23 listopada 2024
trybunna-logo

Czy Hitler był lewakiem

Prawa strona polskiej sceny politycznej od zawsze próbowała oczernić lewicę w taki sposób by odstraszyć od marksizmu jak najwięcej osób. Nam, „lewakom” (używając prawicowej terminologii) zarzucano już odpowiedzialność za wszelkie zbrodnie tego świata.

 

Obecnie lewicę masowo obarcza się za całe zło tego świata. W przestrzeni króluje wręcz hasło „precz z komuną” i to pomimo tego, że nijak nie pasuje do omawianej sytuacji. Jest też pewna postać, którą prawica usilnie stara się przypisać do ideologii socjalistycznej. Mało tego! Chcą zeń uczynić kontynuatora myśli samego Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Tą osobą jest Adolf Hitler.
Jakkolwiek irracjonalnie to nie brzmi, to właśnie największy zbrodniarz globu, którym skrycie (bądź też nie) fascynują się skrajne środowiska narodowe, stał się persona non grata politycznego dyskursu. Żadna ze stron nie chce przyznać, że Adolf Hitler był zwolennikiem którejś z opcji politycznych. I nietrudno się temu dziwić. Mówimy w końcu o człowieku, który jest odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi i zbrodnie dokonywane w imię pseudonaukowej teorii dowodzącej wyższości rasy aryjskiej nad pozostałymi. Wszystkim, którzy nie należeli do obozu aryjskiego, stale groziła śmierć. Na szczęście czasy II wojny światowej, a tym samym Adolfa Hitlera, nieodwracalnie już minęły. Mimo to jego postać nadal budzi wiele kontrowersji, rodzi spory i skłania ku dyskusji. Wokół lidera III Rzeszy urósł pewnego rodzaju kult, który sprawia, że 72 lata po jego śmierci, nadal jest on obecny w publicznej debacie.
Fakt ten nie mógł przejść obojętnie obok prawicowych polityków i ich sympatyków. Z tego powodu jesteśmy od pewnego czasu zalewani twierdzeniami o rzekomej „lewicowości” Hitlera i „socjalistyczności” programu NSDAP. To zjawisko stało się tak powszechne, że w części społeczeństwa powoli urzeczywistniło się już postrzeganie Hitlera jako socjalisty.
By zacząć rozważania na temat tego mitu należałoby wpierw rozważyć jego pochodzenie. Na szczęście nie trzeba daleko szukać. Korzenie i zarazem podstawy tego mitu znajdziemy w nazwie partii, której Adolf Hitler przewodził. Nationalsozialistische Deutsche Arbeitpartei, po polsku – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników. W skrócie NSDAP. Na pierwszy rzut oka widzimy dwie, niepokojące frazy, które teoretycznie mogą świadczyć o socjalistycznym profilu tej organizacji. W nazwie występuje bowiem słowo „socjalistyczna” oraz „robotników”. Ta świadomość skłoniła wielu polskich, prawicowych działaczy do wynalezienia kolejnej „broni” przeciw lewicy. Tą „bronią” jest oczywiście postać Adolfa Hitlera: zbrodniarza, demagoga, dyktatora, a przy okazji „lewicowca-socjalisty”. Podporą tego argumentu miała też być czerwień na nazistowskiej fladze, która to właśnie miała oznaczać szeroko rozumiany socjalizm.
Niestety dla zwolenników kapitalizmu historyczne fakty mówią zupełnie co innego. Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników była socjalistyczna… Tylko z nazwy. Bo jak inaczej można nazwać twór polityczny który opowiadał się za uprzywilejowaniem jednych kosztem drugich? Hitler osiągnął mistrzostwo w sztuce populizmu i mistyfikacji – jako jedyny zdawał sobie sprawę z lewicowych nastrojów robotników, którzy w dwudziestoleciu międzywojennym mocno sympatyzowali z ideologią komunizmu. Sytuacja ta miała miejsce w całej Europie i w wielu zakątkach świata, lecz to właśnie w Niemczech powstała odpowiednia ideologia, która tę sytuację potrafiła wykorzystać i wyzyskać. Użycie słów „socjalistyczna” i „robotników” w nazwie założonej przez Hitlera partii miało na celu zwabienie elektoratu proletariackiego, czego konsekwencją było wygranie wyborów w 1933 roku. Cel ten został osiągnięty w całości i od tego momentu nastała najczarniejsza karta w historii ludzkości.
