29 listopada 2024
trybunna-logo

Do ministra zdrowia

Tomasz Kalita, polityk i były rzecznik SLD, nasz przyjaciel, od kilku miesięcy walczy z rakiem mózgu. Przeszedł operację wycięcia guza, chemioterapię i radioterapię. Cierpi.

Tomek, to ktoś bardzo miły, spokojny, uczynny, mądry. Nic dziwnego, że jako rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej zaskarbił sobie sympatię wielu dziennikarzy. Gdy więc znalazł się w dramatycznej potrzebie oni wszyscy spieszą mu z pomocą – w takim zakresie, w jakim mogą.
Wiedzieliśmy o chorobie Tomka od początku. Opinię publiczną on sam poinformował:
– Chciałbym zwiększyć możliwości i szanse… I sięgnąć po niekonwencjonalne metody leczenia”. Tomek zaapelował o pomoc w imieniu wszystkich cierpiących podobnie jak on. Wszystkich ich bowiem nasze „państwo zmusza, żeby szukali dilerów olejów z marihuany, podczas gdy w Czechach jest on legalny i można go kupić w aptece” – powiedział Tomek w „Faktach”.
Od tej chwili jego przyjaciele dziennikarze nie pozwalają, by ta sprawa zginęła w natłoku innych. Nękają polityków nieustannymi pytaniami – kiedy dopuścicie do zalegalizowania leczniczego stosowania marihuany?
Niestety – partii Tomka Kality, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, tym razem nie ma w Sejmie. Wtedy zaś, gdy tam była, nie miała dostatecznej siły, by tę sprawę załatwić.
W marcu 2011 Sojusz podjął pierwszą próbę zalegalizowania marihuany stosowanej do celów medycznych. Sprawę pilotował Marek Balicki: – Marihuana, przekonywał, podobnie jak inne narkotyki, np. morfina, mogą być stosowane do celów medycznych przy leczeniu różnych chorób. Do użytku na tej zasadzie dopuszczona jest w wielu krajach europejskich, W związku z tym konieczne jest doprowadzenie do takiego stanu, żeby można było marihuanę legalnie stosować jako lek również w Polsce”. Były minister zdrowia tłumaczył, że marihuana pomaga m.in. w leczeniu chorób nowotworowych, stwardnienia rozsianego, jaskry i minimalizuje ból.
W lipcu 2015 SLD po raz kolejny składał w sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Tym razem prezentował go poseł Marek Niedbała. „Celem projektowanej regulacji jest dopuszczenie do stosowania w lecznictwie substancji o charakterze leczniczym zawierającym olej konopny. Nowelizacja ustawy, którą proponujemy, ma również za zadanie uregulować rynek handlu i dystrybucji środkami zawierającymi olej konopny”, przekonywał.
W Sejmie obok projektu SLD były jeszcze dwa podobne. Jeden złożył Patryk Jaki, rzecznik klubu Zjednoczonej Prawicy, a drugi ówczesna wicemarszałek sejmu, Wanda Nowicka.
Wybory w październiku 2015 roku zmieniły wszystko. Patryk Jaki stał się wiceministrem sprawiedliwości i o swoim projekcie zapomniał. Pani Nowickiej nie ma już w Sejmie, podobnie jak SLD. Została sama prawica.
Leczniczą marihuaną zajął się Piotr Liroy-Marzec z klubu Kukiz’15.
Na początku marca 2016 r. sejmowa komisja ustawodawcza uznała, że jego projekt może być dalej procedowany, jednak od tamtej pory prace nad nim nie były kontynuowane.
Sprawę ponownie na światło dzienne wydobył walczący o życie Tomasz Kalita i pomagający mu jego koledzy-dziennikarze.
„Od kiedy wiem, że mam wielopostaciowego glejaka, życie całkowicie się zmieniło – napisał Tomek na Facebooku.
– Doceniam je, jak nigdy wcześniej. Ponoć pomaga olej z marihuany. To straszne, że aby zrobić w mojej sytuacji wszystko, co możliwe, musiałbym łamać prawo. Oby mój post dał rządzącym do myślenia”… Indagowani przez dziennikarzy politycy, jak jeden zapewniają, że są za załatwieniem tej sprawy.
