22 listopada 2024
trybunna-logo

Gdzie mamy PPK?

To miał być sztandarowy pomysł PiS na rozwiązanie problemu niskich emerytur w przyszłości. Okazał się klapą. Rząd liczył, że 75 proc. polskich firm powierzy część swoich wynagrodzeń funduszom kapitałowym, które następnie będą spekulować tymi środkami na giełdzie. Ostatecznie dało się na to nabrać zaledwie 40 proc. zatrudnionych w dużych przedsiębiorstwach.

Mateusz Morawiecki podczas expose mówił, że chce zmienić konstytucję RP tak, „by zagwarantować środki z PPK i IKE obywatelom, zagwarantować ich prywatność i ochronę”.
Opublikowany dzisiaj raport Poziom partycypacji w Pracowniczych Planach Kapitałowych, opracowany przez Instytut Emerytalny oraz Kancelaria Prawa Pracy Wojewódka i Wspólnicy tłumaczy przyczyny oświadczenia szefa rządu. Okazuje się, że prognozy rządu o 75 proc. pracowników, którzy przystąpią do PPK okazały się kompletnie przestrzelone. A ich stosunek do programu jest naznaczony nieufnością.
Z opracowania wyłania się spore zróżnicowanie na poziomie zakładów. W niektórych poziom partycypacji w PPK sięga 90 proc., a w innych zapisało się zaledwie 5 proc.
„W przypadku przytłaczającej większości pracodawców poziom partycypacji w PPK oscyluje między 20 a 69 proc. W zależności więc od sposobu liczenia średni rzeczywisty poziom partycypacji w PPK to ok. 40 proc.” – czytamy w raporcie.
Rząd robi co może by ratować swój projekt. Szefowie niektórych firm, cytowani przez Wyborczą twierdzą, że przez to, że w ich przedsiębiorstwach niewielki odsetek pracowników wybrał PPK, do zakładów kierowani są inspektorzy PIP, co ma stanowić przestrogę i motywację dla skuteczniejszego nakłaniania zatrudnionych do programu. Krytycznie o pomyśle wpisania PPK do Konstytucji i sposobach „zachęcania” wypowiadają się autorzy raportu.
– Nie jest najlepszym prognostykiem zapisywanie gdziekolwiek treści w rodzaju „tego wam nie zabiorę”. Bo w istocie sprowadza się to do uświadomienia wszystkim, że bez takich postanowień, a mogę się założyć, że nie znajdą się one w naszej konstytucji, rządzący mogą wszystko i kiedy chcą w majestacie prawa zabrać – powiedział ekspert.Pracownicze Plany Kapitałowe to pomysł rządu Mateusza Morawieckiego na udobruchanie finansjery, która z niepokojem spoglądała na likwidacje poprzedniego prywatnego systemu emerytalnego – OFE. Oficjalnie władza przedstawiała projekt jako odpowiedź na „problem demograficzny”. Zdaniem rządu w najbliższych latach nastąpi zachwianie proporcji emerytów do osób pracujących. „Prospołeczny” rząd PiS uznał, że najlepszą receptą będzie automatyczne przekazywanie części wynagrodzeń na konta podmiotów, które następnie będą spekulować kapitałem. Pracownik może zrezygnować z udziału w tej hucpie, jedynie, gdy złoży u swojego pracodawcy odpowiedni wniosek.

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Brzemię świątecznych zakupów

Zostaw komentarz