Pierwszym postanowieniem Hitlera, będącego już wtedy u władzy nazistowskich Niemiec, była delegalizacja partii komunistycznych, socjalistycznych oraz robotniczych. Ich działacze zostali zamknięci w więzieniach, a w późniejszym okresie istnienia III Rzeszy, zesłani do obozów. Dziwny krok jak na lidera partii rzekomo socjalistycznej.
To był jednak dopiero zwiastun tego co miało nastąpić już wkrótce. Po dojściu do władzy NSDAP zostały zlikwidowane związki zawodowe, obniżono pensje, a dzień pracy wydłużono. Wszystko w imię rozwoju potęgi nazistów. Wielu czołowych członków NSDAP, jak np. Hermann Goering czy Heinrich Himmler opowiadało się również za współpracą między kapitalistami, a partią nazistowską. Skończyło się to faktem, że wiele prywatnych przedsiębiorstw otwarcie finansowało partię Adolfa Hitlera, która bynajmniej nie zamierzała znieść prywatnej własności.
Sam Hitler wypowiadał się o własności prywatnej w sposób umiarkowanie pozytywny. Zaznaczał, że własność prywatna ma prawo bytu do momentu nie zaistnienia sprzeczności wobec interesu narodu. „Wódz” sam również odnosił się do nazwy swojej partii, tłumacząc, że wyraz „socjalizm” nie odnosi się do ideologii, a ma on oznaczać „poświęcenie się jednostki dla dobra narodu”. Każdy kto choć pobieżnie przestudiował dzieła Karola Marksa i Fryderyka Engelsa wie, że jest to interpretacja zupełnie obca zarówno dla klasyków marksizmu, jak i dla wszystkich późniejszych partii oraz organizacji o charakterze marksistowskim, które zawsze posiadały też internacjonalistyczny i wrogi rasizmowi/nacjonalizmowi charakter.
Przez cały okres działalności NSDAP cechowała się skrajnym antykomunizmem. Pogląd ten przybrał bardzo radykalną formę. Obok Żydów to właśnie komuniści byli najmocniej napiętnowani, szkalowani i stale oskarżani o niekorzystną sytuację Niemiec po I wojnie światowej. Dla wielu dzisiejszych prawicowców istotny jest również fakt zawarcia tymczasowego sojuszu między nazistowskimi Niemcami, a Związkiem Radzieckim. Osoby te zwykle wykazują znaczące braki w analizie wydarzeń historycznych i najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z kruchości i „chwilowości” jaką odznaczał się tamten pakt. Obie strony, niebędące jeszcze gotowe na otwarty konflikt, postanowiły porozumieć się, a następnie przygotować na nadchodzącą bitwę. Bitwę, która jak się potem okazało miała kluczowy wpływ dla losów całej wojny.
Potrzebne jest stałe podkreślanie fałszywości prawicowych argumentów dotyczących przynależności politycznej Adolfa Hitlera. Mit o jego rzekomej lewicowości jest o tyle niebezpieczny, że bezpośrednio godzi w dobro klasy robotniczej i jej programu. Jeśli pozwolimy na rozprzestrzenienie się tego typu kłamstw to kto odda głos na ugrupowania polityczne będące w bliskiej korelacji z przywódcą nazistowskich Niemiec? To oczywiście pytanie retoryczne – a faktycznymi odpowiedzialnymi za hitleryzm pozostają oczywiście kapitaliści i rządzone przez nich europejskie mocarstwa. Ze smutkiem stwierdzam niestety, że już teraz niektórzy młodzi lewicowcy ulegają tej propagandzie. Propagandzie, która na wielu płaszczyznach dorównuje tej geobbelsowskiej. Obowiązkiem nas – socjalistów – jest przedstawienie faktów zgodnie z historią. Pozostaje też mieć nadzieję, że sama klasa pracująca dostrzeże te kłamstwa, a kapitalistyczni propagandziści odpowiedzą kiedyś za swoje zniesławienia.

Poprzedni

Głos prawicy

Następny

Zróbmy razem mapę polskiej lewicy

Zostaw komentarz