyste powietrze, wspierając mieszkańców, którzy chcą wymienić stare urządzenia grzewcze i rzetelnie egzekwując przepisy chroniące środowisko. W centrum naszej uwagi są sprawy starszych obywatelek i obywateli: chcemy zapewnić seniorom dobrą opiekę zdrowotną, bezpłatne przejazdy i warunki do aktywnego spędzania czasu. Uważamy też, że czas skończyć z dominacją deweloperów na rynku mieszkaniowym: budownictwo komunalne – wzorem państw zachodniej Europy – to najlepszy sposób na zapewnienie każdemu taniego i dobrego mieszkania. I ostatnia rzecz: historia. Przywrócimy wszystkie nazwy ulic i placów, które niezgodnie z Konstytucją zostały zmienione wskutek wprowadzenia tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Zawalczymy też, by wśród patronów ulic, placów i szkół nie zabrakło bohaterów polskiej lewicy.

A jakie plany na wybory samorządowe ma sekretarz generalny SLD?

Czwarty rok jestem radnym Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Dwukrotnie uzyskałem w plebiscycie „Gazety Olsztyńskiej” „Tak czy Nie dla władzy”, pierwsze miejsce w kategorii radny wojewódzki. Myślę, że to dobra rekomendacja do ubiegania się kolejny raz o zaufanie mieszkańców naszego województwa i możliwość zasiadania w Sejmiku. Mam tam jeszcze sporo do zrobienia!

Nadal aktualne

Lider RSS Piotr Ikonowicz przypomina na Facebooku słowa Ignacego Daszyńskiego:

Nieraz słyszy się zdanie, że ciężka praca jest klątwą. Delikatna pani o białych rączkach boi się zbliżać do kowala, szewca, albo parobka zasmolonego przy pracy. Myśli ona, że człowiek, co ma czarną spracowaną rękę, jest grubianin złośliwy i gdyby jej syn miał zostać szewcem lub parobkiem, umarłaby z rozpaczy. Nawet biedny człowiek chciałby, żeby jego syn został lekarzem, księdzem, adwokatem lub urzędnikiem, żeby tylko ciężko nie pracował. Dawniej szlachcicowi nie wolno było trudnić się pracą w rzemiośle i handlu, bo by nim po prostu pogardzano i ręki by mu nie podano. Widać z tego, że praca, zwłaszcza praca ręczna była zawsze upośledzoną. A tymczasem wszystko z tej pracy żyje, wszystko na niej rośnie i bez niej zginęlibyśmy wszyscy z głodu i zimna. Ręce czarne i zapracowane wybudowały wszystkie pałace na świecie, poprowadziły koleje żelazne, postawiły wielkie miasta, porobiły maszyny. One to odziewają, karmią, upiększają ludzi, one trzymają cały świat ludzki przy życiu. I coraz więcej uczą się ludzie szanować pracę i coraz więcej praca będzie znaczyła na świecie. A skoro tak jest, to ci wszyscy ludzie pracujący, ci wszyscy robotnicy, rzemieślnicy i rolnicy będą mieli większe znaczenie i większe prawa, niż próżniacy, choćby ci posiadali miliony.

Europoseł broni mundurowych

Wystąpienie posła do Parlamentu Europejskiego Janusza Zemke podczas publicznego wysłuchania na temat praw żołnieży w państwach UE (15 maja 2018 r.):

Punktem wyjścia tej rozmowy i dyskusji powinna być teza, że żołnierz to także obywatel. Natomiast problem polega na tym, że w państwach Unijnych – jeżeli temu się dokładniej przyjrzeć – to żołnierze mają zupełnie różna prawa. Są państwa gdzie mogą tworzyć związki zawodowe, a ja jestem posłem z Polski, gdzie żołnierz dopóki służy nie może tworzyć związku zawodowego, a przykładowo funkcjonariusz policji ma do tego prawo.
Jeżeli tak jest i żołnierz będąc w trakcie służby, nie może być członkiem ani żadnej partii, ani też żadnego związku, to szczególna rola przypada instytucjom, które się wypowiadają za żołnierzy i w ich imieniu, w warunkach Polski jest to Rzecznik Praw Obywatelskich.
Pragnę zwrócić uwagę na aspekt, który tutaj się nie pojawił, a który moim zdaniem jest bardzo dotkliwy, otóż te różnice w trakcie służby mogą być i są często bardzo różne i dotkliwe. Moim zdaniem bardzo dotkliwą krzywdą i różnicą jest to co się dzieje w Polsce, że jakoby prawa żołnierza, czy też potem emeryta po zakończeniu jego służby w wojsku, zależą od tego kiedy on tę służbę zaczął. Po rewolucji 1990 r., która miała miejsce w Polsce i na szczęście była rewolucją pokojową i jeżeli ktoś zaczął służbę po 90-tym roku to ma prawa wszelkie, a jak miał pecha i urodził się wcześniej, skończył szkołę oficerską kilka lat wcześniej, to niestety części tych praw nie ma.
Wraz z przejściem na emeryturę ci żołnierze tworzą różne związki i stowarzyszenia, nie mają prawa wejścia do jednostek i jak umierają, co się niestety zdarza, to żadna asysta wojskowa im nie przysługuje. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ jest to dotkliwy problem i polityczny oraz społeczny. Apeluję, abyśmy głośno protestowali kiedy żołnierzy oraz funkcjonariuszy dzieli się i różnicuje li tylko ze względu na moment, w którym rozpoczęli swoją służbę. Nie ponoszą żadnej winy, nie byli karani, ale ten moment jest zbyt często czynnikiem dyskryminującym. Proszę Was, abyście w swoich pracach i wypowiedziach – ja wiem, że EUROMIL zna ten polski problem – zwracali uwagę na ten aspekt, ponieważ zaczynami mieć tutaj podział na żołnierzy i funkcjonariuszy li tylko ze względu na moment rozpoczęcia służby.

Poprzedni

Tylko ustawa zakończy reprywatyzację

Następny

Porozumienie od kuchni

Zostaw komentarz