23 listopada 2024
trybunna-logo

Flaczki tygodnia

PiS kłamie rano, kłamie w południe, kłamie wieczorem, i w nocy też.
Kłamie, bo wierzy, że Polacy to jest jednak taki „ciemny lud” i znów na kit wciskany im przez elity PiS nabiorą się.
A wiara czasem czyni cuda.

Elity PiS kłamią skutecznie, bo czynią to zgodnie, skrupulatnie i regularnie. Osiągają niezwykle wysoką wydajność kłamstw z jednego parlamentarzysty, z jednego PiS publicysty.
Zauważycie to bez trudu oglądając programy informacyjne i publicystyczne w TVP info. Zwłaszcza w regionalnych stacjach TVP SA.
Jeśli posłuchacie tego samego dnia różnych parlamentarzystów PiS występujących w Rzeszowie, Szczecinie, Gdańsku, czy Olsztynie to zauważycie, że wszyscy oni mówią to samo. Niby każdy mówi z głowy, ale wszyscy oni przywołują takie same argumenty, polemizują z tym samym poglądem usłyszanych jakoby za granicą, używają takich samych definicji i określeń. Nawet wszyscy oni tego samego dnia opowiadają ten sam dowcip. Śmieją się z niego tak samo.
I wszyscy kłamią wtedy tak samo.

W zeszłym tygodniu wszyscy parlamentarzyści PiS występujący we wszystkich programach publicystycznych i informacyjnych we wszystkich telewizjach regionalnych TVP SA zgodnie przekonywali, że pan prezydent Duda był i jest niezależny od pana prezesa Kaczyńskiego, od rządu pana prezesa i parlamentarzystów pana prezesa.
Jako dowód prawdy na taką fałszywą tezę przytaczali, wszyscy jak jeden mąż, ten sam argument.
Oto on:
„Pan prezydent Duda w czasie swej kadencji zawetował osiem ustaw, a prezydent Komorowski tylko cztery”.
Ta matematyczna różnica czterech ustaw ma niezbicie dowodzić sączonej tezy, że pan Prezydent Duda w czasie swej prezydentury był bardziej niezależny i ponadpartyjny od prezydenta Komorowskiego.
Czyli było fajnie i fajnie może dalej być.

To prawda, że pan prezydent Duda zawetował osiem ustaw, a prezydent Komorowski tylko cztery.
Ale w czasie prezydentury Komorowskiego mieliśmy koalicję PO-PSL, która prowadziła politykę „ciepłej wody w kranie”, czyli politykę unikającą podejmowania fundamentalnych dla państwa polskiego decyzji.
Prezydent Komorowski wetował tylko cztery razy, bo koalicja PO- PSL nie forsowała ustaw godnych prezydenckiego weta. Zajmowała się trwaniem, konserwowaniem rzeczywistości, a nie jej zmianą. I nie dawała prezydentowi Komorowskiemu ustaw godnych zawetowania.
A pan prezydent Duda przynajmniej raz w miesiącu dostawał od parlamentu ustawę łamiącą Konstytucję RP i inne obowiązujące w Polsce prawa. Ale nie wetował ich.
Zawetował ustawy, które mogły totalnie zniszczyć władzę samorządową. Zrujnować życie ludziom ze wsi i miasteczek.
Zawetował, bo one sprawiłyby, że pan prezydent nie mógłby już objeżdżać powiatowych miasteczek i zabiegać tam o swą popularność. Tworzyć swój wizerunek, zakłamany rzecz jasna, fajnego chłopaka, który trzyma z prowincją, a dla elit Warszawki ma przysłowiowego „faka”.

Elity PiS ogłosiły narodowo- katolicka kontrrewolucję. Rozwalają system demokracji parlamentarno- gabinetowej, tworzą swój autorytarny model zarządzania państwem polskim. Kaczyńską wersję putinowskiej „Demokracji suwerennej”.
Swoją wersje takiej „Demokracji suwerennej” stworzył już jedyny zagraniczny sojusznik pana prezesa, węgierski premier Wiktor Orban.
Wrogą im demokrację parlamentarną elity PiS rozwalają powoli, systematycznie, stosując taktykę „krojenia salami”. Wiedzą doskonale, że taka, kaczyńska „Demokracja suwerenna”, nie pasuje do systemów politycznych i wartości obowiązujących w Unii Europejskiej.
Pewnie dlatego chcą z tej Unii wyjść. Ale ze względów taktycznych i finansowych gromko protestują przeciwko oskarżaniu ich o „Polexit”. Znowu kłamią, bo to świetnie potrafią.

Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na prezydenta, jest politykiem uczciwym. Przyznaje publicznie, że jego formacja polityczna chce wyjścia z Unii Europejskiej i dlatego będzie prowadził systematyczną anty Unijną propagandę.
Pan prezes Kaczyński jego drużyna pragną tego samego co formacja Bosaka. Ale elity PiS nie głoszą tego publicznie, bo doskonale wiedzą, że większość obywateli naszego kraju dalej chce obecności Polski w Unii Europejskiej.
A elity PiS śpiewają tylko takie piosenki jakie Polacy teraz lubią lub polubić mogą. Program PiS zbudowany jest na sondażach opinii publicznej.

Dlatego elity PiS kłamią o swej chęci obecności w Unii Europejskiej i jednocześnie systematycznie uprawiają propagandę obrzydzająca obywatelom naszego kraju Unię Europejską.
Zauważcie, że elity PiS ciągle uważają Unię Europejską za obcą, zagraniczną instytucję. Coraz częściej „antypolską”. To Unia Europejska blokuje „dekomunizację” Polski. To Unia propaguje szatańską ideologię LGBT. To Unia dogaduje się z Rosją i Ukrainą ponad głowami elit PiS.

Elity PiS nie mają wspólnych wartości z Unia Europejską. Są w Unii, bo jest tam jeszcze kasa do pobrania. Kiedy strumień dotacji z Unii zacznie wysychać, elity PiS pójdą na wojnę ideologiczną z Unią Europejską. Zrobią wszystko żeby to Unia wypchnęła Polskę na swój margines. Wtedy wezwą „dumny naród polski” aby nie dawał się dalej tak upokarzać. I „honorowo” opuścił wrażą Brukselę.

Grunt do takiego „honorowego wyjścia” już tworzą media narodowo- katolickie. Redaktor Konrad Kołodziejski w tygodniku „Sieci” udowadnia, że Polska traci na członkostwie w Unii. Przytacza gołe liczby. Wynika z nich, że obecne w Polsce firmy z Unii Europejskiej transferują do swych central więcej pieniędzy niż Polska otrzymuje dotacji z Unii. Toma dowodzić, że już jesteśmy na minusie, że to my dokładamy do Unii. Za taką anty unijną propagandę redaktor Kołodziejski ma być nagrodzony ambasadorską posadą. Cóż, patriotyzm patriotyzmem, ale lepiej zarabiać w euro niż w złotówkach.

PS. Osiemnastego lutego o siedemnastej w krakowskim klubie „Kuźnica”, aleja Słowackiego 44, będzie spotkanie z redaktorem naczelnym „Trybuny” Piotrem Gadzinowski. Zapraszamy!

Poprzedni

Na reżysera pasował mnie Spielberg

Następny

Wiatr rządził w Willingen Five

Zostaw komentarz