Trzy organizacje połączyły siły, aby poprawić warunki pracy na polskich budowach. To właśnie w tej branży dochodzi do największej liczby wypadków.
Praca na czarno, samozatrudnienie, śmieciówki, znikający pośrednicy, niewypłacone wynagrodzenia. Na polskich budowach to standard – mówią związkowcy i społecznicy. Trzy organizacje łączą siły, by poprawić warunki pracy w branży budowlanej, i tworzą Porozumienie „Budowy bez wyzysku”.
Porozumienie tworzą stowarzyszenie „Polska Społeczna”, Związek Zawodowy „Budowlani”
i Komisja Operatorów Żurawi Wieżowych OZZ IP. „Organizujemy się, by bronić naszych praw!”, piszą na stronie internetowej przedsięwzięcia www.polskabezwyzysku.pl/BUDOWY. – „Jesteś w podobnej sytuacji? Pomożemy Ci w starciu z nieuczciwymi pośrednikami! – zapowiadają.
Nie mają praw
– Budowlańcy są pozbawiani wszelkich praw. Pracują po kilkanaście godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu. Bez dodatku za nadgodziny, a często w ogóle bez wypłat – mówi Maciej Łapski, przewodniczący stowarzyszenia „Polska Społeczna”. – Dlatego bezpośrednio przy placach budów będziemy rozmawiać z pracownikami i zachęcać ich do wstępowania do związków zawodowych, które będą zabiegać o ich prawa pracownicze – zapowiada.
– Takie działania przynoszą skutek. Kiedy rok temu zakładaliśmy Komisję Operatorów Żurawi Wieżowych OZZ IP, wszyscy pukali się w głowę – mówi jej przewodniczący, Arkadiusz Hiller.
– Teraz wszyscy nam gratulują. Wspólnymi siłami wywalczyliśmy zamianę umów śmieciowych operatorów w umowy o pracę oraz podwyższenie stawki godzinowej. Czas rozszerzyć nasze działania.
– Chcemy, by wszyscy pracownicy budowlani zaczęli walczyć o swoje prawa. To przynosi wymierne rezultaty – mówi Tomasz Nagórka, Sekretarz Krajowy Związku Zawodowego „Budowlani”. – Przygotowaliśmy petycję do szeregu ministerstw i pani premier z propozycją uregulowania sytuacji pracowników budowlanych w jednej ustawie. Domagamy się m.in. wprowadzenia płacy minimalnej na poziomie 20 zł brutto za godzinę oraz odstraszających kar
dla pracodawców łamiących prawa pracownicze.
Społecznicy i związkowcy postulują także wprowadzenie zakazu pracy powyżej 10 godzin dziennie przy jednoczesnym podwyższeniu wynagrodzeń i bezwzględnego zakazu stosowania „umów śmieciowych” przy zatrudnianiu na polskich budowach. – Przyjęcie naszych propozycji doprowadziłoby zarówno do poprawy warunków pracy, jak i też znacznie zwiększyłoby poziom bezpieczeństwa pracowników budowlanych – mówią zgodnie inicjatorzy porozumienia.
Akcja
Porozumienie „Budowy Bez Wyzysku” swoje działania rozpoczyna od akcji ulotkowych przed polskimi budowami, akcji graficznej w social media na www.facebook.com/PolskaBezWyzysku oraz zbiórki podpisów pod petycją na stronie www.polskabezwyzysku.pl/BUDOWY. Członkowie Porozumienia zapowiadają tworzenie związków zawodowych na polskich budowach, składanie skarg do Państwowej Inspekcji Pracy i bieżące rozwiązywanie problemów pracowniczych. Na bazie petycji zamierzają również przygotować projekt ustawy „Budowy bez wyzysku”.
„Domagamy się przyjęcia Ustawy „Budowy Bez Wyzysku” dla wszystkich pracowników budowlanych oraz przywrócenia uchylonego w 2013 roku Rozporządzenia Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Zdrowia w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy obsłudze żurawi!” – napisali w petycji.
„Na polskich budowach od wielu lat panuje prawdziwa >wolna amerykanka<, która niszczy krajowy rynek pracy. Znaczna część pracowników budowlanych nie ma zapewnionych godnych i bezpiecznych warunków pracy. Sytuacja, w której się znajdują nie pozwala im myśleć pozytywnie o przyszłości. Nie mogą się dalej rozwijać, założyć rodziny, czy zakupić własnego mieszkania” – podkreślają związkowcy.
Niebezpieczne budowy
Państwowa Inspekcja Pracy od dawna zwraca uwagę, że to właśnie w branży budowlanej dochodzi do wielu wypadków przy pracy. Wiele z nich kończy się śmiercią bądź trwałym kalectwem pracowników. Wielu z nich pracuje na samozatrudnieniu bądź na umowach śmieciowych, nie mają więc zapewnionej odpowiedniej opieki lekarskiej, są więc pozostawieni sami sobie w takich sytuacjach.
