„Piotr Ikonowicz, zgodnie z przewidywaniami, przepadł w głosowaniu na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich. To oczywiście wielka strata i żal, ale tylko ktoś naiwny mógł sądzić, że PiS w Sejmie poprze socjalistę. Łudził się oczywiście też sam kandydat, który w RMF FM stwierdził stanowczo, że nie musi nawet przekonywać posłów PiS. Dlaczego? Stwierdzał, że „oni go bardzo cenią”, ale „zapytają Jarosława Kaczyńskiego”. I to akurat prawda. Prezes zdecydował.
Były poseł PPS, obrońca praw lokatorów, nie dostał z ław PiS nawet jednego głosu. Bardzo to symboliczne. Co więcej, sam Jarosław Kaczyński głosował przeciw.
Tymczasem to 12 posłanek i posłów z koalicji Obywatelskiej głosowało „za” kandydaturą Piotra Ikonowicza. Jasne, że KO jest pełna hipokryzji, biadolą o „zjednoczonej opozycji”, która w ich języku oznacza zjednoczenie się tylko wokół ich wizji, ich programu, ich przywództwa. Silniejszy zawsze dyktuje warunki. Udowodnili to również o tym razem. Przeciwko Ikonowiczowi było 123 posłanek i posłów KO. Ręka w rękę z PiS.”
Tego tym razem nie napisały Flaczki, lecz jeden z autorów „Trybuny”, socjalista, Przemysław Prekiel.
I pisze tak dalej: ”W tym wszystkim najważniejsze jednak jest to, że obecna władza, która niewątpliwie ma wielkie zasługi w polityce wyrównywania szans, wystawia jako kandydata na RPO czynnego polityka własnej partii. To swoista aberracja, żeby polityk partii rządzącej był Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Ma on stać na straży wolności i praw człowieka i obywatela. PiS pomylił funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich z rzecznikiem rządu. Nie da się zbudować sprawiedliwości społecznej na gruzach demokracji i państwa prawa. Adam Bodnar był ostatnim obrońcą tej idei.”
Przemek Prekiel to lewicowiec młodej generacji. Lewicowiec z własnej woli. Nie działał w czasach kiedy zapisanie się do rządzącej PZPR było dla niektórych deklaracją lewicowości, a dla innych tylko przepustką do kariery. Dlatego do PZPR należały „Flaczki” i dzisiejszy sługa jaśniepana prezesa Kaczyńskiego, oddelegowany do Trybunału Konstytucyjnego, pan prokurator Stanisław Piotrowicz. Zawsze gorliwy do służenia aktualnej władzy. I dpodatkowo żarliwy opiekun proboszczów „ciumkających” nieletnich chłopców.
Odrzucając kandydaturę Piotra Ikonowicza elity PiS pokazały, raz jeszcze i dobitnie, jaki system władzy tworzą. Jakich ludzi preferują, nagradzają wysokimi stanowiskami.
Okazało się raz jeszcze, że ta gromko werbalnie „antykomunistyczna” formacja woli „komunistycznego lizusa” i konformistę pana Stanisława Piotrowicza od Piotra Ikonowicza -antykomunisty ideowego, lecz aktywisty niepokornego.
Elity PiS chcą stworzyć własną oligarchię. Własne elity polityczne, własny kościół katolicki, własną oligarchę gospodarczą, własną Akademię Nauk, własnych ludzi sztuki. A ten ich „antykomunizm”, to cykliczne nawoływanie do „współpracy dla dobra Polski”, to jedynie pakiet stałych kłamstw PiS. Bajki dla przysłowiowego „ciemnego ludu”.
Głos towarzysza Prekiela jest ważny, bo wielu młodych polskich lewicowców, zwłaszcza reprezentantów „lewicy internetowej”, nienawidzi liberałów z PO tak bardzo, że potrafią apelować „głosujmy na PiS, bo to jednak partia programowo socjalna”. Bo chociaż jest nacjonalistyczna, obskurancka i antydemokratyczna, to dba o interesy ludzi pracy najemnej. Dała przecież 500+ najbiedniejszym. Na co koalicja PO- PSL nigdy się nie zdobyła.
Czy odrzucenie przez elity PiS kandydatury Ikonowicza, który mógł być ponadpartyjnym, antyliberalnym i socjalnym Rzecznikiem Praw Obywatelskich zdejmie z tej lewicy internetowej zauroczenie PiS-em ?
x/ Pan prezydent Andrzej Duda zainaugurował działalność Biura Polityki Międzynarodowej. Szefem nowego Biura został pan minister Krzysztof Szczerski dotychczasowy minister w Kancelarii pana prezydenta, odpowiadający tam za politykę zagraniczną.
„Mam nadzieję, że Biuro w sposób większy niż do tej pory pozwoli realizować działania prezydenta RP w zakresie polityki międzynarodowej”, powiedział podczas inauguracji pan prezydent Andrzej Duda.
I dodał ”Przyjęliśmy taki niepisany podział ról z Radą Ministrów, później z panem premierem Morawieckim, że w głównej mierze tymi sprawami europejskimi, zajmuje się premier, natomiast kwestie związane z Sojuszem Północnoatlantyckim i naszą obecnością w ONZ to ta domena, w której w przeważającej mierze działa prezydent”.
Nie dodał, że pan minister Szczerski długo w tym Biurze nie posiedzi. Wszyscy już wiedza, że pan minister wybrał sobie posadę polskiego ambasadora przy ONZ. Wolną pod koniec tego roku.
Nie jest to posada bardzo męcząca. Dlatego otoczenie pana prezydenta Dudy oczekuje, że podstawowym zadaniem pana ambasadora Szczerskiego w ONZ będzie szukanie międzynarodowej posady dla pana prezydenta Dudy.
Lata drugiej kadencji szybko lecą. Pojawi się pytanie co robić dalej? W kraju „bezobjawowy prezydent” nie będzie miał wielu propozycji. Może za to mieć kłopoty z odpowiedzialnością za łamanie prawa, zwłaszcza Konstytucji. Może mieć zaproszenie do Trybunału Stanu.Dlatego pan minister Szczerski czaruje pana prezydenta i elity PiS, że postara się w ONZ o posadę sekretarza generalnego dla niego.
To plan maksimum. Minimum to jakiś „Wysoki Przedstawiciela ONZ”. Dzięki takiej posadzie, immunitetowi ONZ i pracy za granicą, pan prezydent Duda może uniknąć odpowiedzialności za swą krajową działalność. No i życia „w nędzy”, jakie dotknęło ostatnio byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Poszukującego pracy dla ratowania domowego budżetu.
Na razie szanse pana prezydenta jeszcze bardziej zmalały. Polski MSZ wydalił właśnie trzech rosyjskich dyplomatów. Choć nie musiał. Ale chciał podlizać się administracji prezydenta Bidena, aby zmyć opinię wiernego sojuszników Trumpa.
W efekcie Rosja wydaliła pięciu polskich dyplomatów, co dotkliwie osłabiło i tak już nieliczną tam polską placówkę. Decyzja MSZ utrwaliła też opinię Polski jako państwa „z natury rusofobicznego”.
W ONZ Rosja ma silną, decydującą pozycję. Może zablokować każdą kandydaturę na każde znaczące stanowisko. Zwłaszcza kandydata reprezentującego „genetyczną rusofobię”.
Zatem misja pana ministra Szczerskiego z góry skazana jest na porażkę. Pieniądze podatników też zostaną znów zmarnowane.