16 listopada 2024
trybunna-logo

Celebryci Kadyrowa

Wróciłem z urlopu i zdradzę wam pewien sekret.

Naprawdę nie trzeba mieć znajomości w polskich służbach, ani kontaktów z półświatkiem, żeby wiedzieć, że gala sztuk walki celebrytów ma powiązania za Kadyrowcami. ABW kręci się wokół tematu, niczym pszczoły wokół ula. Grupka, która stoi za grupką, która oficjalnie stoi za tym przedsięwzięciem, jest podejrzana niczym świeży małż na śródlądziu. No i leży sobie taki małż na talerzu, pożółkły, wydający z siebie woń wysuszonej Odry i trzeba ogromnej determinacji, odwagi, głupoty, chciwości (niepotrzebne skreślić), aby takiego małża zjeść.

Ale lewicowa aktywistka Maja Staśko nie jest cieniasem i zamierza na gali wystąpić i na naszych oczach, w świetle kamer i patrzącego na to przez palce lewicowego komentariatu, wszystko elegancko skonsumować. Na popitkę, rzuci chyba jakąś kasą na NGO-sa, który zajmuje się walką z tymi, co te małże sprzedają. Tak żebyśmy poczuli, że jest cacy. No i będzie cacy. Bo w postpolityce, której produktem są kliktywistki i kliktywiści, nie chodzi o to, co się robi. Tutaj liczy się nadbudowa, słowa, narracje, metanarracje, wygląd i inne kwiatki. Jeżeli małż jest lewicowy, to małża można zjeść. Jeżeli małż jest prawicowy, to małża można zjeść, bo będzie jednego prawicowca mniej. Tu można wszystko proszę Państwa, tylko trzeba dobrze opowiedzieć. Chyba że małż jest z Odry, wtedy zje go minister Witkowski, który przekonuje, że z Odrą wszystko cacy, a ryb śniętych jest “niewiele, bo niewiele”.

Pewna pisarka zatytułowała swoją autobiografię „Historie, które opowiadam samej sobie aby przeżyć”. Co jeżeli ma rację? Może rzeczywiście czasem lepiej żyć tym, co w naszej głowie, niż tym, co naprawdę? Tam, gdzie łąki zielone, pastwiska pachnące, rzeki krystalicznie czyste, a lewicowe aktywistki są lewicowe.

Poprzedni

Katyń odrzański

Następny

Ginęli za wolność i sprawiedliwość