Nowa tożsamość lewicy
W trakcie dyskusji na jednym z paneli, który w minioną sobotę odbywał się w ramach Forum Postępu w Warszawie, jedne z jej uczestników, student, tak mówił o postrzeganiu lewicy przez młodzież: „Jeżeli zapytać by ludzi z czym kojarzy im się lewica, to oni nie będą w stanie nic powiedzieć. Dla nich to jest twór bezpłciowy, który istnieje i charakteryzuje się niczym”.
Jeżeli nawet niektórzy lewicowi działacze poczują się urażeni tą opinią, to jednak moim zdaniem niezwykle celnie, choć dosadnie, trafia ona w sedno problemów lewicy polskiej a zwłaszcza SLD. Tym problemem jest wypracowanie sobie trwałego (w miarę) miejsca w świadomości Polaków, określenie swojej ideowej i politycznej tożsamości. Polityka historyczna jest ważna, ale niewystarczająca. Młodych się nią w każdym razie nie porwie. Sytuacja jest o tyle osobliwa, że każdy niemal tydzień przynosi wydarzenia w kraju bądź poza jego granicami, które mogą służyć za punkty oparcia dla takiej nowej – to znaczy stosownej do cywilizacyjnych wyzwań XXI wieku – tożsamości polskiej lewicy.
Budowanie takiej tożsamości jest procesem trudnym i na ogół długim. Sprzyjać mu mogą bezsprzecznie wszelkie kampanie wyborcze, a tych mamy w najbliższej przyszłości aż trzy. Czy Sojusz Lewicy Demokratycznej je wykorzysta? – napisał na swoim blogu Jacek Uczkiewicz.
Wybiórczość czczenia
Dla Polaków usuniecie pomnika katyńskiego to bolesna sprawa. Przypomnę jednak, że postsolidarnościowe władze usuwały i nadal zaciekle usuwają pomniki poświęcone poległym żołnierzom Armii Czerwonej, pomniki poświęcone Wojsku Polskiemu itp. Historia różna była, ale żeby ją burzyć i pisać od nowa? Rosjanie protestują, ale obecna władza robi swoje. Pamiętacie jak usuwano „pomnik czterech braci śpiących” na warszawskiej Pradze, bo było metro budowane i jaka była z tego powodu awantura? Gdzie jest dzisiaj ten pomnik? Co czują Rosjanie? Pewnie to samo co czuje Polonia Amerykańska z powodu usuwania pomnika katyńskiego. Można powiedzieć, że nasz pomnik był słuszny, a te rosyjskie niesłuszne. Ale to my tak uważamy. Stalin wymordował naszych oficerów, a kilkaset tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej zginęło na polskiej ziemi. Każdy czci krew swoich poległych, ale w Polsce teraz jest inaczej. Czcimy pamięć tylko tych, którzy pasują do PiS-owskiej narracji historycznej. Może podobnie postępuje burmistrz New Jersey. Może mu ten pomnik nie pasuje do jego narracji i może nam powiedzieć: przecież wy też niszczycie pomniki. Więc czego mnie się czepiacie – napisał na swoim profilu na Facebooku Czesław Cyrul.
Twarz liberalnych elit
W którym miejscu Sowa – czy ktokolwiek z lewicy – proponuje, żeby odpuścić liberalizację ustawy aborcyjnej? Jedyny zarzut, jaki widzę u Sowy pod adresem lewicy liberalnej – zarówno do strategii Razem, jak i do recept Gduli – dotyczy tego, by nie opierać lewicowego przekazu na postulatach aborcyjnych. Aborcja to taka sprawa jak dawanie hajsu Rydzykowi, wycinanie puszczy przez Szyszkę czy kultywowanie mitu smoleńskiego w przypadku PiS – wygrywa się wybory pomimo tych zamiarów, a nie dzięki nim. Dopycha się je kolanem, często wbrew woli większości społeczeństwa i pomimo ogromnych kontrowersji. A na poparcie pracuje się inaczej. Sztandar aborcyjny ma w Polsce ciągle twarz liberalnych elit. Kojarzy się to z postępową polityką robioną na trupie praw pracowniczych, lokatorskich czy sprawczości państwa.
I jest tak m.in. za sprawą „konserwatywnej tolerancji”, jaka według Gduli i Sutowskiego charakteryzuje klasę ludową. „Wpadka” to jedna z wielu rzeczy, jaką trzeba brać na klatę – tak jak utrata pracy, konieczność emigracji czy chwilówka. Trzeba liczyć na siebie. Takie jest życie – brutalne i niesprawiedliwe. Znikąd pomocy. Tak myśli klasa ludowa i pokonanie tego fatalizmu w każdej kwestii – pracy, mieszkania czy usług publicznych jest dla lewicy wystarczająco trudnym zadaniem, by komplikować je jeszcze zapalnymi kwestiami jak aborcja, świeckie państwo, uchodźcy czy małżeństwa homoseksualne. Wszystkie te postulaty lewica powinna wdrożyć, kiedy uzyska wpływ na rządzenie, ale to nie dzięki nim dojdzie do jej odrodzenia – to paliwo dla polskiego liberalizmu dające kilkuprocentowe poparcie – napisał na Fb Łukasz Moll.