Rozpada się Porozumienia Prawicy, czyli koalicja PiS ze Zjednoczoną Prawicą Gowina i ziobrowską Solidarną Polską.
Pan prezes Kaczyński jak kania dżdżu łaknie pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. Łaknie też wzrostu notowań wyborczych PiS, bo te od pół roku nie gwarantują mu już utrzymania władzy.
Pan prezes potrzebuje pieniędzy z Unii Europejskiej, bo tylko one mogą uwiarygodnić przygotowany od tygodni „Nowy Polski Ład”. Kolejny program pokrzepienia narodowych serc, który uroczyście ogłosić ma pan premier Mateusz Morawiecki.
Będzie to program wychodzenia z pandemii i lepszego życia po zduszeniu jej. Dlatego poza rosnącymi wykresami gospodarczymi, pan premier przygotował też wiele prześlicznych slajdów o poprawie systemu ochrony zdrowia, edukacji, o ochronie środowiska nawet, no i magicznie brzmiących „innowacjach”.
Program oparty jest na szesnastu fundamentalnych filarach, które mają dodać mu powagi oraz eksperckiego wizerunku.
Jednym z ważniejszych filarów owego „Ładu” będzie Instytut na rzecz Rodziny i Demografii. Proponowana przez kaczystów nowa, skuteczna metoda na zwiększenie dzietności obywateli naszego państwa. Widać jaśniepan prezes Kaczyński naprawdę wierzy, że dzieci przynoszone są na ten świat przez obsadzone PiSiewiczami narodowe Instytuty.
Tego politycznego opium dla „ciemnego ludu” nie da się jednak skutecznie rozprowadzić po kraju bez współpracy z gowinowcami i ziobrystami. Bez ich sejmowych głosów za ratyfikowaniem unijnego Funduszu Odbudowy.
Przeciwko Funduszowi otwarcie występują ziobrzyści. W zamian za zmianę ich stanowiska, pan prezes Kaczyński obiecuje wsparcie ich dalszych czystek sądowych. Co oznacza podporządkowanie polskich sądów ziobrystom. Co na pewno wywoła kolejny spór o naruszanie praworządności z Unią Europejską i postulaty zablokowania wypłaty pieniędzy Polsce z unijnego Funduszu.
Można zatem przewidzieć, że pan prezes oszuka pana ministra Ziobrę. Zaraz po uzyskaniu ich głosów dla Funduszu Odbudowy wycofa swoje poparcie dla demolki sądów. Wie o tym pan minister Ziobro i nie śpieszy się z poparciem dla unijnego Funduszu. Końca sporu nie widać.
Pan prezes Gowin, też Jarosław, popiera europejski Fundusz Odbudowy, ale swe dalsze poparcie dla polityki swego imiennika, uzależnia od wyrzucenia z rządu swych byłych wiceministrów. Tych, którzy poparli pucz pana europosła Bielna. Pan prezes Kaczyński obiecuje „wycofanie Bielana” i jednocześnie negocjuje skaperowanie Pawełka Kukiza i piątki związanych z nim parlamentarzystów. By uzupełnić nimi ewentualną secesję gowinowców.
Ponieważ Pawełek Kukiz też wie, że pan prezes Kaczyński zawsze może go w negocjacjach „wyruchać”, mówiąc językiem rockendrolowców, to jednocześnie negocjuje z panem prezesem Gowinem przejście do jego ugrupowania. By zabezpieczyć się przed „wyruchaniem go” przez pana prezesa Kaczyńskiego.
Ale pan prezes Gowin również ma świadomość, że Pawełek Kukiz zwykle obiecuje na prawo i lewo, a potem, jak to rockendrolowiec, jest bardzo niestały w uczuciach, nawet tych politycznych. I flirtuje z PSL-em, który „wyruchał” Pawełka Kukiza. I tak to rządzi Polską koalicja polityków, którzy już nie ufają sobie wzajemnie.
Koalicja sojuszu „koryta i bezkarności”.
Rozpad Porozumienia Prawicy zaczął się od forsowania ustawy zwanej „piątka dla zwierząt”. Miała ona ocieplić wizerunek PiS wśród polskiej młodzieży, pokazać „ludzkie” oblicze kaczystów.
Ale z legislacyjnego rozpędu i bałaganu, bezmyślnie wpisano do niej wiele „wielkomiejskich” postulatów, które wstrząsnęły wiejskim elektoratem PiS. Od zakazu hodowli zwierząt futerkowych i biznesowego uboju religijnego aż po administracyjne kontrole warunków życia podwórkowych „Burków”.
Wizja opresyjnych państwowych kontrolerów zaglądających do prywatnych ferm, ubojni i psich bud wstrząsnęła tradycyjną polska wsią. Społecznością dla której spory o konstytucyjność kolejnych sądów i trybunałów były księżycowymi. Podobnie jak debaty o pluralizmie mediów i misji informacyjnej publicznej TVP.
Za to groźba narzuconych z góry pomiarów długości mojego psiego łańcucha i kontroli sposobów mojego uboju moich zwierząt hodowlanych w moim domu uderzała w podstawowe wolności i mir gospodarstw domowych najbardziej twardego elektoratu PiS.
Zauważył to, i upowszechnia ze złośliwą satysfakcją, profesor Waldemar Paruch. Zdymisjonowany po ostatnich wyborach parlamentarnych szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych.
Kiedy pan prezes Kaczyński stracił swój tradycyjny, wiejski elektorat, zechciał szybko kupić sobie przychylność grupy kapitałowej zwianej się „polski kościół kat.” Wierząc, że dzięki jej środkom propagandowym odzyska utraconą wieś. Dlatego nakazał swemu Trybunałowi Konstytucyjnemu zaostrzyć prawo antyaborcyjne, by zaspokoić żądania tej patologicznej grupy.
Nie zdawał sobie sprawy, że wywoła tym wojnę z polskimi kobietami. A także powszechną nienawiść młodego pokolenia Polaków, których chciał wcześniej kupić sobie „piątką dla zwierząt”.
Pan premier Morawiecki zapewne dalej szlifuje swe slajdy aby wreszcie wspaniale zaprezentować „Nowy Polski Ład”. W tym czasie jego ministrowie zamykają województwo Warmińsko- Mazurskie rujnując tamtejszy przemysł hotelarsko- rekreacyjny. Pod hasłem walki z pandemią.
I aby pomoc mieszkańcom tegoż województwa w walce z pandemią, rząd przekazuje im 6 milionów maseczek. Bezwartościowych, bo już przeterminowanych.
Zapewne teraz cała Warmia i Mazury, jak kania dżdżu, czeka na wystąpienia pan premiera Morawieckiego. W między czasie „Flaczki” polecają Porozumieniu Prawicy. i wszystkim innym, sztukę Eugenia Ionesco „Le Roi se meurti”.
Po polsku brzmi to „Król umiera, czyli ceremonie”.