– Niedawno jeden z naszych kolegów zasłabł na budowie, musieliśmy go znosić z dźwigu przy pomocy pogotowia – mówi nam jeden z operatorów żuraw. – Nikt się z nami nie liczy, mają nas za niewolników, których życie i zdrowie przelicza się wyłącznie na pieniądze – mówi nam jeden z operatorów dźwigu.
Dlatego związkowcy domagają się m.in. bezwzględnego zakazu stosowania „umów śmieciowych” (zlecenia, o dzieło i samozatrudnienia) do zatrudniania osób wykonujących prace budowlane na polskich budowach. Kolejnym postulatem budowlańców jest zakaz świadczenia pracy przez pracowników budowlanych powyżej 10 (a docelowo 8) godzin dziennie przy jednoczesnym podwyższeniu wynagrodzeń. „Praca po 90 godzin tygodniowo na polskich budowach nie jest zjawiskiem wyjątkowym. Pracownicy budowlani nigdy nie wiedzą, kiedy danego dnia skończą pracę. Pracodawca pozbawia ich prawa do życia prywatnego. Jednocześnie w większości przypadków nie wypłaca dodatku za pracę w nadgodzinach. Ze względu na specyfikę branży, uciążliwy staje się również czas przeznaczany na codzienną długą podróż do pracy, za którą nie otrzymują wynagrodzenia” – tłumaczą.
Domagają się również ustalenia godzinowej płacy minimalnej na poziomie 20 zł dla całej branży budowlanej. „Inwestorzy przy wyborze podwykonawców kierują się ceną, co najczęściej skutkuje zawiązaniem współpracy z podmiotami nieszanującymi prawa pracownika do godnej płacy. To zaklęty krąg, który odbija się czkawką na całej branży budowlanej i powoduje równanie w dół, zarówno jeśli chodzi o wysokość płac, przestrzeganie praw pracowniczych, jak i bezpieczeństwo pracy na budowach. Ustawowe ustalenie płacy minimalnej dla pracowników budowlanych spowoduje, że perfidny wyzysk zastąpi zdrowa konkurencja – na jakość, a nie na poziom pozbawiania ludzi godności” – uzasadniają ten postulat.
Kolejnym żądaniem jest wprowadzenie odstraszających kar dla podwykonawców i pośredników, nie wypłacających wynagrodzeń na czas (a często w ogóle ich niewypłacających) i dodatków za pracę w nadgodzinach, nie przestrzegających przepisów BHP, wymuszających „pracę na czarno”, zatrudniających na „umowach śmieciowych” i łamiących prawa pracownicze, w wysokości równej od 1 do 10 proc. (w przypadku mandatów nakładanych przez inspektorów pracy) i od 2 do 20 proc. ich rocznego obrotu. „Zaleganie z wypłatami i nie wypłacanie wynagrodzeń, brak dodatków za pracę w nadgodzinach, masowe zatrudnianie pracowników bez umów, praw i ubezpieczenia społecznego, czy nieprzestrzeganie przepisów BHP i prawa pracy, to norma na polskich budowach. Jedynie radykalne i stanowcze działania skłonią pracodawców budowlanych do stosowania cywilizowanych warunków pracy i zapewnienia pracownikom bezpiecznych warunków pracy. Tylko w 2015 roku na polskich budowach zginęło 69 osób. Jednocześnie miało miejsce 5776 wypadków przy pracy – tych, które zostały odnotowane, bo większość jest zamiatana pod dywan, a samochody osobowe często udają karetki pogotowia” – twierdzą związkowcy.
Ostatnim postulatem, ogłoszonym publicznie jest opracowanie systemu szkoleń dla osób wykonujących pracę w charakterze pracownika budowlanego. „Obecnie wielu pracowników budowlanych pracy uczy się dopiero wtedy, gdy realnie zacznie ją wykonywać. Brak odpowiedniego systemu szkoleniowego często skutkuje poważnymi wypadkami przy pracy, dlatego w trosce o zdrowie i życie pracowników budowlanych, należy zadbać o jego wprowadzenie” – wyjaśniają.
Pracownicy budowlani domagają się też natychmiastowego przywrócenia do polskiego porządku prawnego Rozporządzenia Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Zdrowia „W sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy obsłudze żurawi. Lekkomyślne uchylenie rozporządzenia w roku 2013 przez poprzedni rząd doprowadziło do pozbawienia praw pracowniczych osób wykonujących pracę operatorów żurawi wieżowych” – przekonują.