– Jesteśmy gotowi rozważyć dopuszczenie marihuany do celów leczniczych. Natomiast jesteśmy stanowczo przeciwni hodowli marihuany na własny użytek – podkreślił poseł PiS Łukasz Schreiber. Zadeklarował, że klub Prawa i Sprawiedliwości opowiada się za dalszymi pracami nad projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Andrzej Halicki z PO również zadeklarował, że jego klub poprze rozwiązania umożliwiające stosowanie marihuany do celów medycznych”…
Nikt nie jest przeciw, jednak każdy ma jednak jakieś „ale”. W rezultacie projekt w sejmie jest, ale od miesięcy znów nic się z nim nie dzieje.
SLD nadal walczy. Włodzimierz Czarzasty:
„Dziś złożyliśmy – zgodnie z możliwościami, jakie daje nam, jako ugrupowaniu poza sejmowemu, konstytucja – petycję do Marszałka Sejmu, która zawiera projekt ustawy dopuszczającej stosowanie marihuany do celów leczniczych (trzeci już autorstwa SLD), będący kontynuacją tego, który w 2015 zgłaszał nasz poseł Marek Niedbała. Zgłosiliśmy również petycję do Rzecznika Praw Obywatelskich żeby on ze swej strony też wnioskował o podjęcie inicjatywy ustawodawczej.
Choć o życie bohatersko walczy nasz przyjaciel, Tomek Kalita, występujemy nie tylko w jego imieniu, ale w imieniu wszystkich cierpiących, wszystkich, którzy wypatrują pomocy. Politycy mają obowiązek tej pomocy ludziom udzielić poprzez stworzenie odpowiednich dla niej ram prawnych”.
Tyle Czarzasty. Niestety, jak dotąd politycy nie potrafią albo nie chcą z tą sprawą zmierzyć się na poważnie. Prawica, która sprawuje niepodzielne rządy, traktuje ten rodzaj leczenia, jako zalegalizowane korzystanie z narkotyków. Prawica – choć o tym nie mówi wprost – to jasne, że traktuje ten projekt tak, jak traktuje wszelkie inne projekty, które w ich rozumieniu są w sprzeczności z prawem bożym. Tak jest z aborcją, z in vitro, z prawami mniejszości seksualnych… Projekt Liroya leży więc w komisji i gnije. Formalnie został skierowany do konsultacji z ministerstwami zdrowia w państwach Unii Europejskiej, co będzie trwało zapewne do końca kadencji. Platforma Obywatelska też niby jest „za”, ale to za jej rządów z pracy w Centrum Zdrowia Dziecka wyleciał dr. Marek Bachański, który olejem z marihuany leczył cierpiące dzieci. Petru – głowa w piasek. Nowoczesna zapowiedziała, że swój projekt przedstawi na jesieni. Na jesieni? Popatrzcie na Kalitę? Czy wy w ogóle wiecie, co dla niego znaczy „na jesieni”?. PSL – gdy oni się wypowiadają w tej sprawie, to więcej tam „jeśli” niż „tak”.
Cała polska prawica do tego już stopnie nadała prymat ideologii nad człowieczeństwem, że nawet w bólu nie można człowiekowi pomóc, bo ból, to „dopust boży”, a jak wiadomo na dopust boży najlepsza jest modlitwa..
Przesadzam? Mylę się? To niech pan minister Konstanty Radziwiłł przekona nas, że nie mamy racji.
Jego kolega z rządu, pan minister sprawiedliwości Ziobro, jednym telefonem sprawił, że facet, który skopał policjanta wyszedł na wolność, a drugim, że rozwydrzona panienka z Gdańska pokazała policjantom, kto tu rządzi. Niech więc i pan minister Radziwiłł zadzwoni gdzie trzeba, napisze, co konieczne, żeby olej z marihuany – wybawienie cierpiących od koszmaru, był w legalnym obrocie od zaraz. Od ręki. Tomek Kalita i jego współcierpiący rodacy nie mają czasu czekać, aż parlament skończy wakacje, aż ministerstwa zdrowia UE odpowiedzą na pytanie panów posłów. Niech oni sobie debatują, niech ucierają kolejne paragrafy, ale cierpiącym trzeba pomóc już. No więc, panie ministrze – niech pan nie będzie gorszy od pana ministra Ziobry. Jak ma pan to zrobić? Nie wiemy. Od tego, jak to zrobić, mamy pana. Panu płacimy. Tomek Kalita i mnóstwo innych chorych cierpi. I jeśli nie zrobi pan wszystkiego, co może pan zrobić, to ich nieszczęście obciąży pańskie sumienie.

Poprzedni

Nic pewnego

Następny

Cały Bogusławski